Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drutex-Bytovia kontra Błękitni, Gryf Słupsk kontra Piast Choszczno

(res, fen)
Gibczyński (zielona koszul­ka) będzie w niedzielę jedynym napastnikiem Gryfa.
Gibczyński (zielona koszul­ka) będzie w niedzielę jedynym napastnikiem Gryfa. Fot. Łukasz Capar
Obligatoryjnie w niedzielę o godz. 16 zagrają nasze zespoły w XXIX kolejce. Gryf Słupsk zagra z Piastem Choszczno, Drutex-Bytovia w Stargardzie z Błękitnymi. Kolejka da odpowiedź na pytanie: kto awansuje i kto spadnie?

O to, by nie spaść, walczyć będzie Drutex-Bytovia.

Szukanie szansy

W Bytowie, mimo że zespół jeszcze nie spadł i ma matematyczne szanse na utrzymanie, rozpoczęło się publicznie pranie brudów. Na internetowej nieoficjalnej stronie klubowej mało jest głosów rozsądku, dużo za to wskazań, jak to szkoleniowiec Waldemar Walkusz pogrzebał szansę na utrzymanie. Zresztą nawet gdyby bytowianie mieli spaść niżej, to marka klubu zbudowana przez ostatnie lata jest tak duża, że nawet już teraz faworyt rozgrywek IV ligi w przyszłym sezonie byłby tylko jeden...

Wróćmy do III ligi. Drutex-Bytovia gra w Stargardzie Szczecińskim z Błękitnymi. Gospodarzom (34 pkt) brakuje jednego punktu, by utrzymać się, nawet po czysto matematycznych wyliczeniach. Drutex-Bytovię (26 pkt) przed spadkiem może utrzymać zbieg okoliczności. Trzeba mu jednak pomóc i wygrać w Stargardzie. Ma w tym pomóc Tomasz Cierson. Kapitan Druteksu-Bytovii odbył już karę za żółte kartki. Jesienią w Bytowie było 6:1. To przemawia za bytowianami.

- Błękitni to niewygodny przeciwnik, zwłaszcza u siebie - podkreśla Waldemar Walkusz, szkoleniowiec Druteksu-Bytovii. - Do końca sezonu grać będziemy honorowo. Przeciwko Błękitnym będą korekty w ustawieniu. Kontuzjowany jest Krzysztof Paraficz. Nie zagra. Pod znakiem zapytania stoi występ Krystiana Staniosa, który przeciwko Kaszubii grał na własną odpowiedzialność.

Bytowscy obrońcy muszą szczególnie uważać na Łukasza Woźniaka, Roberta Gajdę i Bartłomieja Zdunka.

Gryf Słupsk jest spokojny

Gryf Słupsk zagra przed własną publicznością z Piastem Choszczno. Wynik meczu z tym zespołem był jesienią jedną z największych sensacji.

Gryfici, zespół z określoną kulturą gry, pojechali do Choszczna i dostali baty, sromotnie przegrali 1:4, zaskakując swoich kibiców. Fani znad Słupi nie przywykli przez ostatnie miesiące do tak nieoczekiwanych rezultatów i batów od mało znanych zespołów. Tym bardziej od beniaminka.

Jak będzie w niedzielę? Nikt nie powiedział, że musi być jakoś szczególnie odmiennie. Od trzech meczów gryfici nie potrafią zdobyć punktu. Fakt, przegrali z Gryfem Wejherowo i Dębem Dębno w słabym stylu. Za to w Chojnicach pokazali kawał dobrej piłki. Tyle że bilans się nie zmienił, porażka, to porażka.

Gdyby to było w innym okresie ligi albo gdyby Gryf nie zebrał odpowiedniej liczby punktów wcześniej, w Słupsku zapewne wszyscy biliby na alarm i chcieli wymienić połowę zespołu. Podobnie jak teraz w Bytowie.

W niedzielę słupszczanie zagrają bez Pawła Kryszałowicza, który będzie pauzował za cztery żółte kartki.

Szkoleniowiec Wojciech Polakowski będzie miał kłopot z zestawieniem linii ataku. A to jest ważne, bo Piast jest zespołem wiosną grającym bardzo dobrze w defensywie. Trudno przez nią przejść. W 12 meczach Piast stracił tylko 8 goli. Tylko Rega Trzebiatów dała sobie wbić mniej - 7 bramek. Skuteczny w ataku Piasta jest czarnoskóry Joshua Pepple. Ostatnio z Astrą Ustronie zdobył trzy gole.

Dzięki temu Choszczno wiosną ma tyle samo punktów co Gryf. I potrzebuje jednego oczka, by zapewnić sobie utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza