Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektorzy urzędów morskich nie troszczą się o polskie wybrzeże

Aleksander Radomski
Aleksander Radomski
Fot. Łukasz Capar
Inwestycje przy plażach, krawędziach klifów i na wałach wydm. Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła urzędy morskie i raportuje, że ich dyrektorzy pozytywnie opiniowali zgody na budowę w takich wypadkach, nie troszcząc się przy tym o ochronę wybrzeża.

W większości mowa o komercyjnych, dużych, betonowych budynkach, które mogłyby nie powstać, gdyby prawidłowo wyznaczono granice pasa technicznego, a one powinny sięgać od 10 do 1000 m w głąb lądu. Najwyższa Izba Kontroli zaznacza, że każdy z dyrektorów urzędu morskiego może nie zgodzić się na inwestycję w tym pasie, ale tego nie robią.

W zamian nagminnie wyznaczają minimalną szerokość pasa technicznego, co nie dość że nie sprzyja ochronie wybrzeża, to zagraża bezpieczeństwu ludzi i mienia. Tak było między innymi w weryfikowanym przez kontrolerów Ustroniu Morskim, gdzie betonowe budynki powstały w bezpośrednim sąsiedztwie klifu.

Z kolei odlądową granicę pasa technicznego w Mielnie wytyczono na promenadzie nadmorskiej zbudowanej na koronie pasa wydmowego. - Był to dowód na to, że granicę wyznaczono świadomie, nie zachowując minimalnej odległości 20 m od odlądowej podstawy wydmy. Brak zachowania wymaganej szerokości pasa od strony odlądowej stwierdzono też w Rowach (wydma) i w Jarosławcu (klif) - czytamy w raporcie. - W toku kontroli okazało się, że odcinek wybrzeża o długości ponad 170 km podlegający pod UM Słupsk patrolowało tylko 28 pracowników i to wyłącznie w godz. pracy Urzędu Morskiego w Słupsku, czyli w godzinach 7-15 plus nieliczne dyżury w soboty - podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. - Oznacza to, że w okresie, w którym plaże są najbardziej oblegane, nie były patrolowane wcale.

Tymczasem oględziny kontrolerów potwierdziły, że na plaży w Ustce ludzie chodzili po wydmach, rozbijali obozowiska, palili papierosy i śmiecili. NIK odnotował też dwie budki handlowe na plaży w Mielnie i jedną przyczepę gastronomiczną na plaży w Łebie, które w pasie technicznym działały bez zgody dyrektora słupskiego urzędu.

Stwierdzono też kilka przypadków zwiększenia zajmowanego obszaru. Wytknięto, że dyrektor UM w Słupsku nie uregulował kwestii przejść łączących plażę z nieruchomościami prywatnymi. Tylko w Gąskach stwierdzono 10 takich miejsc okraszonych napisami „teren prywatny”, kiedy zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wszystkie przejścia na plaże powinny mieć charakter publiczny. Co więcej, niektóre z nich to pokaźne schody, umocowane na skarpie i w złym stanie technicznym. Niektóre bez pozwolenia na budowę.

Inny przykład dotyczył budynku hotelowo-usługowego w Ustroniu Morskim i ok. 7-10 m od krawędzi klifu. NIK uznała za nierzetelne dostosowywanie się przez dyrektora UM w Słupsku do potrzeb inwestora, nie bacząc przy tym na ochronę klifu. Jak napisano, ten teren urząd morski oddał w dzierżawę w 2015 roku, a w 2018 zrobił to samo z inną częścią działki. Do tego w trybie bezprzetargowym i przy zastosowaniu stawki minimalnej.

NIK wskazał na potrzebę ujednolicenia i egzekwowania przepisów. Również na konieczność lepszej współpracy na linii samorząd - urząd morski i ściślejszy nadzór nad tym ostatnim. Analizowane przez NIK przypadki miały miejsce za kadencji różnych dyrektorów słupskiego urzędu morskiego, do którego zwróciliśmy się o stanowisko w sprawie raportu. Wkrótce mamy je otrzymać. Do sprawy wrócimy.

Zobacz także: XIX Mistrzostwa Polski w Wypłukiwaniu Bursztynu w Ustce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza