Duńczycy namawiają do emigracji

Autokar rozpoczął agitację w Szczecinie. Dziś przemknie przez Słupsk, a zatrzyma się w Gdańsku.

- Rozstawimy swoje namioty na Targu Rybnym na Starym Mieście w godzinach od 10 do 15 - mówi Katarzyna Starosta, organizatorka autobusowej akcji. - Nie zatrzymaliśmy się w Słupsku, bo miejsca naborów wyznaczały wojewódzkie urzędy pracy. W każdym województwie zatrzymujemy się tylko w największym mieście - tłumaczy.

Jednak z ofert pracy w Danii słupszczanie też mogą skorzystać.

- Poszukujemy na przykład 400 kierowców autobusów miejskich do Kopenhagi. Nie trzeba znać języka duńskiego. Wystarczy podstawowa znajomość angielskiego - mówi Starosta.

Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku twierdzi, że za granicą pracuje około 3 tys. byłych bezrobotnych ze Słupska i powiatu słupskiego.

- Nikt dotąd nie pytał o pracę w Danii. Co prawda, wywieszamy w swojej siedzibie oferty pracy z Danii, ale nie sprawdzamy, czy ktoś z nich skorzystał - mówi Janusz Chałubiński, dyrektor PUP.
Słupszczanie, którzy pracowali już w Danii, twierdzą, że to bardzo intratny interes. - Kraje skandynawskie płacą najwięcej w Europie. Pracowałem przy laminatach. Po odliczeniu wysokich duńskich podatków, wyżywienia i mieszkania zarabiałem w przeliczeniu 500 zł na rękę dziennie - mówi Arkadiusz Kogut ze Słupska. - Duńczycy bardzo lubią Polaków. Jedynym problemem jest porozumiewanie się. Języka duńskiego Polak nie jest w stanie się nauczyć.

Autobus, który przyjechał do Polski, to część kampanii prezentującej duński rynek pracy w Polsce. Akcję rozpoczęto wczoraj w Szczecinie. Na trasie są jeszcze Gdańsk, Olsztyn, Toruń i Poznań.

Podróżują nim przedstawiciele duńskich firm, europejskich służb zatrudnienia i polskich urzędów pracy. Informują o warunkach zatrudnienia i pomagają wybrać oferty.

Na cudzoziemców w Danii czeka ponad 100 tys. miejsc pracy. Informacje o zatrudnieniu można znaleźć na stronie www.workimport.dk.