Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabli nadali i nagrzali. Na rowerze

Ireneusz Wojtkiewicz
Ochłody podczas postoju rowerowego trzeba szukać tylko w cieniu
Ochłody podczas postoju rowerowego trzeba szukać tylko w cieniu Ireneusz Wojtkiewicz
Tak diablo się zapisał ostatni sierpniowy weekend. Żar więził w domu do nastania wieczornego ochłodzenia, a hałas jednocześnie wyganiał z miasta. A jakby tego było mało, to ktoś wrzeszczał przez mikrofon pod słupskim ratuszem, że jutro jest dziś.

To „dziś” było piątkowym wieczorem o temperaturze 34 stopni, wykazywanej na tablicy jakości powietrza w parku przy ul. Starzyńskiego. Dziwne, bo w tym samym czasie na obrzeżach miasta było o 5 stopni mniej. Przyjemny chłód (24,3 stopnia wg miernika IMGW w Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią) nastał dopiero ok. godz. 20), ale w centrum waliło po uszach coraz mocniej.

Odbywał się koncert z akcentami charytatywnymi, co się chwali. Wielką sztuką jest jednak nie szkodzić tym, którzy pomagają. I znowu uprzykrzono życie zmotoryzowanym, ograniczając parkowanie na Placu Zwycięstwa i nie zapewniając nic w zamian tego największego parkingu w centrum miasta, usytuowanego przy największym węźle komunikacyjnym. Znowu spowodowano zablokowanie drogi rowerowej i chodnika wokół placu, skutkiem czego rowerzyści i piesi schodzili na ruchliwą jezdnię. Żadnej asekuracji policyjnej drogówki. Na domiar złego było dość mroczno, a hałas mierzony od dawnego domu towarowego do pobliża sceny muzycznej rósł odpowiednio od ok. 84 do ponad 94 decybeli. Obowiązujące normy hałasu w strefie śródmiejskiej dla takich miast jak Słupsk są ok. dwukrotnie niższe. Wzdłuż ringu mamy ekrany akustyczne potężniejsze niż ogrodzenia więzień, zwanych ostatnio „ziobrowymi pierdlami”, a bezpieczeństwo i kulturę imprez masowych ma się gdzieś. Jak się nie ma amfiteatru i nie czyni starań o jego budowę, to trzeba sobie przypomnieć, do czego się nada stadion sportowy. Czyli wrócić do tego co było i się sprawdziło.

Trochę kilometrów też nakręciłem w celu poszukania ochłody w tak zwanych klinach zieleni, których ponoć przybywa. Klin mało rowerowy, bo bez stojaków do parkowania, odmienił jednak ul. Karsińskiego na korzyść. Już nie jest tak bezdrzewna jak okoliczne ulice Wyspiańskiego, Prusa, Niedziałkowskiego czy Wolności. Szkoda tylko, że menele się tu szarogęszą. Zostawiają tu wiele szklanych dowodów swej bytności. Inny klin zieleni rośnie pomiędzy ul. Nad Śluzami a prawym brzegiem Słupi, gdzie namierzam licznikiem ok. 300 metrów nowego deptaka. Do tego jeszcze niespełna 100 metrów nowej ścieżki rowerowej od rozwidlenia przy ul. Nad Śluzami do kładki na Słupi przed śluzami. Jeszcze ok 200 metrów nowego traktu spacerowego w górę rzeki równolegle do Alei Brzozowej.

Fajnie, ale szkoda że nic takiego nie dzieje się na lewobrzeżu, którego stan dróg pieszych, rowerowych oraz oświetlenia zwala z nóg. Co zdumiewające, słyszę to na innym klinie zieleni, budowanym pomiędzy ul. Szpilewskiego i Zaborowskiej nieopodal osiedla Niepodległości. Imponujące przedsięwzięcie, prawie kilometr drugi o nawierzchni bitumicznej z licznymi odnogami, zatoczkami, wysepkami itp. Wszytko ma być rzęsiście oświetlone, co można sądzić po licznych, wystających z ziemi złączach kablowych. Jacy diabli tak nadali, że tu idzie więcej pieniędzy niż na zaniedbany park nad Słupią? Miejscowi też chcieliby to wiedzieć.

Tymczasem donoszę, że inni diabli tak nagrzali, iż dzieciak z psiakiem się chłodzą pośrodku nurtu rzeki, która poniżej śluzy sięga nieco powyżej kolan. Radości co niemiara, dorosły opiekun uspokaja, że ma wszystko na oku. Mimo płycizny, której przyznam nigdy wcześniej tu nie widziałem. Nie zaszkodzi jednak zapamiętać jak się zachować na rowerze, gdy z nieba cieknie żarem lub wodą i o czym więcej w ramce obok.

Upały nie powinny uniemożliwiać uprawiania turystyki rowerowej, ale też lepiej nie kusić losu. Na wypady kilku- czy kilkunastokilometrowe trzeba zaopatrzyć się w nakrycie głowy, dużo wody lub innych napojów aby co najmniej litr starczył na godzinę jazdy. Ponadto potrzebne będą okulary z filtrem UV dla ochrony oczu przed pyłem drogowym, kurzem i owadami. Krem, także z filtrowaniem UV, przyda się dla ochrony przed oparzeniami słonecznymi ciała. Postoje w celu odpoczynku tylko w cieniu, najlepiej w przewiewnych miejscach. Kąpiele, te spowodowane opadami czy chęcią ochłody, powinny uwzględniać ogólne zasady bezpieczeństwa. Zatem nic na gorąco w celu szybkiego ochłodzenia ciała, bo to prędzej zaszkodzi niż pomoże. Kończąc moczenie się w naturalnych czy sztucznych zbiornikach wodnych nie wsiadajmy ponownie na rowery w mokrym przyodziewku, bo to żadna przyjemność, a poza tym otarcia na bank. W pelerynce przeciwdeszczowej warto zawinąć sobie suche spodenki, koszulkę i skarpetki.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza