Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa strzały z pepeszy. We wrześniu 1945 roku życie w Słupsku stracił jeden z pierwszych zegarmistrzów (ZDJĘCIA)

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
O zbrodnię podejrzewano rosyjskich żołnierzy - zdjęcie poglądowe
O zbrodnię podejrzewano rosyjskich żołnierzy - zdjęcie poglądowe Archiwum
Do Czesława Chołdaka oddano przez drzwi dwa strzały z pepeszy. Kiedy umierał, zdążył powiedzieć sąsiadowi, ze słyszał język rosyjski i niemiecki.

Niebezpiecznie wieczorem i w nocy

Zaraz po wojnie w Słupsku, jak i w innych miastach bardzo niebezpiecznie było chodzić po ulicach wieczorami czy nocą. Niestety, w 1945 roku bezpiecznie nie można było czuć się też w domach. Na każdym kroku zagrożenie czyhało ze strony pijanych czerwonoarmistów albo też pospolitych przestępców, jakich wtedy nie brakowało.
We wrześniu 1945 roku w swoim mieszkaniu życie stracił Czesław Chołdak, jeden z pierwszych powojennych słupskich zegarmistrzów. Pochodził z Woli (koło Warszawy). Kiedy zginął, miał 41 lat. Do Słupska przyjechał z żoną i czwórką dzieci w wieku od 3 do 17 lat. Był kapralem rezerwy (30 pułk piechoty). Chołdakowie zamieszkali przy ul. Sandberg 34 (dzisiejsza ulica Wiejska).
W 1945 roku kamienice przy ulicy Wiejskiej nie były bezpiecznym miejscem. Z ówczesnych milicyjnych meldunków wynika, że ich mieszkańcy często byli napastowani przez pijanych żołnierzy Armii Czerwonej, w tym sam Czesław Chołdak, jak i jego najbliżsi sąsiedzi.

Dramat rozegrał się 7 września 1945 roku

Była 3 w nocy 7 września. Czesława Chołdaka obudził hałas. Mężczyzna zorientował się, że ktoś próbuje wyważyć drzwi wejściowe do jego mieszkania. Zegarmistrz wziął wtedy drewniany drążek i podparł nim drzwi wejściowe od wewnętrznej strony (zrobił to nie pierwszy raz). W tym momencie z zewnątrz padły przez drzwi dwa strzały. Ranny zegarmistrz doczołgał się do pokoju, w którym spała jego 13-letnia córka Anna. Dziewczynka obudziła się i zapytała, co się stało. Ranny ojciec wyszeptał, że "wszystka krew z niego uszła" i mówił, aby wezwać pomoc.

Rozmawiali po rosyjsku i niemiecku

13-latka pobiegła po sąsiada Antoniego Kowalskiego. Mężczyzna starał się pomóc Chołdakowi, przykładając mu kompresy. Zegarmistrz powiedział sąsiadowi, że nieznani ludzie próbowali wejść do jego mieszkania i że rozmawiali po rosyjsku i niemiecku. Po 15 minutach mężczyzna zmarł.

Znaleziono dwie łuski

Kilka godzin później na miejscu zbrodni pojawiają się milicjanci. Sprawę prowadzi kierownik komórki śledczej przy III Komisariacie MO w Słupsku Józef Rychter. Milicjant ustalił, że drzwi wejściowe od korytarza, jak i drzwi wyjściowe na podwórze były przebite strzałami z broni palnej typu pepesza (kaliber 9 mm) w dwóch miejscach. Milicjant znalazł dwie łuski, które zabezpieczył. Czesław Chołdak otrzymał postrzał w okolicę serca i prawej ręki. Tego samego dnia na miejscu pojawił się słupski sędzia J. Suroż oraz biegły dr Franciszek Płudowski. - Na podstawie oględzin zwłok stwierdzam, że śmierć nastąpiła mniej więcej przed 12 godzinami, wskutek postrzału z broni palnej średniego kalibru, danego z niewielkiej odległości w górną część brzucha i dolną część klatki piersiowej. Postrzał ten wywołał uszkodzenie wątroby i duży śmiertelny krwotok wewnętrzny. Drugi postrzał (nie śmiertelny) był dany w prawe przedramię - napisał biegły.

Strażacki beczkowóz do zmywania ulicy - 1934

Kot sprawcą pożaru. Był nieświadomy swojego czynu. Początki ...

Zeznania 13-letniej córki

13-letnia córka Anna zeznała:- W nocy z dnia 6 na 7.9.45 r. położyłam się wraz z ojcem do snu. Ojciec mój spał w sąsiednim pokoju, ja natomiast w przedpokoju. O godzinie 3-ej w nocy usłyszałem jęczenie mojego ojca w moim pokoju, gdzie spałam, następnie zauważyłam leżącego na wznak i wijącego się w bólach mojego ojca. Na ten widok zerwałam się z łóżka pytając "co tatusiowi jest", na co mi odpowiedział "dajcie mi pomoc, gdyż wszystka krew ze mnie uszła". Zaraz pobiegłam na górę do sąsiada Kowalskiego Antoniego. Sąsiad prosił o czysty gałgan na zrobienie kompresu, który zmoczony w zimnej wodzie przyłożyliśmy do rany ojca. Ponadto zeznaję, iż mój ojciec był zegarmistrzem i przyjmował wszelkie reperacje od rosyjskich żołnierzy i zarówno od Polaków, którzy codziennie przychodzili do mojego ojca - zeznała dziewczynka.

Zeznania sąsiadów

Świadek Kosielski Ryszard (ślusarz, który mieszkał w sąsiednim budynku - nr 33) zeznał, iż tej nocy nic nie słyszał. Potwierdził, że znam zmarłego i że ten był uczciwym człowiekiem. - Chołdak Czesław był z zawodu zegarmistrzem i przyjmował wszelkie reperacje przeważnie od rosyjskich żołnierzy, którzy po kilkunastu dziennie przychodzili do śp. Chołdaka. Następnie świadek nadmienia, że wielu żołnierzy rosyjskich nie płaciło za reperacje zegarków, a nawet bywały wypadki, że nachalnie zabierali obce zegarki, które były dane Chołdakowi do naprawy. Dalej świadek zeznaje, że na ul. Sandberg są napastowani mieszkańcy tej ulicy przez żołnierzy rosyjskich prawie każdej nocy, którzy wyłamują drzwi do mieszkania i wyłamują okna. Często słychać w nocy strzały, krzyki i nawoływania w rosyjskim języku - czytamy w zeznaniach podpisanych przez Kosielskiego.

Sąsiad Kowalski zeznał, że w korytarzu usłyszał "ciężkie kroki oddalających się nieznanych osobników, którzy powtórzyli trzykrotnym strzałem swoją obecność". Dodał, że nie wie, kto był sprawcą mordu, bo było ciemno.

Sprawcy nie zostali zatrzymani

25 września, zaledwie trzy tygodnie od mordu, milicja składa wniosek o umorzenie dochodzenia wobec niewykrycia sprawców. W uzasadnieniu napisano jednak, że prawdopodobnie byli to rosyjscy żołnierze. 26 września sprawę umorzono.

ZOBACZ TAKŻE ARCHIWALNE WIDEO: KONCERT I PROMOCJA ALBUMU ZE STARYMI ZDJĘCIAMI JANA MAZIEJUKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza