Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Grondziewski przedstawia swój alfabet [ZDJĘCIA]

Krzysztof Niekrasz
Dariusz Grondziewski (rocznik 1981) związany jest z pływaniem już od przedszkola. Pierwsze kroki pływackie stawiał pod okiem śp. Jana Stecia. Następnie u Alicji Radtke, a kończąc u Dariusza Gromulskiego. Jest absolwentem Uniwersytetu Szczecińskiego. Mimo zawodu ekonomisty nie mógł żyć bez pływania. Zmienił biurko na pływalnię i został trenerem w Towarzystwie Pływackim Skalar Słupsk. Od piętnastu lat uczy pływania, a jego podopieczni mają medalowe sukcesy. Przedstawiamy alfabet z życia prywatnego i pływackiego Dariusza Grondziewskiego.

A - jak analiza. Jestem fanatykiem analizowania startów, czasów i wyników. Zapisuję czasy treningów swoich, jak i zawodników. Porównuje je później w różnych okresach cyklu treningowego i wyciągam wnioski. Nawet notuję w jakim nastroju byli pływacy, jakie zadania ich cieszą, a które sprawiają trudności.

B - brązowy medal. Trzecie miejsce mistrzostw Polski seniorów na pływalni w Olsztynie w 2016 roku. Zawsze się pamięta ten pierwszy wyjątkowy wynik sportowy. Tym wyczynem było zdobycie przez - wtedy 15-letnią - Agnieszkę Rutkowską brązu na dystansie 400 metrów stylem zmiennym. To był wyjątkowy wyścig, w którym było wszystko, co w rywalizacji sportowej jest najważniejsze.

C - jak cel. Uwielbiam go sobie stawiać. Kiedy już cel mam ustalony, to dążę do tego, by go zrealizować. Czas nie ma dla mnie znaczenia.

D - jak drużyna. Pływanie jest sportem indywidualnym, ale zawsze będę twierdził, że to cała drużyna pracuje na sukces jednostki. To właśnie ekipa tworzy atmosferę i ma ogromny wpływ na indywidualne wyniki każdego jej zawodnika lub zawodniczki. Wspólnie ciężko wszyscy pracują i napędzają się do większego wysiłku. Jak to hasło: "W drużynie siła".

E - emocje. Z racji prowadzonego życia zawodowego, ale też i prywatnego, nie wyobrażam sobie życia bez emocji. Jestem od tego uzależniony. To jeden z moich nałogów.

F - jak Finlandia. Wypełnione minimum przez Agnieszkę Rutkowską na mistrzostwa Europy juniorów w Helsinkach w 2018 roku oraz powołanie mnie na te zawody w roli trenera kadry narodowej. To był wyjazd pełen emocji oraz bezcenne doświadczenie zebrane w trakcie imprezy.

G - jak Gromulski Dariusz. Człowiek, który ukształtował mnie jako pływaka, a później pomógł mi rozwijać się jako szkoleniowiec. Osoba z ogromną wiedzą na temat pływania. Pewnie nawet nie wie, że bardzo często analizowałem jego treningi. Przy tej okazji gorące pozdrowienia ślę do Lęborka.

H - humor. Jest to cecha charakteru, która mnie nie opuszcza. W życiu codziennym, w pracy i w wolnych chwilach staram się być w dobrym humorze. Kiedy zaczyna go brakować idę popływać, pojeździć rowerem lub pobiegać. Po takim treningu wszystko wraca do normy.

I - jak inteligencja. Uczę tak swoich podopiecznych, aby byli w swojej dyscyplinie inteligentni. Tak, aby głupio nie popełniali błędów, które później mają wpływ na wynik sportowy. Pływanie to nie tylko pokonywanie metrów od ściany do ściany. Wymaga też od zawodnika bardzo dużej wiedzy, którą staram się im przekazać.

J - jak Jarosławiec. Miejscowość nadmorska, w której organizowane były Ogólnopolskie Zawody Pływackie Klif Jarosławca w Morzu Bałtyckim na dystansie około dwóch kilometrów. Udało mi się kilka razy triumfować, gdy pan był spikerem. Stawałem też na niższych stopniach podium. Niestety, nigdy nie wygrałem z koleżanką Malwiną Bukszowaną. To ona w tamtych czasach była jedną z najlepszych polskich zawodniczek w pływaniu długodystansowym na wodach otwartych.

K - jak klub, czyli Towarzystwo Pływackie Skalar Słupsk. W nim realizuję się jako trener. Uwielbiam pracę z dziećmi i młodzieżą. Mogę obserwować ich postępy, rozpoczynając od nauki pływania po zdobywane medale na arenach naszego kraju. Zawód, który mnie nie męczy i sprawia przyjemność. Każdemu życzę takiej pracy.

L - jak lojalność. Coś, co ma dużą wartość w tych czasach, a nie ma jej zbyt wiele. Między innymi dzięki lojalności sporej części rodziców naszych zawodników udało nam się przetrwać lockdown w 2020 roku.

Ł - jak łańcuch. Mój bardzo serdeczny kolega ze Skalara Maciej Kowalewski na zawodach triathlonowych zerwał łańcuch i do tej pory twierdzi, że ja go w nocy podpiłowałem. Drogi Macieju! To nie ja.

M - jak Maja. Moja córka (rocznik 2007). Jak każdy ojciec wpatrzony jestem w córeczkę jak w obraz. Jak pan napisze, że ją kocham, to pewnie się zawstydzi.

N - nowy rekord Polski. Pierwszy pływak, który indywidualnie poprawił rekord Polski. Kacper Maksajda, bo o nim mowa, zrobił to trzy razy podczas jednej imprezy, czyli niedawnych mistrzostw Polski U-14 w Ostrowcu Świętokrzyskim. W takich momentach czujesz ogromne emocje, a przez głowę przelatują wszystkie chwile wspólnej ciężkiej pracy i masy wyrzeczeń.

O - jak ogień. Takie powiedzenie do zawodników. Jak słyszą, że ma być "ogień" w zadaniu to już wiedzą, że będzie bolało. Faktycznie boli, ale po wszystkim na twarzy widać ogromny uśmiech. Do tego powiedzenia jest jeszcze dalsza część, ale to musi pozostać tajemnicą.

P - jak perfekcja. Staram się wykonywać swoją pracę perfekcyjnie i lubię jak zawodnicy wykonują zadania również tak samo.

R - jak reprezentacja Polski. Pierwsze powołanie moje jako trenera na międzynarodowy mityng pływacki na Węgrzech i to uczucie, kiedy wkładasz koszulkę z orłem na piersi. Każdemu życzę takiego pięknego przeżycia.

S - jak śp. Steć Jan i siedemnastka. Pan Jan Steć był instruktorem pływania, który jako pierwszy nauczał mnie tej dyscypliny sportowej. Było to już w przedszkolu. Niestety, odszedł z tego świata 14 września 2020 roku. Była to wyjątkowa postać, o której nie da się zapomnieć. Popularna siedemnastka to Szkoła Podstawowa nr 17 w Słupsku (po reformie ma dziś nr 8). W tej szkole uczęszczałem do klasy pływackiej. Cudowny okres, bezstresowy. Super nauczyciele, a jeszcze lepsi znajomi, z którymi do teraz mam kontakty. Co ciekawe, to obecnie ja jestem nauczycielem w dawnej siedemnastce.

T - jak triathlon. Moja nowa sportowa młodość. Zaraził mnie nią Maciej Kowalewski i tak już ponad pięć lat ścigam się z najlepszymi. Reprezentuję GVT BMC 3SOFT Świebodzice, czyli drużynę, a kiedy zaczynałem zabawę w triathlon to marzeniem i celem było być jej członkiem. Cel zrealizowałem.

U - jak Ustka. Wiele sezonów mam przepracowanych na usteckiej plaży jako ratownik. Idealna praca dla młodego chłopaka, a później studenta. Przygoda, znajomości, pierwsze zarobione pieniądze i wspomnienia na lata. Młodzieży bardzo polecam.

W - Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe - Mistrzostwa Polski Ratowników Morskich. Wraz z kolegami (Paweł Noga, Maciej Kowalewski, Piotr Drogosz, Przemysław Grabda, Wojciech Kwapis, Szymon Kujat, Michał Stasiaczek) udało nam się stworzyć wyjątkową drużynę, która dwukrotnie została mistrzem Polski ratowników. Kapitalna sprawa.

Z - jak Zatorze. Osiedle w Słupsku, na którym spędziłem większość swojego dzieciństwa. To miejsce wspominam bardzo dobrze, betonowe boisko, basen otwierany w okresie letnim i lodowisko zimą w Parku Jordanowskim. Do dziś jak mam możliwość przejść się przez osiedle, to przypominają się wszystkie chwile tam spędzone.

Ż - jak żabka. To inaczej styl klasyczny. W tym właśnie stylu moi zawodnicy osiągają największe sukcesy i zdobywają medale. Czekam na takiego pływaka, co polubi 200 metrów stylem motylkowym, a może będzie to zawodniczka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza