Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do całkowitego zamknięcia nie doszło, ale czy to dobrze? Bilans zysków i strat branży beauty w Słupsku

Kinga Siwiec
Kinga Siwiec
Chętni na zabiegi są, a na miejsce osób, które odwołują wizyty (m. in. z powodu kwarantanny) szybko znajdują się inni klienci
Chętni na zabiegi są, a na miejsce osób, które odwołują wizyty (m. in. z powodu kwarantanny) szybko znajdują się inni klienci Krzysztof Piotrkowski
Wydaje się, że uniknęliśmy narodowej kwarantanny, ale nie oznacza to, że biznes ma się dobrze. Choć wiosną salony fryzjerskie i kosmetyczne zostały zamknięte na dwa miesiące, to podczas drugiej fali epidemii premier nie zaostrzył reżimu wobec nich. Dla jednych to szczęście, inni uważają, że przyniesie to tylko szkodę ich działalności. Sprawdziliśmy, jak radzi sobie branża beauty w Słupsku.

Wiosenny lockdown kosztował branżę beauty 7 miliardów złotych – tak wynika z danych zebranych przez firmę Versum, organizatora ogólnopolskiej akcji #chcedosalonu, na podstawie potwierdzonych przychodów zebranych z 5 236 salonów w okresie od 1 stycznia 2019 do 31 maja 2020. Według tych wyliczeń specjaliści obliczyli, że kolejna narodowa kwarantanna oznaczałaby straty rzędu 127 milionów złotych każdego dnia. Ostatecznie salonów fryzjerskich i kosmetycznych nie zamknięto – przynajmniej na razie. Nie oznacza to jednak, że branża nie odczuwa skutków epidemii, choć każdy radzi sobie inaczej.

Aby sprawdzić, w jakiej kondycji są słupskie salony urodowe zadzwoniliśmy do kilkunastu z nich. Rozbieżności w opiniach są duże – od pozytywnych do skrajnie negatywnych, mówiących o ogromnych stratach.

Niektóre salony wiosenne straty już odrobiły, a nawet mówią o pewnym wzroście zainteresowania ich usługami.

- Nie wiem, czy jesteśmy dobrym przykładem, ale my nie możemy narzekać na brak klientów. Zdarza się, że ktoś odwołuje wizytę, głównie ze względu na kwarantannę, ale mamy listę rezerwową klientów i przeważnie udaje nam się zapełnić grafik. Nie zauważyłam też, żeby ktoś się bał korzystać z naszych usług, a wręcz przeciwnie. Myślę, że już nadrobiłyśmy straty, które miałyśmy z powodu tych dwóch miesięcy zamknięcia wiosną – powiedziała nam pani Katarzyna z Beauty Visage.

Podobnie optymistycznie wyglądała rozmowa z panią Sylwią ze studia „Motyl”.

- Klientki się nie boją przychodzić, mam nawet wrażenie, że ostatnio jest więcej telefonów z pytaniem o zabiegi. Chyba wynika to z obawy, że premier może ogłosić całkowity lockdown i branża beauty zostanie zamknięta, tak jak wiosną – mówi pani Sylwia, która na co dzień zajmuje się zabiegami kosmetycznymi, zwłaszcza makijażem permanentnym.

Nieco mniej entuzjastycznie, ale wciąż w dobrym świetle, widzi sytuację branży stylistka paznokci z tego samego salonu.
- Panie odwołują wizyty, kiedy są przeziębione, ale poza tym nie zauważyłam, żebyśmy miały mniej pracy. Może nie pojawia się wielu nowych klientów, ale stali zostali – mówi pani Justyna ze studia „Motyl.”

Niestety nie każdy salon radzi sobie dobrze. Wśród osób, które zapytaliśmy o kondycje prowadzonego przez nich biznesu, niemal połowa odpowiedziała, że straty są i to duże. Wiele wskazywało na to, że to nie strach przed zakażeniem odstrasza klientów, a niespodziewane kwarantanny, na które trafiają.

- Często zdarza się odwoływanie wizyt ze względu na to, że klient trafia na kwarantannę. Nawet przed chwilą odebrałam telefon od pani, która otrzymała wiadomość z przedszkola, że jej dziecko miało kontakt z osobą zarażoną. To komplikuje sytuację i faktycznie odbija się na naszych dochodach. Przyznam, że ten miesiąc jest najgorszym ze wszystkich od początku prowadzenia salonu – mówi pani Dorota z gabinetu kosmetycznego Yasumi.

W Centrum Handlowym Manhatan niemal całe piętro zajmują salony kosmetyczne i fryzjerskie. Jest ich tam kilkadziesiąt. I wszystkie liczą straty.

- Właściciele salonów fryzjerskich i kosmetycznych na Manhatanie mają znacznie mniej klientów. Szacują, że w ostatnim czasie ich dochody spadły o 50-60%. Z rozmów wynika, że nie lepiej radzą sobie przedstawiciele hurtowni kosmetycznych, którzy notują spadki o około 40% - mówi Mirosław Motyl, prezes CH Manhatan.

- W tej sytuacji nie wiem, czy lepiej dla branży beauty nie byłoby, gdyby została odgórnie zamknięta. Wtedy przedsiębiorcy mogliby liczyć na jakieś zapomogi, a tak są zdani sami na siebie. A klientów brakuje.

Słupscy przedsiębiorcy radzą sobie różnie – czasem lepiej, czasem gorzej – ale niemal wszyscy przyznają, że kwestia kondycji firm świadczących usługi urodowe jest bardzo złożona. Trudno wskazać, co najbardziej decyduje o spadku lub wzroście popytu na usługi fryzjersko-kosmetyczne. Branży beaty na pewno nie pomaga fakt, że zakazane są uroczystości rodzinne i imprezy. Nie pomaga duża liczba nowych zakażeń i obowiązkowych izolacji, trudna sytuacja finansowa Polaków i strach przed nieznaną przyszłością, chociażby na rynku pracy. Ale większość zapytanych przez nas przedstawicieli branży uważa, że klienci samego zarażenia wirusem w salonie się nie boją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza