Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki gp24.pl odnaleziono Emmę z Danii

Monika Zacharzewska [email protected]
Balonik Emmy, który wylądował w Stowięcinie.
Balonik Emmy, który wylądował w Stowięcinie. Archiwum
Dzięki temu, że informację o baloniku znalezionym w Stowięcinie przeczytała na portalu www.gp24.pl nasza czytelniczka w Danii, skontaktowaliśmy panią Ewę, która go znalazła, z 9-letnią Emmą, która balonik wypuściła.

Na początku września cór­ka Ewy Pietki ze Stowięcina w gminie Główczyce, podczas spaceru z psem zauważyła, że po podwórku odbija się różowy balonik z namalowaną uśmiechniętą buźką i ze wstążką, do której była przyczepiona kolorowa kart­ka.

- Obejrzałyśmy to dokła­dnie i doszłyśmy do wniosku, że to taka poczta balonowa, a informacja pochodzi z Danii od dziewczynki, która prosi znalazcę o kontakt. Dziewczynka ma na imię Emma i ma dziewięć lat. Niestety, jej adres jest zamazany i nieczytelny - opowiada Ewa Pietka, która opisała tę ciekawostkę w mailu do naszej redakcji.

PRZECZYTAJ O BALONIKU Z DANII, KTÓRY WYLĄDOWAŁ W STOWIĘCINIE

Pani Ewa zapragnęła nawią­zać kontakt z Emmą i poprosiła nas o pomoc. Przekonaliśmy się, że kartka przyczepiona do balonika rzeczywiście informuje w języku duńskim i angielskim, że to rodzaj niekonwencjonalnej poczty. Emma, która wysłała ten list, prosiła znalazcę o informację, gdzie posłany przez nią w niebo balon wylądował. Niestety, jedynym tropem skąd mógł wystartować balon, było logo firmy Jensen's Bofhus, czyli po polsku Kuchnia Jensena, na karteczce.

Informację o baloniku zamieściliśmy w tygodniku "Głos Słupska" i na naszym portalu www.gp24.pl. I właśnie w internecie przeczytała ją Kamila Ladowska, Polka zwią­zana ze Słupskiem, która od pięciu lat mieszka, studiuje i pracuje w Danii. Zaoferowała swoją pomoc, więc wysłaliśmy jej zdjęcia balonika. Pani Kamili udało się rozszyfrować z listu, że Emma mieszka na Danas Plads 11.

- Poszperałam trochę i okazało się, że taka ulica znajduje się tylko w jednym miejscu w Danii, mianowicie w jednej z dzielnic Kopenhagi, Frederiksberg - relacjonuje pani Kamila. - Jednak w adresie wpisanym przez dziew­czynkę brakowało informacji o numerze mieszka­nia, więc znalazłam wszyst­kie osoby, które mieszkają w klatce numer 11. Skontaktowałam się z pierwszym pa­nem na liście. Był on jednak niemiły i rozłączył się, myśląc, że to żart. Zadzwoniłam więc do pierwszej kobiety na liście, bo pomyślałam, że kobieta inaczej zareaguje. I nie zawiodłam się. Dodzwoniłam się do sąsiadki, która okazała się bardzo miłą i pomocną oso­bą, a Emma mieszka zaraz pod nią. Ta pani zeszła z telefonem na dół i miałam okazję porozmawiać z mamą dziewczynki. Była bardzo zaskoczona. Opowiedziała mi, że miesiąc wcześniej byli całą rodziną w odwiedzinach u mamy tej pani na Półwyspie Jutlandzkim, jakieś 400 km od Kopenhagi.

Jak się okazało, mama tej pani wyprawiała urodziny właśnie w restauracji Jensen's Bofhus, skąd też Emma puściła balonik. Jej mama nie mogła wyjść z podziwu, że balonik dotarł tak daleko i że kogoś to poruszyło na tyle, żeby starać się zdobyć kontakt do nich.

- Poprosiła mnie o link do artykułu, więc jej go wysłałam - dodaje Kamila Ladowska.

Mama Emmy podała ad­res mailowy i poprosiła o kontakt panią Ewę. Przekazaliśmy jej tę informację. - Już traciłam nadzieję na poznanie Emmy, ale nie ma to jak siła internetu, a szczególnie portalu www.gp24.pl - mówi pani Ewa. - Jestem wdzięczna pani Kamili, że zadała sobie tyle trudu, by zdobyć adres Emmy. Napiszę do niej jeszcze dziś wieczorem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza