Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyskusja o energii atomowej na Pomorzu

Filip Pietruszewski
Dyskusja o energii atomowej na PomorzuŻarnowiec – jedna z miejscowości brana pod uwagę przy szukaniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej.
Dyskusja o energii atomowej na PomorzuŻarnowiec – jedna z miejscowości brana pod uwagę przy szukaniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej. Krzysztof Tomasik
Debata o budowie elektrowni jądrowej w Pomorskiem toczy się z daleka od Słupska, ale i nas ona dotyczy. Czy atom pomoże nam w rozwoju?

Prof. Maciej Nowicki, były minister środowiska, na łamach "Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” pisze, że dostęp do energii jest podstawowym warunkiem rozwoju cywilizacji. Zdanie to wydaje się być truizmem, jednak gdy do niego dodamy, że według prognoz w 2050 ludzkość będzie potrzebowała 2,5-3 razy więcej energii niż obecnie, pojawia się pytanie, w jaki sposób pokryć to ogromne zapotrzebowanie.

Już teraz Polska jest zmuszona do importowania 16 mln ton węgla rocznie. Za 30 lat skończą się nasze zasoby węgla brunatnego i kamiennego. Na świecie koń-czą się złoża ropy naftowej. Nadzieją może wydawać się gaz ziemny, jednak według prognoz, na które powołuje się prof. Nowicki, jego ceny będą systematycznie rosnąć. Trzeba odpowiedzieć na pytanie: energia jądrowa czy ze źródeł odnawialnych?

– Dbając o przyszłość naszego regionu, należy doprowadzić do samowystarczalności energetycznej. Naszym strategicznym interesem jest stworzenie takiego potencjału wytwórczego energii, żeby nie trzeba było jej przesyłać z innych części Polski lub Europy – mówi Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. Zaznacza jednak, że województwo pomorskie nie może dyskryminować ani energii odnawialnej, ani konwencjonalnej, w tym jądrowej. W strategii rozwoju województwa pomorskiego do 2020 roku czytamy, że poziom bezpieczeństwa energetycznego województwa jest niski, co stanowi istotną barierę dla nowych inwestycji.

Eksperci podkreślają, że nie istnieje coś takiego jak niezależność energetyczna regionu, zarówno w sensie prawnym, jak i technicznym. – Zapewnienie bezpieczeństwa dostaw w systemie elektroenergetycznym odbywa się poprzez ogólnokrajowy system przesyłowy najwyższych napięć zarządzany przez PSE-Operator S.A. – tłumaczy na łamach "Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego” prof. Władysław Mielczarski. Marszałek Struk precyzuje jednak, że przez "samowystarczalność energetyczną województwa” rozumie dostępność źródeł energii na każdym poziomie zapotrzebowania. – Im wię-cej region produkuje i dystrybuuje energii, tym jest bezpieczniejszy jako odbiorca – uważa marszałek.

Według prof. Mielczarskiego budowa elektrowni jądrowej w Pomorskiem dla naszego województwa miałaby przede wszystkim tę zaletę, że gmina, w której inwestycja byłaby umieszczona, otrzymywałaby wpływy z podatków w kwocie szacowanej na kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Jednak ekspert dodaje, że to niewielki dochód w porównaniu z wielomiliardowymi stratami i sprowadzeniem Pomorza do roli energetycznego skansenu, bo, w jego ocenie, elektrownia jądrowa to pomnik energii połowy XX wieku.

– Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Z możliwych opcji: budować czy protestować, zdecydowanie opowiadam się za pierwszą – ripostuje prof. Michael Waligórski, fizyk z PAN.

– Nowe miejsca pracy, zarówno w czasie samej budowy, jak i w okresie eksploatacji elektrowni, wzrost innowacyjności polskiej gospodarki, a także rozkwit zaplecza naukowo-badawczego – wylicza korzyści. Te same zalety inwestycji w Pomorskiem dostrzega Teresa Kamińska, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

– Skomplikowaną technologicznie instalację będą obsługiwać sprowadzeni z zagranicy specjaliści – studzi entuzjazm prof. Mielczarski.

– Elektrownia jądrowa o mocy 3000 MW, której budowa byłaby ukończona dopiero około 2025 roku, w żadnym razie nie złagodzi kryzysu energetycznego. Po uruchomieniu nie będzie ona miała znaczącego wpływu na polski system energetyczny, którego moc w 2025 roku powinna przekroczyć 40 000 MW – uważa prof. Nowicki.

Były minister środowiska dodaje, że elektrownia jądrowa będzie stanowić bezpośrednią konkurencję dla elektrowni wiatrowych. Jednak trzeba podkreślić, na co zwracają uwagę prof. Waligórski i Teresa Kamińska, że elektrownie jądrowe stanowią stabilne źródła energii, bez której przemysł nie może się obejść i nie można jej zastąpić energią wiatrową oraz słoneczną. Ta może się dobrze sprawdzać w przypadku odbiorców indywidualnych.

– Najważniejsze zagrożenie dla energetyki jądrowej to brak akceptacji społecznej dla niej na poziomie lokalnym i krajowym – uważa prof. Waligórski. Zastanawia się przy tym, dlaczego ludzie nie boją się promieniowania Rentgena, a boją się promieniowania atomu. – A czym się jedno od drugiego różni? – pyta retorycznie.

Teresa Kamińska idzie dalej. – Zgodnie z obecnie obowiązującymi normami w szpitalach dopuszcza się wyższy poziom promieniowania niż w elektrowniach. Ale żeby było jasne, ten dopuszczalny w szpitalach jest dla nas zupełnie bezpieczny – stwierdza prezes Kamińska.

Odbiór społeczny inwestycji rzeczywiście jest fatalny. Mieszkańcy Choszna, Żarnowca i Gąsek, czyli trzech potencjalnych lokalizacji elektrowni jądrowej, w lipcu zawiązali "Porozumienie bez atomu”, którego celem jest powstrzymanie rządowego programu jądrowego.

– Wiele krajów akceptuje energetykę jądrową, ponieważ ją posiada. Jednak takie kraje, jak Niemcy, Włochy, Szwajcaria, a nawet Japonia, rezygnują z energii jądrowej. Polska chcąca w nią inwestować jest światowym ewenementem – mówi prof. Nowicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza