Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert mówi: - Na razie nie ma szans na spadek wysokości rat

Artur Kostecki [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. Aspiro
Adam Wierzba.
Adam Wierzba.
Wahania kursu franka szwajcarskiego odbijają się czkawką kredytobiorcom.

O tym o co tak naprawdę chodzi w tym zamieszaniu, a także co robić, by spać spokojniej, rozmawiamy z Adamem Wierzbą, doradcą finansowym Aspiro.

- Dlaczego nagle frank zaczął tak bardzo drożeć? - Ze względu na bardzo niepewną sytuację w krajach, których macierzystą walutą jest euro (Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia) inwestorzy przestali ufać, iż trzymanie tam własnych pieniędzy jest bezpieczne i przenieśli swoje inwestycje właśnie do Szwajcarii, a to spowodowało między innymi bardzo szybkie umocnienie franka szwajcarskiego w stosunku do słabnącego euro. A, że polska gospodarka mocno powiązana jest z krajami ze strefy euro również w Polsce kurs franka poszedł mocno w górę.

- Co taki wzrost kursu oznacza dla kredytobiorcy, który zaciągnął kredyt właśnie w tej walucie? - Niestety oznacza to tylko jedno: wzrost wysokości raty, którą co miesiąc musi on spłacać w swoim banku. I dopóki sytuacja się nie unormuje nie ma praktycznie szans na spadek wysokości raty, gdyż LIBOR (składnik oprocentowania kredytu w CHF) jest cały czas na rekordowo niskim poziomie i oprocentowanie niestety nie spadnie.

- Czy w przypadku tak znacznych podwyżek powinniśmy decydować się na przewalutowanie kredytu? I jak tak naprawdę na tym tle wygląda obecnie kredyt złotówkowy? A może w euro? - Decyzja o przewalutowaniu kredytu w momencie, gdy kurs waluty naszego kredytu jest bardzo wysoki to najczęstszy błąd kredytobiorców, gdyż pożyczone franki trzeba byłoby przewalutować po niekorzystnym dla nas (bardzo wysokim) kursie. Dla przykładu: w 2008 roku klient pożyczył 200 000 zł, co przekładało się na 100 000 CHF, zakładając, że przez te 3 lata klient spłacił kilka tysięcy franków i ma do oddania 90 000 CHF, przewalutowując dziś kredyt na złotówki do spłaty pozostałoby mu około 320 000 zł, a więc aż o 120 000 zł więcej niż pierwotnie pożyczył. Podobnie kształtowałaby się sytuacja przy przewalutowaniu kredytu na inną zagraniczną walutę. Przewalutowanie kredytu opłacalne jest tylko wtedy, jeżeli kurs spłaty jest niższy niż kurs po jakim uruchomiliśmy kredyt i tylko wtedy warto zastanowić się nad taką czynnością.

- Jeśli ktoś planuje teraz zaciągnąć kredyt hipoteczny, to jaką walutą powinien się zainteresować? Czy może zwrócić uwagę na jakieś inne, mniej popularne, ale może korzystniejsze waluty? - Paradoksalnie, w chwili obecnej, zaciągnięcie kredytu we franku szwajcarskim byłoby posunięciem wartym rozpatrzenia, ponieważ przy kredytach walutowych należy pamiętać o tym, iż im wyższy jest kurs w momencie uruchomienia kredytu, tym lepiej, gdyż pożyczamy wtedy dużo mniej waluty (CHF, EUR itp.). Niestety na rynku pozostało bardzo niewiele banków, które posiadają tę walutę w swojej ofercie. Popularne obecnie euro, które przejęło rolę franka jaką ten pełnił jeszcze kilka lat temu może być obecnie opłacalne, ale też ze względu na niepewną sytuację w strefie euro również ryzykowne. Najbezpieczniejsze, ale też droższe byłoby zaciągniecie kredytu w złotówkach.

- Czy opłacalne jest zdecydowanie się na samodzielny zakup szwajcarskiej waluty na wolnym rynku i w ten sposób spłacanie rat kredytowych? - Banki od dłuższego już czasu muszą umożliwić spłatę kredytu w walucie, w której mamy kredyt i nie może narzucać nam swoich kursów walut. Nabywanie franka na własny rachunek i dokonywanie spłaty rat w ten sposób może być opłacalne, gdyż kursy kantorowe są niższe niż te proponowane przez bank. Jednak należy zawsze zwrócić uwagę z jakimi dodatkowymi kosztami wiąże się spłata bezpośrednio w walucie kredytu, gdyż może to zniwelować potencjalny zysk na całej operacji. Należy zapytać w banku czy do takiej zmiany potrzebny jest aneks (najczęściej jest on płatny), czy prowadzenie konta walutowego, z którego będzie spłacany kredyt jest płatne i ile kosztuje, czy wpłata gotówki (waluty) w kasie jest możliwa i z jakimi kosztami się wiąże. Po uzyskaniu tych informacji może okazać się, że cały zysk na różnicy w kursie zostanie "zjedzony" przez dodatkowe opłaty.

- Czy prawdą jest twierdzenie, że powinniśmy zaciągać kredyt w walucie, w której zarabiamy? Słuszność tej zasady wygłaszana jest od lat, ale chyba nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce. - Z pewnością zaciągnięcie kredytu w walucie naszego dochodu może nam oszczędzić wielu stresów związanych ze wzrostami kursów walut, takich jak obecnie obserwujemy przy kredytach zaciągniętych w CHF. Jednak kredyt złotówkowy jest droższy od kredytu walutowego i przed podjęciem decyzji o wyborze waluty należy się zastanowić, czy cena jaką ponosić będziemy co miesiąc płacąc wyższą ratę w złotówkach jest dla nas odpowiednia, czy może jednak ograniczanie w ten sposób ryzyka wzrostu raty jest zbyt drogie i wolimy zaryzykować.

- Z jakimi jeszcze problemami może spotkać się kredytobiorca mający już kredyt we frankach? Ostatnio słyszałem o tym, że w wielu przypadkach wartość kredytu już przewyższa zabezpieczenie takiej pożyczki? Co wówczas? Co może w takim przypadku zrobić bank? - Dość poważnym problemem dla klientów, którzy zaciągnęli kredyt w CHF jest ich aktualne zadłużenie w przeliczeniu na złote, przewyższające wartość nieruchomości, która jest zabezpieczeniem kredytu. Przykładowo: klient, który zaciągnął kredyt na 200 000 zł w 2008 roku pożyczył z banku około 100 000 CHF (gdy CHF kosztował 2 zł). Zakładając, że kredytował 100% wartości mieszkania, które nie zmieniło swojej wartości (co niestety jest rzadkością, bo ceny nieruchomości spadły) to jego zadłużenie jest w dniu dzisiejszym o 60% wyższe niż wartość mieszkania i wynosi około 320 000 zł. W takim wypadku bank teoretycznie mógłby zażądać od nas dostarczenia dodatkowego zabezpieczenia w postaci innej nieruchomości lub ubezpieczenie tej kwoty kredytu, która przekracza wartość nieruchomości (a to może kosztować kilka tysięcy złotych). Może także w najczarniejszym scenariuszu zażądać spłaty części kredytu, a w przypadku braku spłaty wypowiedzieć umowę. Na szczęście na chwilę obecną banki praktycznie nie korzystają z tej ostatniej opcji, gdyż odzyskałyby jedynie niewielką część zadłużenia, a także straciłyby zaufanie klientów i swój image i dlatego na rynku nie widać tak radykalnych ruchów, a kredytobiorcy będący w takiej sytuacji mogą spać w miarę spokojnie.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza