- Dziecko jest w domu bite i maltretowane, do szkoły przychodzi posiniaczone. Dziecko ma ogromne problemy, słabo pisze i liczy, mówi na poziomie pierwszej klasy. Tymczasem szkoła, do której chodzi, nic nie robi, mimo że już nieraz informowaliśmy o tym pedagoga - czytamy w alarmującym mailu.
O problemie dziecka wiedzą zarówno wychowawca, jak i pedagog i dyrektor. - Nieprawdą jest, że nie reagujemy - mówi szkolny pedagog. - Byliśmy w domu dziecka, rozmawialiśmy z matką, powiadomiliśmy policję i sąd rodzinny.
- Sprawę o ograniczenie, ewentualnie odebranie praw rodzicielskich wszczęto z urzędu. Trudno dziś powiedzieć, jaki będzie wyrok. Zdecyduje sędzia - mówi Barbara Łakomiec, przewodnicząca wydziału rodzinnego i nieletnich w słupskim Sądzie Rejonowym.
Tymczasem dziewczynka wciąż mieszka pod jednym dachem ze swoim oprawcą.
Szerzej o losie dziewczynki w sobotnim wydaniu "Głosu"
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?