Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dożywocie dla sprawcy zabójstwa w Jezierzycach

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Krzysztof Piotrkowski
Dożywocie z możliwością skrócenia wyroku po 25 latach więzienia - taki wyrok w sprawie morderstwa w Jezierzycach ogłosiła w czwartek sędzia Małgorzata Ziółkowska z Sądu Okręgowego w Słupsku. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

AKTUALIZACJA

Wyrokiem sądu Piotr L. został uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany na dożywotnie więzienie. Sąd zdecydował dziś (30.03), że mężczyzna, który zabił swoją żonę zadając jej 40 ciosów nożem odsiadywać będzie karę dożywotniego więzienia. O wcześniejsze zwolnienie z więzienia będzie mógł ubiegać się po 25 latach odsiadki. Sędzia Ziółkowska przyznała także wszystkie odszkodowania, których domagali się od Piotra L. członkowie rodziny zamordowanej. Wyrok jest nieprawomocny.

Uzasadnienie
Uzasadniając ustnie wyrok, sędzia Małgorzata Ziółkowska stwierdziła, że materiał dowodowy nie budzi wątpliwości, że Piotr L.  znęcał się psychicznie  i zamordował żonę. Wg niej w tym ostatnim przypadku nie działał pod wpływem emocji, bo już kilka dni wcześniej przed tragiczną nocą wiedział o decyzji żony, która ostatecznie postanowiła się z nim rozstać i rozwieść i poinformowała o tym nie tylko najbliższych, ale także policję. - Piotr L.  nie kwestionował , że zadał żonie ciosy, ale jedynie ich ilość.

Opinie biegłych wykazały, że były to ciosy zadane z wielką siłą. Zadano ich 42, ale niektóre przechodziły przez całe ciało, więc ran było 46 - tłumaczyła sędzia Ziółkowska. Jej zdaniem oskarżony przewidywał, że za swój czyn trafi do więzienia na 25 lat, na co wskazywały zeznania niektórych świadków. Najczęściej podkreślali, że w czasie tych rozmów zachowywał spokój, a tuż po zabójstwie interesował się  tylko losem swojego psa, a nie dziećmi.  

- Oskarżony nie działał w amoku, choć tak chciał przedstawić sytuację. Dział z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia - podkreślała sędzia Ziółkowska. Mówiła także , że życie jest bezcenne, a to determinuje wniosek, że jego czyn jest drastyczny.  Odniosła się także do przeprosin i żalu, który wyraził Piotr L. - One mogą mieć wpływ na wyrok, ale trzeba brać pod uwagę kontekst, w którym są wypowiadane, bo w przypadku Piotra L. wiązały  się z prośbą o łagodny wyrok kary.  Natomiast w kontekście oskarżenia Piotra l. o znęcanie się nad rodziną sędzia Ziółkowska mówiła, że w tym wypadku największe znaczenie miały wcześniejsze zeznania zamordowanej, jej dzieci  oraz świadka spoza rodziny.    

Rano, podczas ostatniej rozprawy strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator Artur Kido, który oskarża Piotra L., męża Agnieszki o zamordowanie żony w nocy z 13 na 14 czerwca 2015 roku w ich mieszkaniu komunalnym w Jezierzycach i o znęcanie się nad nią w latach 2007-2015, nie miał wątpliwości. Wystąpił o zasądzenie najwyższego wymiaru kary: dożywocia z możliwością wystąpienia o warunkowe zwolnienie dopiero po 30 latach odbywania kary.

Według niego kara musi być wysoka, bo mord został wykonany z zimną krwią - był zaplanowany, a oskarżony działał świadomie. Według niego okolicznością łagodzącą nie jest nawet to, że w czasie, gdy w łazience ponad 40 razy dźgał kuchennym nożem w ciało swojej filigranowej żony, był pijany i miał w sobie prawie 2 promile alkoholu.

- To postawny mężczyzna, na którego taka ilość alkoholu nie ma dużego wpływu. W innych sytuacjach miał w sobie nawet więcej alkoholu, a i tak bez problemu kontaktował się policjantami - przekonywał. W podobnym tonie wypowiadali się adwokaci wynajęci przez rodzinę. Mecenas Dawid Jach zawnioskował nawet o to, aby wniosek o warunkowe zwolnienie ze strony Piotra L. był możliwy dopiero po 40 latach więzienia. Poza tym wnioskował o to, aby dożywotnio Piotr L. nie mógł się zbliżać do swoich dwóch córek, które teraz pod nazwiskiem rodowym ich matki wychowują dziadkowie.

W ostatnim słowie, wygłaszanym ze łzami w oczach, Elżbieta Ch., siostra zamordowanej stwierdziła. że jej rodzina nigdy nie wybaczy Piotrowi L. tego, co zrobił swojej żonie. W podobnym tonie wypowiadali się inni członkowie rodziny. - Trzeba surowo ukarać to ścierwo - powiedział nawet jeden z braci Agnieszki...

W ramach zadośćuczynienia niektórzy z nich zażądali po 10 tys. zł odszkodowania od Piotra L. dla siebie. O 30 tys. zł zadośćuczynienia wystąpiła matka zamordowanej. Ostatni wniosek dotyczył odszkodowania dla córek - po 100 tys. zł dla każdej. - To są odszkodowania symboliczne, które siostry nam nie wrócą, ale mają być przekazane na rzecz córek - tłumaczyła Elżbieta Ch.

Mecenas Ewa Rożnowska, obrońca oskarżonego przyznawała, że Piotr L. przyznał się do zabójstwa żony, ale nie do znęcania się nad nią. Stąd wnioskowała o łagodny wymiar kary, bo trzeba brać pod uwagę nie tylko konkretny czyn, ale także wszystkie uwarunkowania, które nie wskazują, że morderstwo było zaplanowane. Według niej Piotr L. powinien odpowiadać za zabójstwo w afekcie. Na końcu głos zabrał Piotr L., który ze łzami w oczach przeczytał swoje oświadczenie, w który przepraszał, wyrażał żal i zwracał się o wybaczenie do swoich córek, teściów, rodzeństwa żony oraz własnej matki, której przyniósł wstyd. Prosił też rodzeństwo żony o pomoc dziadkom w wychowaniu jego dzieci. Na koniec poprosił o sprawiedliwy wymiar kary. - Łagodna kara byłaby szansą na powrót do życia - zakończył swoje wystąpienie.

Czytaj także na GP24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza