Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do you speak English? Z angielskiego kandydaci na europosłów zarobili pałę

Krzysztof Piotrkowski
Tak kandydaci z naszego regionu poradzili sobie z angielskim. Od góry z lewej: Jolanta Szczypińska, Paweł Szewczyk, Marek Biernacki, Paweł Kasprzyk.
Tak kandydaci z naszego regionu poradzili sobie z angielskim. Od góry z lewej: Jolanta Szczypińska, Paweł Szewczyk, Marek Biernacki, Paweł Kasprzyk. fot. krzysztof tomasik, łukasz capar wyk. wojciech
- I can speak English, ale teraz jestem na spotkaniu z marszałkiem - odparł w dwóch językach Marek Biernacki, kandydat do europarlamentu. Pozostali potrafili tylko... odłożyć słuchawkę na dźwięk obcego języka.

Sprawdziliśmy, jak z językiem obcym radzą sobie kandydaci na europosłów z naszego regionu. Wyniki są porażające: nikt nie chciał podjąć rozmowy po angielsku.

Rozmowa była bardzo prosta, aby nie powiedzieć banalna. Przedstawiliśmy się jako dziennikarze gazety "Voice of Pomerania", czyli... "Głosu Pomorza“.

Pierwsze pytanie: czy mówisz po angielsku (Do you speak English?). Do drugiego, które brzmiało: dlaczego kandydujesz do Parlamentu Europejskiego, nikt nie dotarł. Wszyscy odkładali słuchawki.

Jedynie Marek Biernacki z Platformy Obywatelskiej próbował coś powiedzieć. Zastaliśmy go na spotkaniu z marszałkiem województwa. Odpowiedział, że rozumie i mówi po angielsku, ale kazał zadzwonić około godziny 16. Niestety, wtedy mimo kilku prób już słuchawki nie podniósł. Nie dało się więc zweryfikować, czy rzeczywiście można się z nim dogadać w tym języku.

Kompletną klapę zaliczyli pozostali kandydaci, z którymi próbowaliśmy porozmawiać. Jolanta Szczypińska z Prawa i Sprawiedliwości po prostu się wyłączyła. To samo zrobił dr Paweł Kasprzyk z klubu wyborczego Centrolewica.

Totalnym zaskoczeniem był dla nas najmłodszy z kandydatów - Paweł Szewczyk z SLD-UP. Wydawać by się mogło, że choć odpowie, że po angielsku nie mówi, ale podobnie do innych po prostu się wyłączył.
Według nauczycieli języków obcych, w czasach, gdy z obcojęzycznymi nazwami stykamy się na każdym kroku, a podróże za granicę nie stanowią już absolutnie żadnego problemu, powinniśmy znać języki.

- Przynajmniej jeden i to nie ten zza wschodniej granicy - mówi Klaudiusz Bobowski, anglista ze Słupska. - Na dodatek w przypadku kandydatów do europarlamentu, ta znajomość jest konieczna. To, że w sali obrad parlamentarzysta wszystkie materiały ma przetłumaczone, a w słuchawkach słyszy lektora mówiącego po polsku, nic nie znaczy. Dyskusje przecież toczą się w kuluarach, pomiędzy europosłami, tam też zapadają najważniejsze decyzje.

Jego zdaniem poziom znajomości języków obcych wśród słupszczan wbrew pozorom spada.

- Jeszcze dziesięć lat temu dużo było pasjonatów, którzy doskonalili języki, co widać było na egzaminach - mówi Klaudiusz Bobowski. - Dziś język obcy jest traktowany jak narzędzie służące tylko do podstawowej komunikacji. Ludzie znają taki zasób słów i zwrotów, jaki jest im potrzebny do poruszania sie w obcym kraju...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza