Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedenaście lat bez kina Milenium. Wspomnienie kultowego miejsca w Słupsku

Danuta Sroka
Ireneusz Wojtkiewicz
W czwartek (16 grudnia) mija 11 lat od ostatniego seansu w słupskim kinie Milenium. Dla wielu mieszkańców miasta było to miejsce kultowe, z którego zniknięciem do dziś nie mogą się pogodzić. Przypominamy wspomnienia, jakimi podzieliła się z nami Danuta Sroka z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marii Dąbrowskiej w Słupsku.

Moje kino – moje życie

W grudniu 2010 r., po dramacie wojennym Jerzego Passendorfera pt. „Zerwany most” z Tadeuszem Łomnickim w roli głównej, legendarne kino Milenium w Słupsku zamarło. Odnosząc się do wymowy symbolicznej można by rzec, że brutalnie został zerwany filmowy „most” słupskiej kultury. Od tamtego momentu minęło 11 lat, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Nie ma już wśród nas Pawła Wilińskiego – wieloletniego kierownika kina, który tworzył jego klimat i historię. Siadywał w swoim gabinecie przy wielkim drewnianym biurku i snuł opowieści o kreacjach aktorskich, widzach i ich preferencjach filmowych, wizytach władz zwierzchnich, kłopotach i sukcesach. Tęsknił za melodramatem muzycznym „Ostatnie akordy” z Kim Novak w roli głównej. W oszklonym segmencie stało białe popiersie Lenina. Wiliński mawiał, że to dla potomnych, by poznawali prawdziwą historię. Na ścianach wisiały certyfikaty i plakaty filmowe. Ten sam film, który pożegnał kino Milenium, był pierwszym seansem w nowo otwartym gmachu.

Milenijna nazwa

Nazwa kina wpisywała się w obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego, które proklamował peerelowski sejm. Uroczystości i inicjatywy Tysiąclecia miały przypomnieć chlubne dzieje budowy i rozwoju państw pierwszych Piastów. Przygotowania do obchodów rozpoczęły się już w 1960 r. Ileż się wówczas działo, pieśniom, defiladom i pomnikom nie było końca. Gdyby nie obchody Tysiąclecia kino nosiłoby nazwę Rowokół. Wydarzeniom towarzyszył również program oświatowy „Tysiąc szkół na 1000-lecie”. W Słupsku też wznoszono „Tysiąclatki”, które nadal funkcjonują. W związku z jubileuszem wzmożono badania archeologiczne, podjęto także inne akcje, jak: zadrzewiania kraju, budowy dróg, budowy wałów przeciwpowodziowych. Jednym słowem, lata 60. XX wieku były silnie ukierunkowane na tworzenie ideologicznych scenariuszy i wprowadzanie ich w życie zwykłych ludzi. Milenium sprzyjało pokazaniu siły światopoglądowej ówczesnej władzy.

Wiosna 1973 r., obstawione autokarami kino „Milenium”, które było u szczytu popularności na Pomorzu

Tylko u nas. Historia kina Milenium w Słupsku. 13 lat od ost...

Kino nowej generacji

Budowa kina nowej generacji w Słupsku - kina panoramicznego - rozpoczęła się w 1959 r. i trwała 4 lata. Powodem przeciągającej się na wiele lat budowy były prace archeologiczne. Podczas prac budowlanych natrafiono na pozostałości prastarego grodu i rozpoczął się długi proces poszukiwania „skarbów”. W trakcie prac wykopaliskowych odkryto resztki nawierzchni ulic, zręby drewnianych zabudowań mieszkalnych, natrafiając wśród nich na ślady średniowiecznych warsztatów rzemieślniczych. Takie znaleziska jak fragmenty ciżem skórzanych i dzban ceramiczny — znalazły miejsce w ekspozycji muzealnej.
Kino rozpoczęło swoją działalność 4 kwietnia 1963 r. Placówka miała przestronną widownię, duży ekran, najwyższej klasy aparaturę, przeszkloną przestrzeń poczekalni oraz doświadczoną kadrę, która przeszła do Milenium z Polonii. Koszt budowy kina wyniósł ok. 10 milionów zł. Nawet Warszawa nie miała takiego obiektu kulturalnego. Zostało ono zakwalifikowane do kategorii zeroekranowych, czyli premierowych, wśród dziesięciu tego typu kin w Polsce. Kino dysponowało 724 miejscami dla widzów. Już w 1970 r. zostało doposażone w aparaturę stereo na taśmę 70 milimetrów. W roku 1975 sala widowiskowa zmieniła swój wygląd - dobudowano scenę, redukując liczbę miejsc dla widzów do 640. W 1979 r. zostały wymienione fotele na bardziej użyteczne. Już wówczas Milenium posiadało dźwięk laserowy. Przed jego zamknięciem, w budynku mieściły się 3 sale kinowe, które mogły pomieścić 700 osób. Sala duża miała 550 miejsc, te mniejsze, bardziej kameralne różniły się kolorami oraz gatunkiem wyświetlanych w nich filmów. O ile mnie pamięć nie myli, jedna z sal była czerwona, druga granatowa.

Repertuar, zmiany i tłumy widzów

W Milenium grano wszystkie premiery, zdarzało się, że w ciągu roku placówkę odwiedzało 100 tys. widzów. Pierwszym kierownikiem kina był Władysław Wasilewski. Doborem filmów w latach 1957-71 zajmowała się Filmowa Rada Repertuarowa (FRR), będąca naówczas ogniwem doradczym Centrali Wynajmu Filmów. W 1973 r. zakres działania Rady został zmieniony. Na jej miejsce powołano Filmową Komisję Repertuarową. W 1975 r. nadzór nad kinem Milenium sprawowało Okręgowe Przedsiębiorstwo Rozpowszechniania Filmów z siedzibą w Koszalinie. Wszystkie tego typu Przedsiębiorstwa podlegały Zjednoczeniu Rozpowszechniania Filmów w Warszawie. Przy doborze repertuaru obowiązywały zdecydowane proporcje, a mianowicie 60 procent wybranych filmów produkowano w krajach demokracji ludowej, pozostałe 40 procent w krajach kapitalistycznych. Politykę repertuarową określały wskaźniki planu finansowego. W 1985 r. kino Milenium wypracowało niebagatelną kwotę 15 mln zł. Tak wysokie dochody związane były z polityką repertuarową, którą wprowadził Paweł Wiliński, zarządzając w tym czasie kinem Polonia i kinem Milenium. Był przekonany, że widza przyciągają światowe produkcje, atrakcyjne powtórki oraz duże zróżnicowanie. W latach 80. ubiegłego wieku w Milenium i w Polonii nie doświadczano status quo. Jeżeli w jednym z kin grano „Sprzedawcę kapeluszy” w reżyserii Claude Chabrola, to w tym samym czasie w drugim prezentowany był „Powrót Jedi” Richarda Marquanda.
W owym czasie kina nie konkurowały ze sobą repertuarowo, nie musiały, bo stale miały widownię, miejsca wypełnioną po brzegi. Przed kasami stały tasiemcowe kolejki kinomanów. Tempo pracy było duże.

W czwartek po prawie pól wieku nieprzerwanej pracy skonczyla sie historia slupskiego kina Milenium. Na ostatni seans przyszlo ponad 200 osób. Obejrzeli film polski film "Zerwany most".

Ostatni seans kina Milenium w Słupsku [ZDJĘCIA]

Kina w Słupsku kwitły, królowała w nich młodzież. Był czas, że 85 tys. widzów obejrzało „Klasztor Shaolin”, a 46 tys. „Indiana Jones”. Wiliński prowadził edukację najmłodszych widzów, grano dla wszystkich szkół. W repertuarze były filmy dotykające problemu związanego z narkomanią np. „Jestem przeciw”. W ramach słupskiej edycji festiwalu „Młodzi i film” grane były filmy ambitniejsze, takie które można było interpretować po swojemu. Osobnym rozdziałem w kinie były „Konfrontacje”, wydarzenie dla filmowych koneserów. Wiliński organizował również dyskotekowe kino dla młodzieży. „Konfrontacje” były dla widza filmową dawką uderzeniową, bowiem repertuar był nasycony i bilety stosunkowo tanie. Domy dziecka i domy opieki społecznej korzystały z kina bezpłatnie. W tym miejscu należy wspomnieć, że sieć kin w Polsce była powiększana przez kina objazdowe. Szczególnie na wsiach cieszyły się one dużą popularnością. Nie zawsze jednak wyjazdowe seanse były możliwe, ze względu na fundusze, a w zasadzie ich brak. W artykule prasowym publikowanym w „Zbliżeniach” z roku 1983 można wyczytać, że polska kinematografia borykała się w tamtym okresie z dużymi problemami finansowymi. Piotr Jaroszyk – ówczesny dyrektor Okręgowego Przedsiębiorstwa Rozpowszechniania Filmów w Koszalinie w rozmowie z Jerzym Szychem - wspominał o brakach sprzętu kinotechnicznego, płótna do kin objazdowych, części samochodowych i sprzętu do wyposażenia kin. Mówił również o potrzebie organizacji kin letnich, które w tamtych latach przynosiły spore dochody. Mimo trudności finansowych kino Milenium wciąż doposażono i remontowano. 19 września 1986 r. odbyła się w Milenium pierwsza projekcja filmu trójwymiarowego. W wywiadzie publikowanym w „Zbliżeniach” z roku 1986, a przeprowadzonym przez Jolantę Nitkowską-Weglarz z Leonardem Szumelem - twórcą polskiego systemu kinematografii stereoskopowej – zawarte są szczegółowe informacje o trójwymiarowości w polskim kina.

Po transformacji ustrojowej dzierżawcą kina Milenium został Paweł Wiliński. Jednostką nadrzędną była Państwowa Instytucja Filmowa „Film Art.” z Poznania. Zaczęto wyświetlać wielkie polskie produkcje, jak „Ogniem i mieczem", „Zemstę", „Pana Tadeusza".

Smutny koniec Milenium

Nastał rok 2010. Los kina został przesądzony. W archiwalnych artykułach z tamtego okresu czytamy, iż miasto miało pewne plany związane z modernizacją starego rynku, a szczególnie tej części, w której znajdowało się kino Milenium. W barwny sposób przekonywano, obiecywano… zmienić obraz rynku, nadać charakter tej historycznej przestrzeni miasta, mówiono o stylu „chojnickim”. W konsekwencji odnowiono fasady kilku kamienic, nadano im formę „sztuczności”. Milenium nie wpisało się w ten ambitny plan. Kino przegrało. Firma „Film Art.” z Poznania upadła. Paweł Wiliński przeszedł na emeryturę, jak większość dziewięcioosobowego kinowego zespołu. Co się stało z tysiącami widzów?

W 2006 r. oszacowano, że koszty remontu budynku mogłyby pochłonąć milion zł. Samorząd nie dysponował taką kwotą. Ostatni seans filmowy został wyświetlony 16 grudnia 2010 r. Był to „Zerwany most" Jerzego Passendorfera.

Cała prawda o dokumentach życia społecznego z Milenium

W 2006 r., tuż po założeniu Koła Wolontariatu przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Słupsku, wraz z pierwszymi wolontariuszami/zapaleńcami rozpoczęłam proces porządkowania i gromadzenia dokumentów życia społecznego. Od ówczesnego dyrektora biblioteki, Tadeusza Matyjaszka, otrzymałam „zielone światło” na tworzenie projektu regionalnego, dzisiejszej Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej. Wraz z Kacprem Pencarskim i Krzysztofem Skrzypcem (wolontariuszami z MBP), rozpoczęłam proces poszukiwania instytucji, które mogłyby współtworzyć cyfrowy zasób regionu. Głównym celem naszego działania było gromadzenie dokumentów życia społecznego, które miały uzupełnić tradycyjny zasób – w niedalekiej przyszłości zaś – regionalny zasób cyfrowy. W holu MBP zorganizowaliśmy wystawę wspomnieniową. Po pewnym czasie do naszego zespołu dołączył fotoreporter „Głosu Pomorza” Sławomir Żabicki, dzisiaj kierownik Działu Informacji Regionalnej i Bibliograficznej w MBP.

Tysiące plakatów z zamkniętego kina Milenium trafiły do słup...

Za pośrednictwem Krystyny Chrząstowskiej (aktorki Tęczy, malarki, bibliotekarki oraz cudownej koleżanki) nawiązałam kontakt z Pawłem Wilińskim. W archiwaliach Milenium odkryliśmy prawdziwe „perły”. W kinie spędzaliśmy każdą wolną chwilę w poszukiwaniu regionalnych źródeł. Paweł Wiliński chętnie przekazywał materiały, opowiadał o przeszłości kina, piliśmy herbatę i dyskutowaliśmy o dniu jutrzejszym kina. Już w 2007 r. wiedział, że los Milenium został przesądzony. Michał Bugiel, wieloletni kinooperator, udostępnił fotografie wystaw i plakatów kinowych malowanych ręcznie. Był autorem tych zdjęć. On też przyczynił się do przekazania folderów i plakatów bibliotece. Zdarzały się wśród nich prawdziwe perły. Wcześniej plakaty były malowane ręcznie, tworzono tzw. terminarze, które sprawiały wrażenie dzieł sztuki. Pierwszym etatowym plastykiem kina był Wiesław Wróblewski. To jego prace utrwalił na błonach fotograficznych Michał Bugiel, drobny, uśmiechnięty człowiek, dla którego sala projekcyjna była drugim domem. To on wyświetlał „Zerwany most" w 1963 r. na rozpoczęcie działalności kina. On też wyświetlał ten sam film na pożegnanie Milenium w roku 2010.

Zdaję sobie sprawę, że do biblioteki trafiła jedynie cząstka dokumentów archiwalnych kina, bowiem placówka funkcjonując przez dziesiątki lat musiała dysponować ogromem materiałów. Niektóre z nich, po zakończeniu wystawy, musieliśmy zwrócić. Większość została w bibliotece. Jednocześnie rozpoczęła się nasza współpraca z wydawcami m.in. „Zbliżeń”, „Mojego Miasta”, „Naji Gochë”, „Pomeranii” itd.

Do 2010 r. współpraca biblioteki z kinem kwitła. Przed zamknięciem, które nastąpiło 16 grudnia 2010 r., kierownik kina zaproponował, że może przekazać bibliotece wyposażenie jednej z sal kinowych, by móc założyć małe kino w bibliotece. Nie było zainteresowania.

Historia kina w Słupsku [QUIZ]

Zakończenie

Moja myśl przywołuje dzieło Petera Bogdanovicha pt. „Ostatni seans filmowy” w którym amerykański reżyser porusza temat dorastania w małym miasteczku. Akcja rozgrywa się na początku lat 60. XX wieku. W sobotnie wieczory młodzi chłopcy chętnie zabierają dziewczyny do kina. Fabuła tworzy szereg epizodów zaczerpniętych z życia mieszkańców, aż do momentu smutnej kulminacji, którą jest ostatnia projekcja seansu filmowego w miejscowym kinie. Zamknięcie kina nabiera wymiaru symbolicznego. Historia lubi się powtarzać, ta wyreżyserowana w amerykańskim miasteczku, łączy się z prawdziwą, która zdarzyła się w Słupsku – mieście naszych dziadków, rodziców i dzieci. Przy kinie spotykały się pokolenia zakochanych par, tłumy młodzieży oczekiwały w tasiemcowych kolejkach, by zdobyć bilet na kultowy film. Wraz z kinem zgasł jego neon, który pół wieku oświetlał Stary Rynek, wyróżniając nasze miasto pośród innych miast w Polsce.

Przed wojną dominował na Rynku pomnik generała niemieckich huzarów Blüchera, królował Munds Hotel, wyróżniały się zdobne kamienice. Po wojnie ostały się jedynie 3 budowle, które nadal ożywiają Stary Rynek. Jest jeszcze budynek z zegarem, którego wskazówki zatrzymały się dawno temu. W 1963 r. oddano do użytku jeden z najnowocześniejszych budynków kinowych w Polsce. Obecnie w Milenium mieści się dyskont „Biedronka”. Odeszły dawne czasy. Na Starym Rynku pojawiły się białe kamienie ogrodowe. Rynek oczekuje rewitalizacji. A kino? Milenium było dla mojego pokolenia ważnym, kultowym miejscem, stąd dzisiejsze wspomnienie.

Danuta Maria Sroka
st. kustosz MBP

Zobacz także: Tysiące plakatów z kina Milenium trafiły biblioteki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza