Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa i pół roku więzienia za pobicie policjanta w Słupsku

Bogumiła Rzeczkowska
Funkcjonariusz Tomasz S. interweniował, gdy kilku młodych chuliganów zaczepiało przechodniów na chodniku. Policjant próbował uspokoić młodych ludzi.
Funkcjonariusz Tomasz S. interweniował, gdy kilku młodych chuliganów zaczepiało przechodniów na chodniku. Policjant próbował uspokoić młodych ludzi. Krzysztof Tomasik
Na dwa i pół roku pójdzie do więzienia 19-letni Bartosz B. za napaść i pobicie policjanta. Od wczoraj wyrok jest prawomocny.

To sądowy finał sprawy pobicia policjanta Tomasza S., który stał się ofiarą bandziorów 20 lipca 2010 roku wieczorem w okolicy lokalu przy ul. Tuwima w Słupsku. Najpierw chuligani zaczęli zaczepiać i oblewać wodą klientów pubu i przechodniów. Na takie bezczelne zachowanie zareagował Tomasz S., słupski funkcjonariusz, który przebywał w lokalu prywatnie w towarzystwie znajomych. Przedstawił się, pokazał legitymację. To jednak nie podziałało.

- Idziemy walić policjanta - padło hasło. Banda wyrostków zaczęła szarpać i popychać funkcjonariusza, przewróciła go na ziemię, dotkliwie pobiła i pokopała. Później badania lekarskie wykazały, że policjant doznał wieloogniskowego złamania kości twarzy i czaszki oraz odmy twarzy i szyi.

Tymczasem policja szybko złapała napastników, bo nasz fotoreporter Krzysztof Tomasik sfotografował zajście. Sprawcy zostali rozpoznani ze zdjęć. To 19-letni dzisiaj Bartosz B., jego 16-letni brat Sebastian oraz 15-letni Michał N.

Przed sądem karnym stanął tylko Bartosz B., oskarżony o chuligańskie znieważenie funkcjonariusza, wykonującego czynności służbowe oraz czynną napaść na niego wspólnie z innymi sprawcami. W kwietniu sąd rejonowy skazał go na dwa i pół roku więzienia i nakazał mu zapłacić tysiąc trzysta złotych na rzecz pobitego policjanta. Prokuratura, która żądała tylko dwóch lat, nie odwołała się od wyroku. Zrobił to obrońca, ale bezskutecznie, bo wczoraj sąd okręgowy utrzymał go w mocy.

- Nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżony działał wspólnie i w porozumieniu z innymi sprawcami, a samo zajście było bardzo brutalne - uzasadniła sędzia Jadwiga Miklińska.

Bartosz B. trzy miesiące siedział w areszcie. Przed sądem odpowiadał już z wolnej stopy. Wcześniej nieletniego Sebastiana B. sąd rodzinny umieścił w poprawczaku, a wobec Michała N. orzekł poprawczak w zawieszeniu na dwa lata i nadzór kuratora sądowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza