Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dajcie mi paragraf na tego Żyda

rys. Wojciech stefaniec
rys. Wojciech stefaniec
Wydarzenia marca 1968 roku posłużyły do walk frakcyjnych w łonie PZPR.

Członkowie partii pochodzenia żydowskiego znaleźli się na cenzurowanym, podobnie jak ci, którzy ich popierali. W siłę rośli przeciwnicy - w Słupsku m.in. słynny późniejszy wojewoda - Jan Stępień.

Badania nad marcem 1968 roku w województwie koszalińskim (w granicach którego leżał wówczas Słupsk) prowadzi Rafał Marciniak z Instytutu Pamięci Narodowej w Koszalinie.

- Walka w Słupsku skupiała się wówczas wokół sekretarza miejskiego i zarazem członka Egzekutywy KW, Karola Szuflity.

Była to może walka na pobocznym teatrze, ale mająca zapewne wpływ na ostateczny układ w Egzekutywie KW - mówi Marciniak. Czołową postacią rozgrywek, która padła ofiarą antysemickiej czystki, był żyjący do dziś Bolesław S. (nie chce z nami rozmawiać). Był to protegowany Szuflity.

Towarzysz "Dyscyplinarka"

Życiorys Bolesława S. przedstawia się bardzo interesująco. Jako dziewiętnastolatek, w 1945 roku trafił na Ziemie Zachodnie. Po roku pracy w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Kołobrzegu zwolnił się na własną prośbę i trafił do PZPR.

Robił karierę w Koszalinie, gdzie został II sekretarzem Komitetu Miejskiego. Jak wynika z akt partyjnych, po drodze wlokły się za nim różne sprawy dyscyplinarne, także o charakterze osobistym. W 1955 roku musiał złożyć samokrytykę. W Koszalinie władze partyjne prowadziły wobec niego postępowanie po donosie zazdrosnego kolegi, a całość dotyczyła kwestii obyczajowej.

Później trafił do Słupska na stanowiska kierownicze w handlu detalicznym. Już w latach 1957 - 1958 w Sądzie Powiatowym w Słupsku toczyło się postępowanie za malwersacje finansowe, jakich miał się dopuścić w Miejskim Handlu Detalicznym Artykułami Przemysłowymi w Słupsku.

Jednak MHD wycofał oskarżenie (prawdopodobnie pod naciskiem innych władz partyjnych). - Wówczas wiele osób zdało sobie sprawę, że S. posiada liczne kontakty w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Koszalinie - mówi Marciniak. - Jednak by go zdyskredytować, SB starała się powiązać go z aferą handlu srebrem do Izraela przez Łódź. Brak jest jednak wiarygodnych dowodów to potwierdzających.
W 1968 roku S. był kierownikiem Wydziału Przemysłu i Handlu Miejskiej Rady Narodowej w Słupsku. 9 kwietnia 1968 roku został zatrzymany pod zarzutem czerpania korzyści majątkowych i nadużywania stanowiska urzędnika państwowego.

Miał być nietykalny

- To z pewnością nie była postać kryształowa. Jednak z dokumentów wynika, że w 1968 roku postępowanie przeciwko niemu toczyło się na zasadzie "dajcie człowieka, a paragraf na niego się znajdzie" - mówi Marciniak.

Zanim kierownika WPiH zatrzymała prokuratura, obserwował go wydział B (pion obserwacyjny) koszalińskiej bezpieki. - Z treści raportu wynika, że operacja była prowadzona na zlecenie, a koniec był przewidziany w momencie uchwycenia jakichkolwiek dowodów obciążających - uzasadnia historyk IPN- u.

Aresztowanie osoby uznawanej za "nietykalną" w kręgach władzy w czasie nagonki antyżydowskiej przyniosło określone reakcje: "W tzw. propagandzie syjonistycznej, aresztowanie w kwietniu 1968 r.

Bolesława S. za korupcję i łapownictwo wywarło bardzo pożądany skutek na postawę i zachowanie się osób pochodzenia żydowskiego - znanych z wrogich postaw i zachowań w stosunku do PRL. Środowisku temu postać wyżej wymienionego znana była jako "nietykalna" o bardzo silnych i daleko sięgających wpływach.

Aczkolwiek, jak zaznaczono, aresztowanie wyżej wymienionego nie miało nic wspólnego z jego pochodzeniem, fakt ten spowodował całkowite zerwanie oficjalnych kontaktów osób z tego środowiska, zahamował w nim lansowanie teorii proizraelskich przez niektóre osoby".

Partyjna grupa żydowska

Aresztowanie S., w opinii historyków IPN-u, przyczyniło się do próby ograniczenia wpływów ówczesnego szefa PZPR-u w mieście, czyli Karola Szuflity.
Tak wynika m.in. z raportu sporządzonego przez młodego wówczas porucznika SB Stanisława Kwiatkowskiego (który święcił triumfy w czasie inwigilacji słupskiej "S" w latach.80): "Ob. W. - prezes Sądu, dnia 15 bm. na przyjęciu u tajnego współpracownika ps."Sosiński" mówił, że na tym bardzo źle wyjdzie towarzysz Szuflita, który bezgranicznie wierzył S. i go popierał."

Kolejna notatka pokazuje napiętą atmosferę tamtych czasów:

"W społeczeństwie słupskim szeroko komentuje się taki moment, a mianowicie S. jest Żydem [!] i ma za zadanie pilnować Szuflity, aby wszystko było załatwione zgodnie z wolą partyjnej grupy żydowskiej, która siedzi w KC naszej Partii. S. jest w Słupsku człowiekiem o największej władzy i możliwościach".

Wszystko było intrygą bezpieki

Stopień skomplikowania stosunków w PZPR był niezwykły. Według zeznań działaczki słupskiej Józefy K., w mieście rządził z jednej strony obóz Szuflity, Bolesława S., Lewanta i Flisa, a z drugiej strony był Jan Stępień - przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Słupsku i powiązany z nim Wielgomas i Stanisław Krzakiewicz - sekretarz KW. Ten ostatni był z kolei w dobrych stosunkach z Janem Pieterwasem, szefem koszalińskiego SB.

Czy to jest nić, która może wyjaśnić całą intrygę związaną z aresztowaniem S. i udziałem w nim bezpieki?

I jeszcze jeden meldunek obrazujący tarcia w opisanych powyżej grupach władzy: "Wśród tych dwóch grup, pozornie żyjących w zgodzie, prowadzona jest zażarta walka szczególnie o stanowiska i wpływy na szczeblu centralnym [!]. Ludzie ci od kilkunastu lat kierują życiem politycznym i gospodarczym w Słupsku. Rodziny ich (żony) zajmują kierownicze stanowiska pomimo niższych kwalifikacji od innych.
Podczas akcji wyborczych prowadzona jest cicha walka o miejsce poselskie. W ostatnich wyborach do Sejmu PRL tak Szuflita jak i Stępień wysunęli swoje żony na kandydatów na posła z ramienia organizacji kobiecych choć w tym czasie żadna nie była członkinią Ligi Kobiet."

S. został ostatecznie skazany przez sąd koszaliński. Szuflita został poddany partyjnej krytyce.

W lipcu 1968 roku Jan Stępień triumfalnie głosił: "Ważnym impulsem dla wzrostu politycznej aktywności stało się uświadomienie sobie przez całe społeczeństwo, że naszemu marszowi naprzód usiłują stanąć na drodze bynajmniej nie jakieś nieokreślone siły, lecz podjudzony i wspomagany zza granicy zjednoczony front niedobitków reakcji, zbankrutowanych graczy politycznych, wszelkiej maści rewizjonistów i elementów syjonistycznych.

Dni marcowe unaoczniły nam z całą konkretnością, jakim celom służyć miały głoszone teoryjki."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza