Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga z Bierkowa. Jest proces, jest ograniczenie prędkości

Marcin Barnowski
Policjanci twierdzą, że kierowca zignorował znak ograniczenia prędkości. Ten jednak ma dowody na to, że to nieprawda.
Policjanci twierdzą, że kierowca zignorował znak ograniczenia prędkości. Ten jednak ma dowody na to, że to nieprawda. sxc.hu
Miał być mandat, a jest proces. Sąd bada, czy jesienią na drodze z Bierkowa do Słupska stały znaki ograniczenia prędkości. Policja twierdzi, że tak, kierowca ma dowody, że nie.

Jesienią Jerzy Karaś z Bierkowa został zatrzymany przy wjeździe do Słupska przez patrol z radarem. Policjanci twierdzili, że zignorował znak ograniczenia prędkości. Odmówił jednak przyjęcia mandatu, twierdząc, że znaku tam nie było. Gdy potem sąd ukarał go w trybie nakazowym karą w kwocie 400 złotych, nakręcił film dokumentujący, że na przejechanym przez niego odcinku nie ma żadnego ograniczenia.

Gdy napisaliśmy o tym zdarzeniu, skontaktowało się z nami kilku świadków potwierdzających brak znaku ograniczenia dla jadących z Bierkowa w kierunku Słupska. Znaki takie są, ale tylko dla jadących ze Słupska w kierunku Bierkowa.

Jerzy Karaś odwołał się od wyroku i właśnie odbyła się pierwsza rozprawa odwoławcza. Ze zwykłego postępowania mandatowego zrobił się wielki proces poszlakowy. Karaś wniósł o przesłuchanie wielu świadków, potwierdzających według niego fakt, że znaków, na które powołuje się policja, rzeczywiście nie było.

- Zawnioskowałem między innymi o przesłuchanie mieszkanki Bierkowa, która tak jak ja, została zatrzymana przy wjeździe do Słupska. Znając już mój przypadek, poprosiła o sprawdzenie, czy znak jest. Policjanci natychmiast sprawdzili i ją przeprosili, bo znaku nie było. Sąd przyjął ten wniosek
- opowiada Karaś.

Wnioskuje także o to, by sąd zapytał policję, czy radar zarejestrował dokładną pozycję GPS, z której dokonany został pomiar prędkości jego wozu oraz odległość, jaka dzieliła wtedy radar od pojazdu. Według niego, taka konkretna informacja ma w tej sprawie fundamentalne znaczenie. Karaś kwestionuje twierdzenie policjantów, że w dniu, kiedy został zatrzymany, wcześniej objechali trasę i stwierdzili, że znak jest. - Na pewno go nie było, bo gdybym miał cień wątpliwości, to bym się nie upierał - podkreśla.

Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji, powiedział nam wczoraj, że policyjne radary nie rejestrują pozycji GPS, z której wykonywane są pomiary.

To woda na młyn upartego kierowcy, który teraz może powołać się na zasadę, iż wszelkie wątpliwości w takich postępowaniach powinny być rozpatrywane na jego korzyść.

Tymczasem kilka dni temu na drodze z Bierkowa do Słupska ponownie pojawiły się znaki ograniczenia prędkości dla jadących w stronę miasta.

- Wygląda na to, że to pierwszy efekt tego procesu. Wcześniej Zarząd Dróg Powiatowych utrzymywał, że policja w ogóle nie zgłaszała braku tych znaków - mówi mieszkaniec Bierkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza