Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donoszą na dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku (wideo)

Zbigniew Marecki [email protected]
Donoszą na dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej
Donoszą na dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej Z. Marecki
Działacze Stowarzyszenia Nasz Słupsk chcą, aby prokuratura wyjaśniła okoliczności zniknięcia tysięcy ton kostek brukowych i płyt kamiennych z ulicy Kilińskiego.

We wtorek działacze stowarzyszenia złożyli w Prokuraturze Rejonowej w Słupsku zawiadomienie o popełnieniu czynu zabronionego. Ich zawiadomienie dotyczy Zbigniewa Ingielewicza, dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej, na którego posesji rzekomo zamontowano płyty chodnikowe z rozbiórek ulicznych w Słupsku.

- Sprawa została zarejestrowana. Rozpoczniemy normalną procedurę sprawdzającą - powiedział nam Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Słupsku.

Zbigniew Ingielewicz, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku odmówił komentowania zawiadomienia Naszego Słupska.

- Czy prezydent Słupska miał coś wspólnego z kupnem przez pana Ingielewicza płyt chodnikowych? - zapytaliśmy w ratuszu.

- Pan prezydent przypomina sobie, że około dwa lata temu wyraził zgodę panu Ingielewiczowi na zakup materiału rozbiórkowego - wyjaśnia Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.

Sprawa kostki z ul. Kilińskiego w Słupsku

Od 2010 roku słupska prokuratura bada sprawę kostki brukowej zdjętej z ul. Kilińskiego. Dochodzenie dotyczy co najmniej 1700 ton bruku i płyt kamiennych o wartości 705 tys. zł.

Wszystko powinno zostać zmagazynowane przez ówczesny Zarząd Dróg Miejskich. Tymczasem firma miała na stanie tylko ok. 300 ton bruku z rozbiórki.

W tej sprawie oraz łapówek rzekomo żądanych w ZDM w latach 2007-2011 Prokuratura Okręgowa w Słupsku wszczęła śledztwo. W tym ostatnim przypadku działa po zawiadomieniu prezydenta Słupska. W ostatniej sprawie zeznawał już Józef Łysakowski, były prezes Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego. Wówczas obciążał Wiesława Kurtiaka, byłego dyrektora ZDM.

Z kolei Kurtiak sugerował, że zawiadomienie do prokuratury to zemsta, bo po zwolnieniu z ZDM poszedł szukać sprawiedliwości w sądzie pracy. Obydwa dochodzenia są na razie zawieszone z powodu choroby Kurtiaka. Lekarz uznał bowiem, że z powodu choroby nie można go poddać procedurom związanym z dochodzeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza