Podobna atrakcja rośnie także w Słupsku, w ogródku Henryka Kopyty. Informacje o araukariach zaczęły napływać do nas po publikacji w "Głosie Słupska" - piątkowym dodatku "Głosu Pomorza" z ubiegłego tygodnia.
Opisaliśmy w niej egzotyczne i efektowne drzewko, które rośnie przed pensjonatem Villa Red przy ul. Żeromskiego w Ustce, tuż obok promenady. W tekście znalazło się stwierdzenie, że zdaniem znawców to chyba najdalej na północ usytuowana lokalizacja, gdzie drzewko pochodzące z Andów rośnie pod gołym niebem.
Okazało się, że jest co najmniej jedno miejsce, położone dalej na północ niż Ustka, w którym araukaria chilijska także przyjęła się pod gołym niebem.
Janusz Czapliński z Ustki widział takie drzewko w Kappeln, portowym miasteczku w Szlezwiku-Holsztynie. Zrobił mu zdjęcie i określił współrzędne geograficzne. Kappeln jest miastem partnerskim Ustki.
Zdrowy okaz zgłosił nam także Henryk Kopyto ze Słupska.
- Ma siedemnaście lat i rośnie w moim ogródku. Kupiłem go od właściciela innego domu w Słupsku, gdy miał trzy lata. Rośnie zdrowo, choć tej zimy było kilka bardzo mroźnych dni z temperaturami poniżej minus 20 stopni i trochę zbrązowiały końcówki gałązek - powiedział nam wczoraj dumny właściciel słupskiej araukarii chilijskiej.
Naturalnym siedliskiem tych drzew są Chile i Argentyna.
Rośnie między innymi w Andach i podobno wytrzymuje tam temperatury do -20 stopni. Ma jednak tajemnicze związki także z Bałtykiem. Według jednej z teorii to właśnie z żywicy tych drzew powstawały przed milionami lat bałtyckie bursztyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?