Po raz pierwszy w czasie Dni Bytowa nie będzie można wnieść na stadion alkoholu ani swobodnie przemieszczać się z nim na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie zaplanowano koncerty i imprezy.
- Zmieniły się przepisy. Wcześniej Dni Bytowa były traktowane jak festyn, teraz jest to impreza o podwyższonym stopniu ryzyka, stąd zakaz - mówi Marian Gospodarek, dyrektor Bytowskiego Centrum Kultury. - Dlatego ze względów bezpieczeństwa nie będzie można wnosić na teren MOSiR-u alkoholu, w tym piwa. Zakazane są też szklane butelki, nawet ze zwykłymi napojami. Będzie to rygorystycznie sprawdzane przy wejściu. Osoby z alkoholem i z butelkami nie będą wpuszczane. Będzie możliwość zostawienia butelek w depozycie.
Zakaz wnoszenia alkoholu nie oznacza, że nie będzie alkoholu na terenie MOSiR-u.
- Wyznaczone zostaną stoiska z piwem, które będzie mogło być lane tylko do plastikowych kubków. Ale alkoholu nie będzie można spożywać poza wyznaczonymi strefami. Osoby, które nie zastosują się do tego, będą wyprowadzone ze stadionu - oznajmia Gospodarek.
Na nowe zasady oburza się Henryk Wiczkowski, miejscowy radny i dzierżawca restauracji znajdującej się na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Płacę niemałe pieniądze za dzierżawę. W ubiegłym roku włożyłem w lokal około stu tysięcy złotych. Takie imprezy jak Dni Bytowa to dla mnie czas zarobku. Ten zakaz uderza we mnie - uważa Wiczkowski. - Co z tego, że będę mógł sprzedawać piwo, jak żaden z klientów nie będzie mógł z nim wyjść poza lokal. Przez to na pewno stracę część dochodów. Może organizatorzy od razu zadrutują mój lokal i będą mieli spokój - ironizuje Wiczkowski.
Wczoraj interweniował w tej sprawie u Andrzeja Marcinkowskiego, wiceburmistrza Bytowa. - Nie znam dokładnie sprawy, ale się jej przyjrzę. Jeśli jednak są takie przepisy, to nic się nie zmieni - oznajmia Marcinkowski.
Niewielu mieszkańców Bytowa wie o nowych zasadach. Przy wejściu mogą więc być awantury. Na koncerty przychodzi po kilka tysięcy ludzi.
- Ludzie muszą się przyzwyczaić do nowych zasad. Szklana butelka rzucona w tłum lub na scenę to duże zagrożenie - mówi Gospodarek.
- Co do szklanych butelek, to się zgadzam. Inne zakazy są bezsensowne - uważa Leszek, mieszkaniec Bytowa. - Dla bezpieczeństwa nie ma różnicy, czy wypiję piwo z kubka kupione na stadionie, czy z puszki, którą wniosę. Chyba że chodzi o zarobek stadionowych stoisk, ale to już inna para kaloszy. Kto będzie chciał wnieść alkohol, to i tak wniesie, bo zmiesza go z innym napojem w plastikowej butelce. Bezsensowne są też strefy do picia piwa, bo kto jest większym zagrożeniem przed sceną: pijany widz bez piwa, czy też kulturalny widz, który trzyma w dłoni kubek z piwem?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?