Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko bezpieczne na wakacjach

Paulina Targaszewska [email protected]
Ratunek przy zatrzymaniu krążenia u maluszka.
Ratunek przy zatrzymaniu krążenia u maluszka. Sebastian Wołosz
W wakacyjnej podróży, na plaży, podczas wycieczki albo też zabawy z kolegami nasza pociecha narażona jest na masę urazów i wypadków. Podpowiadamy, jak prawidłowo udzielić pierwszej pomocy.

Czerwiec, lipiec i sierpień to ukochane miesiące wszy­stkich maluchów. Na dworze jest ciepło, dni są długie, a dziecko nie musi chodzić do szkoły, przedszkola czy żłob-ka. Wyjeżdża więc z rodzicami czy kolegami na różne wycieczki, jeździ na rolkach, pływa w jeziorze. Choć dla niego to czas zabawy i beztroski, to też okres, kiedy dziecko jest szczególnie narażone na wszelkie urazy i wypadki.

Na plaży łatwo bowiem o poparzenie, w jeziorze można zachłysnąć się wodą, a podczas jazdy na rolkach można np. złamać rękę. Natalia Bobak z Inspektoratu Ratowniczego Chorągwi Zachodniopomorskiej ZHP w Szczecinie podpowiada, jak prawidłowo i skutecznie udzielać maluchom pierwszej pomocy.

Zatrzymanie krążenia u niemowlęcia

Najpierw oceniamy, czy jesteśmy bezpieczni. Jeśli tak, podchodzimy do dziecka i sprawdzamy, czy jest przytomne. Najlepiej kilkumie­się­cznego bobasa lekko po­ciąg­nąć za płatek ucha, połaskotać w stopę i zacząć do niego mówić. Jeśli dziecko nie reaguje, wołamy konkretną osobę do pomocy i prosimy, aby przygotowała telefon.

Sprawdzamy, czy dziecko oddycha. W tym celu, kiedy leży na plecach, odchylamy jego główkę do tyłu w taki sposób, aby usta i nozdrza "obserwowały sufit". W tym celu należy podłożyć pod łopatki malucha np. pieluszkę, wówczas ciałko uniesie się do góry i wyrówna z główką dziecka, automatycznie udrażniając drogi oddecho­we. Pochylamy się nad twarzą dziecka, przekręcając twarz w stronę klatki piersiowej malucha. Za pomocą słuchu, zmysłu czucia i wzro­ku przez 10 sekund sprawdzamy, czy maluch oddycha. Jeśli nie - prosimy pomocnika, aby wezwał karetkę, a my rozpoczynamy czynności resuscytacyjne.

Jeśli nie znaleźliśmy nikogo do pomocy, a dziecko po minucie prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej nie zaczyna oddychać, sami dzwonimy po pogotowie pod numer 999.

- W przypadku takich maluchów po pogotowie nie dzwonimy od razu, ale dopiero po minucie prowadzenia resuscytacji - tłumaczy Natalia Bobak.

- Dzieje się tak, ponieważ kilkumiesięczne dzieci często się czymś mogą zadławić i nasza pierwsza pomoc jest działaniem priorytetowym, mogącym przynieść oczekiwany efekt.

Jak prawidłowo przeprowadzić resuscytację u takiego malca?

Swoimi ustami obejmujemy usta i nos dziecka i wykonujemy 5 wdechów. Po ich wykonaniu układamy 2 palce w dolnej części mostka i wykonujemy 30 uciśnięć. Następnie wykonujemy 2 wdechy. I znów 30 uciśnięć. I tak na zmianę aż do przyjazdu pogotowia lub momentu, kiedy dziecko zacznie znów oddychać.

Zatrzymanie oddechu u dziecka powyżej roku

Na początku oceniamy, czy jesteśmy bezpieczni. Jeśli tak, podchodzimy do malucha, oburącz łapiemy za ramiona i lekko nim potrzą­samy. Mówimy do dziecka, pytamy, czy nas słyszy. Jeśli dziecko nie reaguje, wskazujemy konkretną osobę potrzebną do pomocy i prosimy ją, aby przygotowała telefon. Następnie udrażniamy drogi oddechowe dziecka, odsuwając jego głowę w tył, a bródkę unosimy do góry - robimy to poprzez ułożenie jednej ręki na czole dziecka, a palce drugiej kładziemy pod brodą na twardych kostnych częściach brody (żuchwie). Przez 10 sekund za pomocą słuchu, wzroku i zmysłu czucia sprawdzamy, czy dziecko oddycha. Staramy się usłyszeć oddech, poczuć wydychające przez dziecko powietrze na swoim policzku i obserwujemy, czy klatka piersiowa się unosi. Jeśli stwierdzamy, że dziecko nie oddycha, prosimy osobę wskazaną do pomocy, aby zadzwoniła po pogotowie, wykręcając numer 999. Osoba ta musi powiedzieć, gdzie jesteśmy, co się stało, ile jest osób, w jakim są stanie i kto dzwoni. My przechodzimy do wykonania pięciu oddechów ratunkowych: odchylamy głowę dziecka do tyłu tak, jak było to wcześniej opisane, kciukiem i palcem wskazującym zatykamy dziecku nos, swoimi ustami obejmujemy usta dziecka i wykonujemy pięć wdechów, każdy powinien trwać od sekundy do półtorej sekundy. Następnie przechodzimy do ucisków klatki piersiowej. Nasadę dłoni układamy na środku klatki piersiowej i wykonujemy 30 ucisków w tempie od 100 do 120 ucisków na minutę. Następnie wykonujemy dwa oddechy ratownicze. Czynność powtarzamy na przemian do przyjazdu karetki lub do momentu, w którym dziecko zacznie oddychać.

- Dobrze, jeśli posiadamy rękawiczki i maseczkę do wykonywania sztucznego oddychania - mówi Natalia Bobak. - Taki zestaw można kupić w internecie za ok. 10-15 zł. Jest niewielki, zwykle w formie breloka, zajmuje więc mało miejsca, a może bardzo pomóc.

Stłuczenie lub otarcie

Jeśli otarcie jest niewielkie i doszło jedynie do zdarcia naskórka, wówczas ranę przemywamy wodą z kranu i pozostawiamy do zagojenia. Możemy także w miejscu otarcia przykleić plaster - najlepiej z kolorowymi wzorkami - dzieci uwielbiają takie plastry, a one mają świetne uzdrawiające działanie psychologiczne na maluchy. Jeśli rana bardzo mocno krwawi, dbając o bezpieczeństwo ubierzmy rękawiczki i załóżmy opatrunek, najpierw osłonowy złożony z kilku gaz i bandaża, a jeśli to nie pomaga, uciskowy: przyłóżmy gazę, cały rulon bandaża i to wszystko razem jeszcze raz owińmy bandażem. Jeśli opatrunek zaczyna przeciekać krwią, dokładamy jego kolejną warstwę. Do takiej krwawiącej rany nie przykładamy lodu. Zimne okłady sprawdzą się tylko w przypadku stłuczeń
- wówczas zmniejszą obrzęk i zadziałają przeciwbólowo.

Zwichnięcia i złamania

W przypadku złamania czy zwichnięcia kończyny górnej osoba poszkodowana zazwyczaj odruchowo przyciąga rękę do klatki piersiowej. To odpowiednia pozycja. Dobrze jest jednak na tak ułożoną kończynę założyć temblak. Jeśli go nie posiadamy, możemy wykorzystać bluzkę czy koszulkę, zaciągając jej dolną część do góry. Całość dobrze obwiązać, aby ręka była całkowicie unieruchomiona i znajdowała się blisko ciała. Zamiast koszulki możemy wykorzystać także chustę, przewiązując ją na karku. Z takiego prowizorycznego temblaka powinny wystawać jedynie czubki palców.

W przypadku złamania kończyny dolnej na uszkodzoną kończynę kładziemy bluzę czy kurtkę, aby wypełnić prześwity między nogami, a następnie do chorej kończyny przyciągamy zdrową i unieruchamiamy złamaną kość oraz dwa sąsiednie stawy. Pamiętajmy, aby w przypadku złamania kości podudzia usztywnić także stopy. Następnie jak najszybciej udajmy się z dzieckiem do szpitalnego oddziału ratunkowego lub na izbę przyjęć.

Oparzenia i poparzenia słoneczne

Jeżeli u dziecka doszło do oparzenia I czy II stopnia, wówczas poparzone miejsce polewamy zimną wodą.

- Sprawdza się tu zasada trzy razy 15 - mówi Natalia Bo­bak. - Polega ona na tym, że oparzone miejsce wkładamy pod wodę o temperaturze 15 stopni Celsjusza, w odległości 15 cm od strumienia i na 15 minut.

W przypadku poparzenia III stopnia do ran przykładamy jałowe opatrunki i delikatnie owijamy je bandażem. Nie można bandaża zawinąć zbyt mocno, bo poparzone miejsce spuchnie. Szybko udajmy się też do szpitala, najlepiej z oddziałem oparzeniowym (np. w szczecińskich Zdrojach z oddziałem dziecięcym).
W przypadku poparzeń słonecznych najlepiej sprawdzi się smarowanie spieczonego fragmentu ciała Panthenolem i unikanie słońca. Nie używajmy żadnych tłustych kremów ani nie przebijajmy pęcherzy.

A co z kefirem?

- Zamiast kefiru lepiej zastosować Panthenol - radzi Natalia Bobak.

Zadławienia i zatrucie

Jeśli kilkumiesięczne maleństwo czymś się zadławi, przyjmujemy wygodną i stabilną pozycję, np. siadamy na krześle, dziecko układamy na przedramieniu główką na dół i uderzamy 5 razy, klepiąc dziecko między łopatkami. Uderzamy w tatki sposób, jakbyśmy chcieli wypchnąć obce ciało z dróg oddechowych, wykonujemy więc ruch z dołu pleców w górę - w stronę główki. Uderzamy nasadą dłoni.

Jeśli obce ciało nie wypadło, obracamy dziecko na plecy i przez cały czas podtrzymujemy główkę. Dwoma palcami wykonujemy 5 uciśnięć klatki piersiowej. Dzięki temu wywołamy "sztuczny kaszel", zwiększymy ciśnienie w drogach oddechowych, co może spowodować wypchnięcie ciała obcego z dróg oddechowych.

Jeśli to nie pomogło, należy powrócić do uderzeń w okolicę międzyłopatkową. Jeśli w dalszym ciągu nie ma efektu, powracamy do uciśnięć klatki piersiowej i dalej naprzemiennie 5 uderzeń w okolicę międzyłopatkową i 5 uciśnięć klatki piersiowej.

W przypadku dzieci starszych najpierw pytamy się, czy dziecko się zadławiło. Jeśli jest w stanie odpowiedzieć, zachęcamy je do wykaszlnięcia przedmiotu, który utknął w ich drogach oddechowych.

Jeśli to nie pomaga lub dziecko od samego początku nie było w stanie nam odpowiedzieć, przekładamy je przez kolano głową w dół i ręką złożoną w łódeczkę uderzamy 5-krotnie w okolicę między łopatkami.

Jeśli w dalszym ciągu nie widzimy poprawy, szukamy u dziecka miejsca, gdzie schodzą się żebra i pod tym miejscem w okolicy nadbrzusza ruchem haczykowatym wykonujemy pięć uciśnięć.

- Jeśli natomiast dziecko wypije substancję żrącą, w żadnym wypadku nie powodujemy wymiotów, tylko od razu wzywamy pogotowie - mówi Natalia Bobak. - Jeśli spowodujemy wymioty, żrąca substancja, która poparzyła drogi pokarmowe, jeszcze raz przez nie przepłynie i spowoduje gorsze urazy.

Dziecku w takim przypadku nie podajemy też nic do picia.

Podobnie zachowujemy się, jeśli dziecko wypije inną szkodliwą, chemiczną substancję. Wówczas jak najszybciej telefonujemy pod nr 999 i wzywamy pogotowie ratunkowe, a potem razem z maluchem jedziemy do szpitala, gdzie zostanie wykonane płukanie żołądka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza