Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danusia mogła jeszcze ze mną być... Mężczyzna oskarża placówkę o zaniedbania

zida
Witold Bań nie może pogodzić się ze śmiercią żony.
Witold Bań nie może pogodzić się ze śmiercią żony. Sylwia Lis
Pani Danusia, żona Witolda Bania, zmarła wiosną w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Bytowie. Lęborczanin oskarża placówkę o zaniedbania.

Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku.- Jesienią moja żona złamała nogę - mówi Witold Bań z Lęborka. - Trafiła do szpitala w Lęborku. Musiała przejść operację. Odwiedzałem ją codziennie, opiekowałem się. Niestety, na pię­cie i pośladku pojawiły się odleżyny - zaczyna opowiadać mężczyzna.

Kobieta po trzech tygodniach wróciła do domu. Pan Witold sprowadził pielęgniarkę, która pomagała mu w opiece nad żoną.

- Przychodziła kilka razy dziennie, ale nie mogliśmy sobie poradzić z odleżynami - mówi mężczyzna. - Opieka nad żoną przerosła mnie. Wstawałem w nocy, byłem zmęczony i niewyspany. Zadzwoniłem do syna, postanowiliśmy, że na czas leczenia odleżyn znajdziemy Danusi jakiś dobry ośrodek. Nasze kroki skierowaliśmy do Zakładu Opiekuń­czo-Leczniczego w Bytowie.

Powiedziano mi, że mają doświadczenie z leczeniem tego typu ran, ale musiałem się szybko decydować. Tak więc zawiozłem tam Danusię karetką 11 marca tego roku. Potem okazało się, że żona ma więcej odleżyn. Do tego gasła w oczach. Po dwóch miesiącach zmarła. Witold Bań uważa, że szpital nieodpowiednio zajmował się żoną.

- Po przeanalizowaniu całości dostępnych informacji, zapisów z dokumentacji oraz wyjaśnień uzyskanych od personelu ZOL stwierdzono, że postępowanie w zakresie leczenia i pielęgnacji odleżyn było prawidłowe i zgodne z procedurą funkcjonującą w naszej placówce - wyjaśnia w piśmie Beata Ładyszkowska, prezes zarządu SPB. Lęborczanin poskarżył się do izby lekarskiej. Ta wszczęła procedurę wyjaśniającą.

Więcej w piątkowym "Głosie Lęborka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza