Mężczyzna zmarł dwa tygodnie temu z powodu zawału. Kilkanaście godzin wcześniej był u niego lekarz pogotowia, wezwany z powodu boleści, ale zalecił tylko leki rozkurczowe i dietę.
- Sekcja zwłok została już przeprowadzona. Czekamy na wyniki. Chcemy znać dokładną przyczynę śmierci mężczyzny - mówi Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Miastku.
Informuje jednocześnie, że w tej sprawie zostało formalnie wszczęte dochodzenie.
Do tej pory były to tylko czynności sprawdzające, po zawiadomieniu złożonym przez żonę Witolda Ługowskiego. O sprawie została też zawiadomiona Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku.
Lekarz pogotowia tłumaczy się, że objawy nie wskazywały na poważną dolegliwość, stąd nie zrobił pacjentowi EKG, choć aparat miał w karetce, ani nie zabrał mężczyzny do szpitala.