Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drzewa wycięte na zlecenie PGK znikły, a słupska prokuratura umorzyła sprawę

Grzegorz Hilarecki
Prokuratura rejonowa poinformowała, że ponownie ostatecznie umorzono śledztwo w sprawie wycinki drzew na dwóch działkach w Bierkowie, zleconej przez władze Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Słupsku.

Zrobiono to miesiąc po decyzji Sądu Rejonowego w Słupsku, który uchylił pierwsze umorzenie i tym samym spowodował, że prokuratorzy musieli się zająć sprawą pozyskanego z wycinki drewna. - Dla mnie to skandal. Drewno rozpłynęło się, a pewnie poszło z dymem w kominkach wpływowych osób, więc sprawy nie ma - komentuje Antoni Michał Górecki ze stowarzyszenia Słupska Inicjatywa Obywateska SIO!

- W tej sprawie prokurator dostał od nas wszystkie dane, bo to my przeprowadziliśmy śledztwo, dostając dokumenty w ramach dostępu do informacji publicznej. Konkretnie chodzi o jeden z wątków wycinki drzew na dwóch działkach w Bierkowie obok wysypiska, której dokonano w 2015 roku. Wątek, co stało się z drewnem z ponad 160 drzew, wtedy wyciętych. Po ujawnieniu sprawy przez SIO! Były już prezes PGK Jan Gurgun musiał więc sam skierować w styczniu br. zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez swojego poprzednika, który nie zadbał o wycenę drewna pozyskanego z wycinki. Prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie zniszczenia w świecie roślinnym znacznych rozmiarów poprzez wycinkę drzew na działkach 580 i 582 w Bierkowie. Jednak sprawę umorzyła pod koniec marca ubiegłego roku.

Prezes Gurgun się odwołał do sądu i jesienią słupski sąd zadecydował, że prokuratura ma sprawę wyjaśnić do końca. Wyjaśniała ją, jak się teraz okazało, bardzo krótko. Ponownie umarzając. Przypomnijmy, biegły prokuratury ocenił, że drewno, które „się rozpłynęło”, warte było tylko 2 tys. zł. Tymczasem wycena zrobiona przez biegłego dla PGK oszacowała jego wartość na aż 200 tys. zł!

- Nie spierajmy się o wartość, przecież to było kilkadziesiąt wywrotek z drewnem. A za wycięcie tych drzew miejska spółka zapłaciła karę - mówi działacz SIO!, który od początku zajmuje się wycinką, by, jak mówi, sprawiedliwości stało się zadość. Przypomnijmy, wycięto wtedy ponad 160 drzew, z czego 119 miało obwody kwalifikujące je do kary za nielegalną wycinkę. Urzędnicy gminy Słupsk, kiedy dowiedzieli się o wycięciu drzew, natychmiast dokonali oględzin i pomiarów. Uznali, że wycinka 119 drzew odbyła się nielegalnie i naliczyli karę - ponad 1,5 mln zł.

Ówczesne władze PGK od tej decyzji wójta gminy Słupsk odwołały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Instytucja uznała, że kara jest zasadna, więc PGK złożyło odwołanie do NSA. Wyrok zapadł w ubiegłym roku i jest prawomocny. Argumenty prawników PGK nie przekonały sędziów. Oddalili oni kasację. Jednak w międzyczasie zmieniły się przepisy. Gminni urzędnicy obniżyli karę spółce o ponad 500 tys. zł. Od tej drugiej decyzji odwołało się PGK i kara zmniejszyła się decyzją SKO z ponad miliona do 70 tys. zł. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji SKO, na nowo przeliczono liczbę wyciętych drzew, zmniejszając ich liczbę ze 119 do... 23, oraz na nowo przeliczając ich obwody. Zrobiono to cztery lata po wycince! PGK karę już zapłaciło gminie Słupsk. Poprzedni prezes mówił, że po zakończeniu sprawy spółka wystąpi z roszczeniem do prezesa, który zlecał wycinkę, o zapłatę. Nic takiego nie nastąpiło.

Zobacz także: Rozmowa z prezesem PGK w Słupsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza