Akcję zorganizowano w sobotę, 22 lipca.
- Na kilka godzin otworzyliśmy drzwi przed osobami, które poszukują pracy bądź myślą o jej zmianie. Każdy mógł dowiedzieć się tego, jak funkcjonuje nasza firma, w jakiej branży działamy i w jakim kierunku idziemy. Doświadczeni pracownicy wcielili się w rolę przewodników i zebrane grupy oprowadzali po liniach produkcyjnych, odpowiadając przy okazji na pytania gości. Frekwencja pokazała, że jesteśmy bardzo atrakcyjnym i wysoko cenionym pracodawcą w regionie - mówi Karol Kotusiewicz, rzecznik prasowy w firmie Markos. - Efekty akcji przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Już od pierwszych minut mieliśmy wielu chętnych.
Pojawili się kandydaci o bardzo specjalistycznej wiedzy i doświadczeniu, jak również osoby szukające stabilizacji oraz pomysłu na zawodową przyszłość.
- Z każdym staraliśmy się rozmawiać o szansach, jakie oferuje nasza firma. Tym, co najbardziej urzekło odwiedzających były oczywiście realizowane przez nas wyroby – jachty i łodzie. Ogromne zainteresowanie wzbudziła perspektywa rozwoju, zwłaszcza w tak specyficznych gospodarczo czasach - mówi Kotusiewicz. - Siłą i największym kapitałem naszej firmy zawsze był, jest i będzie człowiek. Cieszymy się, że jest to zauważalne i doceniane przez nasz zespół jak i ludzi, którzy obserwują naszą firmę z zewnątrz - mówi rzecznik.
Firma poszukuje nowych pracowników, ponieważ cały czas się rozwija. Powstaje kolejna hala.
- Jesteśmy na etapie końcowym budowy nowej hali. Jest ona dedykowana pod nowy produkt – większy. Nasze hale były dostosowane pod produkt pewnej wielkości, o ile elementy związane z kompozytami możemy nadal w tych halach wykonywać, to końcowy montaż, całkowite wykonanie dużych jachtów, już stwarza pewne problemy związane z wysokością hali, czy udźwigu suwnic. Pod tym kątem zaprojektowano nową halę dedykowaną pod łodzie 45-55 stóp, czyli około 15-17 metrów. To są łodzie z najwyższej półki, jeżeli chodzi o wielkość - mówił nam niedawno Cezary Koseski, prezes firmy Markos.
Oznacza to także wzrost zatrudnienia.
- Od lat nasza firma się rozwija i tym samym obserwujemy wzrost zatrudnienia. Nie ukrywam, że jest to nasz główny problem – skąd pozyskać pracowników i jak ich przystosować do naszych procesów produkcyjnych. Zawód u nas pożądany - monter jachtów i łodzi - nie funkcjonuje w naszym szkolnictwie. Podpisaliśmy porozumienie z Zespołem Szkół Mechanicznych i Logistycznych i staramy się uaktywnić ten kierunek nauczania. Póki co, naszych pracowników musimy najpierw edukować, uczyć poszczególnych procesów produkcyjnych.
Markos zatrudnia ponad tysiąc sto pięćdziesiąt osób.
- Z tego 900 osób to są nasi pracownicy, a około 250 osób to ludzie zatrudnieni przez firmę zewnętrzną - mówił prezes.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?