Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci kochają słodycze i z tej miłości tyją

SN
Ile cukru wchłania przeciętnie każdego dnia nastolatek pod postacią napojów chłodzących? Dwadzieścia łyżeczek - wyliczyli naukowcy.

Nadwaga, a nawet otyłość wśród dzieci i młodzieży stają się coraz powszechniejszym zjawiskiem - wskazują wyniki kolejnych badań prowadzonych w większości krajów zachodnich. To problem społeczny zagrażający zdrowiu całej populacji. Obszerny raport na temat opublikowało pismo medyczne "Lancet". Opracowała go grupa naukowców pod kierunkiem Davida Ludwiga, profesora dietetyki z kliniki Children's Hospital w Bostonie (USA).

Zdaniem badaczy jedną z głównych przyczyn nadwagi coraz częściej występującej u nieletnich jest szybki wzrost spożycia napojów gazowanych zawierających olbrzymie ilości cukru. - Zamiast mleka, wody czy naturalnych soków, a więc napojów zdrowych i bogatych w związki odżywcze, dzieci piją coraz więcej bezwartościowych, za to agresywnie reklamowanych słodkich napojów. Wchłaniają ogromne ilości pustych kalorii i stają się coraz grubsze - uważa prof. Ludwig.

W większości krajów wysoko rozwiniętych odsetek osób nieletnich z nadwagą podwoił się w ostatnim dwudziestoleciu. Naukowcy z Bostonu szacują, że dodatkowa puszka gazowanego napoju dziennie zwiększa o połowę ryzyko otyłości. Nawet aktywność fizyczna niewiele tu pomoże. Nadwaga, a jeszcze bardziej otyłość są w przypadku nastolatków szczególnie groźne. Mogą bowiem doprowadzić u nich do szybkiego rozwoju takich chorób jak cukrzyca, miażdżyca czy trudne do wyleczenia schorzenia reumatyczne. Z każdym rokiem przybywa, także w Polsce, dwudziesto- i trzydziestolatków, u których występują powyższe choroby.

Amerykańscy badacze badali przez dwa lata nawyki żywieniowe 548 dzieci w wieku od 10 do 12 lat uczęszczających do kilku szkół podstawowych. Na podstawie tych właśnie obserwacji wyliczyli, że każde dziecko konsumowało w ciągu dnia przeciętnie 15-20 łyżeczek cukru w formie napojów gazowanych. W Polsce nie są one tak popularne jak na zachodzie, ale akurat w tej dziedzinie dość szybko doganiamy liderów.

Uczeni apelują do władz zdrowotnych poszczególnych państw, aby jakoś zatrzymały tę rzekę bąbelków, choćby zakazując ich sprzedaży w szkołach. "W podobny sposób trzeba się rozprawić z chipsami, w których z kolei jest mnóstwo zbędnego, niezdrowego dla dziecka tłuszczu. Chrońmy nasze pociechy przed otyłością. Inaczej będziemy musieli wydawać gigantyczne pieniądze na ich leczenie" - apeluje Ludwig.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza