Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś 73. rocznica sowieckiego najazdu na Polskę

maz
Fotografia kobiety z trojgiem dzieci na tle biednego wnętrza pochodzi z 1952 roku. Dla członków rodziny Lisieckich najcenniejsza pamiątka.
Fotografia kobiety z trojgiem dzieci na tle biednego wnętrza pochodzi z 1952 roku. Dla członków rodziny Lisieckich najcenniejsza pamiątka. Archwum
Mszą święta w kościele św. Jacka dzisiaj o godz. 12 rozpocznie w Słupsku oficjalne obchody 73. rocznicy agresji ZSRR na Polskę. .

Do udziału w nich zapraszają Miejski Komitet Obchodów Świąt Państwowych i Rocznic oraz Związek Sybiraków w Słupsku. Ponadto w programie uroczystości przewidziano wręczenie Odznaki Honorowej Sybiraka, złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową oraz indywidualne składanie kwiatów i zapalanie
zniczy przy pomniku Krzyża Katyńskiego na Starym Cmentarzu Komunalnym oraz tablicy pamiątkowej
przy Rondzie Zesłańców Sybiru.

- II wojna światowa stanęła u progu naszych domostw 1 września na zachodzie kraju i 17 września na
wschodzie w 1939 roku. Należymy do pokolenia pamiętającego tamte dni. Podjęliśmy zadanie przywrócenia i pielęgnowania pamięci o wydarzeniach, których byliśmy świadkami i uczestnikami - mówi Jerzy Lisiecki, prezes Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Słupsku.

I nie są to tylko okolicznościowe słowa, bo Jerzy Lisiecki wywodzi się z rodziny, która przeżyła na Kresach
Wschodnich koszmar po sowieckim najeździe.

17 września 1939 roku ZSRR, działając w porozumieniu z Adolfem Hitlerem, zaatakował Polskę. Słupszczanin Jerzy Lisiecki, wraz z całą rodziną, przeżył wtedy gehennę. Typową dla mieszkających na kresach Polaków.

Należymy do pokolenia pamiętającego tamte dni. Lata odrodzonej, wolnej od 1989 roku ojczyzny poświęciliśmy budowaniu demokracji. Ale też podjęliśmy zadanie przywrócenia i pielęgnowania pamięci o wydarzeniach, których byliśmy świadkami i uczestnikami - mówi Jerzy Lisiecki, prezes Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Słupsku.

Były wicewojewoda słupski sam wywodzi się z rodziny, która przeżyła na Kresach Wschodnich koszmar życia pod okupacją sowiecką. Jerzy Lisiecki urodził się w 1939 roku w folwarku Kiermelany w powiecie oszmiańskim koło Krewa na Wileńszczyźnie, zaledwie dwa miesiące przed wybuchem II wojny światowej. Jego rodzice prowadzili tam 30-hektarowe gospodarstwo. W 1946 roku, gdy Sowieci rozpoczęli proces tworzenia kołchozów, dla nowej władzy Leonard Lisiecki stał się pamieszczykiem, czyli wyzyskiwaczem i kułakiem. Jego ziemiańskie pochodzenie drażniło. Ostatecznie latem 1951 roku stało się najgorsze: NKWD zabrało ojca rodziny. Pozostali członkowie rodziny wtedy już wiedzieli, że czeka ich wywózka. Doszło do niej w połowie kwietnia 1952 roku. Michalina Lisiecka miała już przygotowany worek sucharów, który w najbliższym czasie miał się stać podstawą wyżywienia dla niej i trojga dzieci: Jerzego, Reginy i dwuletniej Jadwigi. Pociąg, do którego musieli wsiąść, zatrzymał się 1 maja 1952 roku. Wywieziono ich aż na południe Kazachstanu. Zesłanie zakończyło się w 1956 roku. Na szczęście rodzicom pana Jerzego udało się udowodnić, że są Polakami i mogli wrócić do Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza