1 lipca w Słupsku to był dzień pełen wrażeń. Najpierw odbyła się premiera w TK „Tęcza”, wielce udana. Potem zawiało i zagrzmiało wyjątkowo mocno. Widzowie premiery w Nowym Teatrze, wychodząc na przerwę, jak jeden mąż wpatrywali się w wieżę pobliskiego kościoła św. Jacka, z którego piorun zmiótł iglicę. Ten widok był bardziej emocjonującym tematem do dyskusji niż spektakl.
A mogło być zabawnie. „Dekorator” autorstwa Donalda Churchilla to co prawda ramotka, ale słupscy aktorzy z tego typu tekstów całkiem niezłe farsy już robili. Bo cóż sprzedaje się lepiej spragnionej rozrywki publiczności, jak historię zdrady małżeńskiej? O tym bowiem jest ta sztuka: zdradzona żona w zemście zamierza powiadomić o romansie męża kochanki. A wiarołomna kobieta podstawia zamiast niego dekoratora z ambicjami aktorskimi. Jednak coś nie pykło. Dlaczego?
Reżyser Paweł Pitera, z dużym dorobkiem zresztą, zgubił gdzieś nożyczki. Gdyby wyciąć połowę sztuki, może dałoby się to oglądać. A tak mamy wrażenie, że ktoś opowiada dowcip i, zamiast czekać na salwy śmiechu, zaczyna go wyjaśniać. Widownia ziewa i zastanawia się, czy wyjść w trakcie, bo jednak - co ludzie powiedzą.
Aktorzy szarżują, co w farsie jest dobrze widziane. Jednak nierówno. Duet Bożena Borek (wiarołomna) i Krzysztof Kluzik (dekorator) to sceniczne wygi. Maniera Kluzika tu pasuje jak znalazł. Borek jest fantastyczna. Jednak nijaka aktorsko Paulina Fonferek czyni wiarygodnym fakt, że mąż zdradza ją dla starszej i mniej atrakcyjnej z wyglądu kochanki.
Spektakle w NT 2, 3, 4, 8, 9, 10 i 11 września. Bilety na portalu biletyna.pl.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?