Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dodatek promocyjny władz bez przetargu i publikacji w BIP. Tak promują się prezydenci

Grzegorz Hilarecki
15 tysięcy sztuk dodatku, który ma promować Słupsk w całej Polsce, rozkolportowano w podległych ratuszowi instytucjach w mieście.
15 tysięcy sztuk dodatku, który ma promować Słupsk w całej Polsce, rozkolportowano w podległych ratuszowi instytucjach w mieście. Łukasz Capar
Bez przetargu czy zapytania ofertowego i publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej władze Słupska zamówiły dodatek promocyjno-reklamowy w „Rzeczpospolitej”. Wydawałoby się, że to niezgodne z regulaminem urzędu przy zamówieniu powyżej 20 tys. zł, ale władze miasta najpierw zmieniły regulamin właśnie w tej kwestii. Zarówno pod zmianą, jak i pod umową z „Rzeczpospolitą” podpisana jest Krystyna Danilecka-Wojewódzka, zastępca prezydenta Słupska.

Dwunastostronicowy dodatek w ogólnopolskim dzienniku plus kolportaż w miejskich instytucjach - dodatkowych 15 tysięcy sztuk! Wszystko po to, aby słupszczanie jeszcze przed wyborami samorządowymi poznali „sukcesy” władz Słupska. Koszt to 35 920 zł. Po naszym artykule i pytaniach do urzędu w końcu w BIP ukazała się umowa podpisana przez wiceprezydent Krystynę Danilecką-Wojewódzką, z którą w tym dodatku był wywiad. Co znamienne, choć umowa została podpisana 20 lipca, to w rejestr umów wrzucono ją dopiero przedwczoraj i to tak, jakby tam była od dawna. Ale popełniono prosty błąd. Już inna umowa miała ten numer, pod którym teraz jest umowa z „Rzeczpospolitą”. A inny błąd to sam zapis w umowie 15 000 egzemplarzy, a słownie tysiąc pięćset. Za dodatek ze strony słupskiego ratusza odpowiadał Patryk Janczewski i przyznał, że było to 15 tys. dodatkowych egzemplarzy, oprócz nakładu gazety.

Czytaj także: Słupskie gierki polityczne. Wyborcze reklamy na poziomie poprzedników

Urzędnik zatrudniony niedawno przez władze bez konkursu tłumaczy, że w tej sprawie od razu postanowiono, że publikacja będzie w „Rzeczpospolitej”, bo jest tam dodatek „Życie Regionów”. Nie było więc przetargu ani zapytania ofertowego. Władzom Słupska zależało na ogólnopolskiej promocji i to w obecnym okresie. Co prawda na umowie jest termin wrześniowy, ale dodatek ukazał się dopiero 4 października. A 15 tys. sztuk rozdano w miejskich instytucjach. Władza nie odpisała nam, ile to kosztowało, a ktoś to musiał porozwozić.

- Wszystko jest zgodne z prawem. Pieniądze na dodatek wydano z puli na promocję i nie musieliśmy robić zapytania ofertowego czy przetargu - zapewnia Patryk Janczewski. - Zresztą tylko w tej ogólnopolskiej gazecie jest taki dodatek, w którym chcieliśmy się promować.

Sprawdziliśmy więc regulamin udzielania zamówień publicznych w ratuszu. I okazało się, że w maju bieżącego roku wprowadzono tam poprawki zarządzeniem prezydenta miasta. Tak się składa, że akurat dodano wyższy próg finansowy: „zamówienia, którego wartość nie przekroczy 50 000 zł, związanego z: dostawami i usługami z zakresu promocji miasta, komunikacji społecznej oraz polityki informacyjnej (obejmującymi między innymi materiały promocyjne i informacyjne, w tym: wydawnictwa, broszury, opracowania, publikacje...)”.

Tak więc, w wypadku promocji, pulę wydawaną przez urzędników bez procedury podwyższono i dodano, że dotyczy to wydatków na promocję.

Tadeusz Bobrowski, radny PiS i szef kampanii wyborczej tej partii w Słupsku: - 35 tysięcy 920 złotych powinno zostać zaliczone do limitu wydatków kandydata na prezydenta, pani Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej.

Przypomnijmy, wcześniej takie publikacje ratusz zamawiał w konkursach, choć kwoty były wielokrotnie niższe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza