Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Decydował jeden błąd (FOTOGALERIA, VIDEO)

RAFAŁ SZYMAŃSKI [email protected]
Aleksander Kudriawcew (z piłką) cały mecz radził sobie z zawodnikami Anwilu. Nie udało mu się w ostatniej akcji.
Aleksander Kudriawcew (z piłką) cały mecz radził sobie z zawodnikami Anwilu. Nie udało mu się w ostatniej akcji.
W play off Energa Czarni przegrywa z Anwilem 1:2. Dzisiaj o godz. 18 kolejne spotkanie.

Czarni przegrali z Anwilem

Ostatnia szansa

Aleksander Kudriawcew (z piłką) cały mecz radził sobie z zawodnikami Anwilu. Nie udało mu się w ostatniej akcji.
Aleksander Kudriawcew (z piłką) cały mecz radził sobie z zawodnikami Anwilu. Nie udało mu się w ostatniej akcji.

Ostatnia szansa

Igor Griszczuk, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk: - Bardzo dziękuję kibicom za doping. Pomogliście nam. Moi zawodnicy zostawili na boisku mnóstwo sił. W poniedziałek będzie mecz naszej ostatniej szansy. Ale ja wierzę w swoich graczy.

Aleksander Kudriawcew jest najlepszym słupskim zawodnikiem w play off. To jednak jego bardzo czytelna i przeprowadzona "bez głowy" akcja na 20 sekund przed końcem spowodowała stratę piłki, a w konsekwencji porażkę 64:66.

Po wspomnianej akcji Zbigniew Białek został sfaulowany, a Kudriawcew położył się na parkiecie i schował głowę w dłoniach. Wiedział, że przegrał. Wiedział, że zniweczył wysiłek zespołu, który z przewagi Anwilu na początku czwartej kwarty 59:51 (34 min.), doprowadził do stanu,w którym słupszczanie przegrywali "tylko" 65:66.

Gospodarze, wydobywając z siebie resztki sił w dusznej i pozbawionej klimatyzacji hali Gryfia, wybronili trzy akcje i mieli piłkę. Do końca pozostawało jeszcze 20 sekund. Białorusin pognał jednak przed siebie, trochę jak "jeździec bez głowy“. Podobnie zachował się w końcówce spotkania w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie w tak samo ważnej akcji, podobnie stracił piłkę. Tam miał jeszcze czas na jej odzyskanie, w hali Gryfia, w play off takiej szansy już nie otrzymał. Anwil nie był takim nierozsądnym zespołem jak Stal.

Energa Czarni i Anwil zagrały fantastyczne spotkanie. Słupszczanie przegrali, bo przede wszystkim wykonywali słabo rzuty osobiste i nie trafiali z obwodu. Gdyby Przemysław Frasunkiewicz jeszcze chociaż raz trafił zza linii 6.25 m słupszczanie schodziliby z boiska jako zwycięzcy.

Niestety. Nieskuteczne osobiste Aleksa Dunna, Frasunkiewicza i Kudriawcewa w kontekście tego, że mecz gospodarze przegrali dwoma oczkami, także okazały się przyczyną porażki. Przy doskonałej obronie, przy bardzo równej grze w ataku właśnie detale miały wpływ na końcowy rezultat. Po raz kolejny Kudriawcew nie dał pograć Andrzejowi Plucie. Właśnie w tym spotkaniu wszyscy oczekiwali, że podstawowy zawodnik reprezentacji Polski, po dwóch beznadziejnych spotkaniach we Włocławku, w Słupsku pokaże klasę. Nic z tego. Kudriawcew zabiegał kapitana polskiej reprezentacji.

Lepiej niż w pierwszych meczach zagrali za to dwaj obwodowi gracze Anwilu: Nikola Otasević i Christopher Thomas. Ten pierwszy nie odpuszczał nawet na centymetry, wyraźnie poirytowanemu tym Miahowi Davisowi, ten drugi trójkami torował drogę Anwilu do zwycięstwa. Oba zespoły bardzo dobrze broniły. Otis Hill i Goran Jagodnik - dwie strzelby Anwilu - nieraz znajdowały drogę na słupskie pole trzech sekund, ale do kosza już niekoniecznie.

Dużo szczęścia

Decydował jeden błąd (FOTOGALERIA, VIDEO)

Dużo szczęścia

Ales Pipan, szkoleniowiec Anwilu Włoclawek: - Wiedziałem, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Prowadzimy 2:1. W poniedziałek będziemy starali się podtrzymać formę. Oczywiście ten mecz także wygramy. Wiem, że to nie będzie takie proste. Był to mecz dwóch równorzędnych zespołów i trzeba było mieć w nim bardzo dużo szczęścia, aby wygrać.

Słupszczanie robili wszystko, by odciąć Hilla od podań, a gdy już miał piłkę w ręku, by nie zdołał się z nią obrócić. Jeżeli już to zrobił, często wyrywali mu ją z rąk. Dlatego Anwil miał aż siedemnaście strat. Energa Czarni tylko osiem, ale o tę jedną, wspomnianą na początku, za dużo.Trzy tysiące widzów w hali Gryfia gorącym dopingiem do ostatnich sekund wierzyło, że gospodarze będą w stanie przełamać Anwil.

Od pierwszych chwil wynik wciąż był blisko remisu, Energa Czarni prowadziła w trzeciej kwarcie 40:36 po rzucie Barletta, Anwil bardzo szybko jednak potrafił doprowadzić do remisu albo swojej niewielkiej przewagi. Moment nieuwagi słupszczan na początku czwartej odsłony ustawił już spotkanie do końcowej syreny. Podopieczni Igora Griszczuka musieli włożyć zbyt wiele sił, aby doprowadzić do wyrównania wyniku meczu. Tak zrobili, ale przez to zabrakło im precyzji przy kolejnych rzutach.

Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek - 64:66 (14:16, 17:17, 17:18, 16:15)

Energa Czarni: Cesnauskis 12 (1), Jocys 7 (2), Zabłocki 0, Davis 0, Barlett 8, Dunn 9, Kudriawcew 17 (3), Frasunkiewicz 11 (1).

Anwil: Białek 5 (1), Pluta 2 Wołoszyn 2, Grudziński 0, Otasević 9 (2), Thomas 19 (3), Hill 13, Jagodnik 15, Hajrić 1.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza