Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Przybyszewski: porażka z Polpharmą Starogard Gdański bardzo nas boli

Rafał Szymański
Dawid Przybyszewski.
Dawid Przybyszewski. Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z Dawidem Przybyszewskim, centrem Energi Czarnych Słupsk. W sobotnim starciu w hali Gryfia nie udało mu się zdobyć punktów.

- Porażki bolą, ale porażki przed własną publicznością bolą podwójnie....

- Po przegranej z Polonią w Warszawie chcieliśmy się dobrze zaprezentować własnej publiczności. Nie wiem, czy za bardzo myśleliśmy o tym poprzednim meczu, ale chyba tak, bo zawiedliśmy kibiców, którzy nas zawsze wspierają. Mecz był bardzo wyrównany, wszystko było podobne, boli porażka, bo jednak mogliśmy wygrać.

- A pan jest zadowolony ze swojej formy, jaką pan prezentuje od początku sezonu?

- No nie, na pewno nie. Nie jestem zadowolony i próbuję odzyskać swoją formę z zeszłego sezonu. Pracuję ciężko nad tym, staram się grać więcej w środku pod koszem. Nie zawsze dostaję tam jednak piłkę. Mam nadzieję, że koledzy będą mnie tam odnajdywać. Nie chcę tylko rzucać za trzy i nie chcę wychodzić na obwód. Nie chcę być postrzegany przez taki pryzmat.

- Nieraz wygląda, że nie jesteście się w stanie porozumieć z trenerem. On, gdy pana zdejmuje z boiska, usiłuje coś panu tłumaczyć, a pan kręci głową...

- Nie, potrafimy się porozumieć. Trener ufa mi, wie że potrafię rzucać, ja także wiem, że potrafię to robić. Nie zawsze mi na razie ta piłka wpada do kosza, ale nie poddaję się, sądzę, że to dopiero początek i jeszcze wszystko może się zmienić.

- Mówi pan o tych rzutach za trzy, ale nie uważa pan, że brakuje pana pod koszem w walce na łokcie i o zbiórki?

- Przy moim stylu gry to jest tak, że ja wyciągam najwyższych graczy rywali na obwód i w ten sposób pomagam zespołowi. Chris Daniels, który świetnie gra, ma na przykład dzięki temu więcej miejsca dla siebie. Bo jest tak, że center rywali idzie za mną i mnie pilnuję, bo ja potrafię wtedy trafić zza linii 6.25 m.
Pod koszem robi się więc wolniej i Chris ma więcej miejsca. To na pewno nasz atut. Tyle że ja muszę także zacząć trafiać, bo te kilka rzutów, które udaje mi się wykonać w meczu, to nie jest za dużo. Chociaż także chciałbym też grać w środku, mam warunki i to nie jest tak, że ja tej walki unikam.

- Czy wy, poszczególni koszykarze Czarnych, trybicie, czy między wami jest chemia, ten team spirit? Bo często to główny składnik budowy zespołu. A u was wygląda na to, że brak tej atmosfery.

- Oprócz Mantasa Cesnauskisa i Marcina Sroki wszyscy w tym zespole są nowi. Potrzebujemy czasu, aby się ze sobą porozumieć. Ciężko jest, jak gra dwunastu nowych zawodników. My musimy zaskoczyć. Jak każdy zrozumie swoją rolę w zespole to tak się stanie. Nie wiem czy to będzie piąty mecz, szósty czy ósmy.

- Tyle, że tych meczów jest w lidze coraz mniej...

- Wiemy o tym. Pracujemy nad tym i wiemy jakie mamy słabości w drużynie. Znamy się na tym i pracujemy, aby to polepszyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza