Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drastyczna śmierć psa z Lubuczewa. SOZ wyjaśnia sprawę

Zbigniew Marecki
Ta drastyczna sytuacja miała miejsce w Lubuczewie, teraz zajmuje się nią Straż Ochrony Zwierząt.
Ta drastyczna sytuacja miała miejsce w Lubuczewie, teraz zajmuje się nią Straż Ochrony Zwierząt. sxc.hu
Straż Ochrony Zwierząt przeprowadzi dochodzenie dotyczące tego, kto i w jakich okolicznościach odciął głowę staremu wilczurowi z Lubuczewa.

Straż Ochrony Zwierząt przeprowadzi dochodzenie dotyczące tego, kto i w jakich okolicznościach odciął głowę staremu wilczurowi z Lubuczewa.
Chodzi o trzynastoletniego Tarzana, mieszańca wilczura, należącego do rodziny Jurcabów. Trzy tygodnie temu pies-staruszek zniknął z posesji swoich właścicieli. Członkowie rodziny zaczęli intensywne poszukiwania wilczura, który do tej pory raczej nie wychodził poza obejście.
- Po dwóch tygodniach w ogrodzie poczuliśmy odór. Wtedy odkryliśmy psa. Zwierzę było bez głowy
- mówi Aneta Jurcaba.
- Zwłoki psa zakopaliśmy.
Sprawą wilczura zainteresowała się Renata Cieślik, szefowa Straży Ochrony Zwierząt, która działa w Słupsku i powiecie słupskim. - Gdy dowiedziałam się, że znaleźli ciało psa bez głowy, bardzo mnie to zdziwiło - mówi Cieślik. - Z mojej wiedzy wynika, że lis, którego wcześniej Jurcabowie zauważyli na swojej działce, nie jest w stanie odgryźć wilczurowi głowy włącznie z kością kręgosłupa. Zwykle wyjada ze zdechłych zwierząt miękkie tkanki podbrzusza. Zgadzają się ze mną lekarze weterynarii, z którymi konsultowałam ten przypadek.
Dlatego zdecydowała, że w przyszłym tygodniu odkopie ciało wilczura i zawiezie je do lekarza weterynarii, aby przeprowadził jego sekcję. - Jeśli okaże się, że ktoś świadomie odciął głowę wilczura, to rozpocznę dochodzenie w tej sprawie. Wtedy powiadomię o tym władze samorządowe i policję, bo nie można tolerować okrucieństwa wobec zwierząt - deklaruje Renata Cieślik.
Zainteresowała się tą sprawą także dlatego, że w Lubuczewie miała już sygnały o nieludzkim traktowaniu zwierząt. Także o odcięciu głowy psu. Sprawca nie poniósł odpowiedzialności.
- Nie możemy przymykać oka na takie sytuacje - uważa Cieślik. Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grożą dwa lata więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza