Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki dotacji wrócił na rynek budowlany

Filip Pietruszewski
Dzięki dotacji wrócił na rynek budowlanyZdzisław Bukowski twierdzi, że najlepszą reklamą dla firmy jest terminowość, jakość wykonanych robót i cena.
Dzięki dotacji wrócił na rynek budowlanyZdzisław Bukowski twierdzi, że najlepszą reklamą dla firmy jest terminowość, jakość wykonanych robót i cena. Fot. Filip Pietruszewski
Zdzisław Bukowski ze Słupska w wieku 65 lat otworzył firmę budowlaną. Po kilkunastoletniej przerwie wrócił do ukochanego zawodu. Wszystko dzięki dotacji z programu "Zielony przedsiębiorca”.Firma Buk-Bud swoją działalność rozpoczęła w maju tego roku. W ofercie ma właściwe wszystkie prace budowlane i remontowe.

– Moim pierwszym zleceniem był remont klatki schodowej. Otrzymałem je od wspólnoty mieszkaniowej. Teraz mam zlecony dach na Konopnickiej, inne zlecenia też na pewno będą – mówi Zdzisław Bukowski. – A najlepszą reklamą jest terminowość, jakość wykonanych robót i cena. Nie tam jakieś napisy na samochodach czy wizytówki.
Rekrutacja do projektu "Zielony przedsiębiorca”, prowadzonego przez firmę szkoleniową Enbit, ruszyła w grudniu 2013 roku. Projekt był skierowany do grupy 22 niepracujących osób. Preferowano kandydatów, którzy ukończyli 50. rok życia lub niepełnosprawnych. O dotacje ubiegało się 101 osób. Najlepszych 30 chętnych wybrano na postawie wyników testu kompetencji, rozmowy kwalifikacyjnej oraz oceny formularza rekrutacyjnego. Dotacje na otwarcie działalność otrzymały 22 osoby, których biznesplany komisja uznała za najlepsze. Projekt oprócz dotacji przewidywał także serię szkoleń.

– Otrzymałem 40 tysięcy złotych dotacji i przez pół roku będę dostawać 1500 złotych miesięcznie. Kupiłem między innymi rusztowania, elektronarzędzia i betoniarkę – mówi pan Zdzisław. – Ale 40 tysięcy to nie jest kwota wystarczająca na firmę budowlaną. Tych narzędzi potrzebuję jeszcze bardzo dużo. Przez najbliższe dwa lata będę musiał ostro inwestować w zakład. Muszę kupić jeszcze dodatkowe rusztowanie, potrzebna mi jest pompa do betonów, agregat tynkarski, a to wszystko kosztuje – wylicza przedsiębiorca.

Zdzisław Bukowski w młodości chciał zostać księdzem. Studiował w seminarium duchownym, ale w pewnym momencie zmienił życiowe plany. – Jak wyszedłem z seminarium, to na inne studia nie było już czasu. Poszedłem więc do studium budowlanego w Poznaniu. Później pojechałem do Wałcza i pracowałem jako dyspozytor w przedsiębiorstwie budowlanym. Później miałem wybór: mogłem przejść na równorzędne stanowisko do Piły albo zostać kierownikiem budowy w Dąbkach koło Darłowa. Wybrałem te Dąbki, wybudowałem tam dwa ośrodki wczasowe – wspomina.

Budowlańcowi spodobało się na Pomorzu i postanowił w tym rejonie Polski zamieszkać na stałe. – Później pracowałem w Słupskim Przedsiębiorstwie Budowlanym, a w 1985 roku wyjechałem na dwa lata do Libii. Wybudowałem tam osiedle mieszkaniowe i fermę. Kierowałem budową, na której było zatrudnionych dwustu pracowników. Po powrocie do Polski na pół roku wróciłem do SPB, a później otworzyłem swój zakład. Świetnie prosperował, dopóki skarbówka mnie nie wykończyła – opowiada Zdzisław Bukowski.

Jak mówi, w 2000 roku urząd skarbowy niesłusznie naliczył mu podatki. Po trzech latach urząd zmienił decyzję i uznał, że doszło do rażącego naruszenia prawa. Bukowski wystąpił do sądu, dostał zadośćuczynienie, a teraz stara się o odszkodowanie.

– Wtedy straciłem wszystko, a potam rozchorowałem się i musiałem pójść na rentę. Ale w końcu udało mi się uzyskać tę dotację i dzięki temu nabrałem wiatru w żagle. Wrócić na rynek nie jest łatwo, ale okazuje się, że zostało na nim jeszcze trochę osób z moich czasów. Także ze znalezieniem pracowników nie miałem większych kłopotów – mówi Zdzisław Bukowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza