Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie wysypiska śmieci w Słupsku. Strażnicy miejscy interweniowali ponad 150 razy

Daniel Klusek
Czytelnicy zgłosili nam m.in. zaśmiecony teren przy ul. Dąbrówki. Podobnych interwencji strażnicy miejscy mieli tej wiosny ponad 150.
Czytelnicy zgłosili nam m.in. zaśmiecony teren przy ul. Dąbrówki. Podobnych interwencji strażnicy miejscy mieli tej wiosny ponad 150. PK
Ponad 150 razy interweniowali już tej wiosny słupscy strażnicy miejscy w sprawie dzikich wysypisk śmieci. - Wszystkie zostały uprzątnięte - zapewnia Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

W ciągu ostatnich tygodni co najmniej kilkanaście razy pisaliśmy o dzikich wysypiskach śmieci znajdujących się w różnych częściach Słupska - w parkach, laskach, na trawnikach i parkingach. W ramach redakcyjnej akcji "Czysty Słupsk" prosiliśmy czytelników o zgłaszanie nam takich miejsc. O wszyst­kim informowaliśmy strażników miejskich. Ci ustalali właścicieli poszczególnych terenów i nakazywali im ich posprzątanie. Sami również ujawniali zaśmiecone miejs­ca podczas patroli. W sumie takich interwencji było tej wiosny po­nad 150. To dużo więcej niż w poprzednich latach.

- Na właścicielach działek spoczywa obowiązek utrzymywania ich w czystości - mówi Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku. - Większość z nich, gdy tylko skontaktowaliśmy się z nimi, szybko uprzątnęła swoje tereny. Tym, którzy tak nie zrobili, proponowaliśmy mandaty, a jeśli odmawiali ich przyjęcia, kierowaliśmy sprawy do sądu.
Przez kilka tygodni w sprzątaniu miasta pomagały osoby skazane na prace społeczne.

- Zgłosiliśmy do sądu zapotrzebowanie na 15 osób, najczęściej korzystaliśmy z pomocy kilku skazanych - mówi komendant słupskiej straży miejskiej.

Jak twierdzi, słupszczanie są już wyczuleni na bałagan w swojej okolicy. - Mimo że dzikich wysypisk śmieci już nie ma, cały czas dzwonią do nas mieszkańcy z informacjami, że na jakichś terenach leżą papierki czy butelki. Na bieżąco interweniujemy w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i takie sprawy są załatwiane od ręki, także przy pomocy skazanych, którzy teraz zajmują się również zdzieraniem plakatów, które zostały bez pozwolenia powieszone na słupach i drzewach - mówi Waldemar Fuchs.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza