Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert: To młodzi w największym stopniu zostali uderzeni przez ten kryzys. Możemy mieć do czynienia z „koronapokoleniem”

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Dane ZUS pokazują, że w czasie pandemii, lockdownu całego koronakryzysu w największym stopniu ucierpiały osoby, które pracowały w oparciu o umowy cywilno- prawne.
Dane ZUS pokazują, że w czasie pandemii, lockdownu całego koronakryzysu w największym stopniu ucierpiały osoby, które pracowały w oparciu o umowy cywilno- prawne. Tomasz Czachorowski/ Polska Press
Pandemia ukazała w nowym świetle podział na polskim rynku pracy, w ramach którego oferowane jest zatrudnienie na całkowicie różnych warunkach. - Udział osób, które mają niestandardowe formy zatrudnienia w Polsce od 15 lat utrzymuje się na poziomach przekraczających 20 proc. rynku- mówi ekspert.

Ponad 1 mln Polaków pracuje w oparciu o umowy cywilnoprawne, a jak wynika z danych ZUS na koniec II kwartału 2020 zatrudnienie w oparciu o tę formę zatrudnienia spadło nawet o 7 proc. i było wyraźnie większe niż w przypadku umów o pracę. To spowodowało wzrost bezrobocia głównie wśród osób młodych, bo w tej grupie wiekowej ma udział zatrudnienie o umowy cywilnoprawne wynosi prawie 60 proc.

- Najnowsze dane ZUS pokazują, że w czasie pandemii, lockdownu całego koronakryzysu w największym stopniu ucierpiały osoby, które pracowały w oparciu o umowy cywilno- prawne. Tutaj spadek zatrudnienia sięgnął nawet 7 proc. na koniec drugiego kwartału. Pracę dużo rzadziej traciły osoby z umowami o pracę- tłumaczy w rozmowie z AIP Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - W tym samym w niewielkim stopniu ale jednak, rośnie liczba osób które odprowadzają składki do ZUS z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. To może sugerować, że wiele osób z zatrudnienia klasycznego jest przenoszona na formę samozatrudnienia. Ten element pokazuje,ze rynek pracy może zmieniać się właśnie w tę stronę.

Jak tłumaczy ekspert, udział osób, które mają niestandardowe formy zatrudnienia w Polsce od 15 lat utrzymuje się na poziomach przekraczających 20 proc. rynku. - Oczywiście ta duża elastyczność ma swoje dobre i złe strony. W warunkach kiedy ta elastyczność prowadzona jest poza kodeksem pracy prowadzi do sytuacji w której te osoby w dużo większym stopniu są narażone na utratę zatrudnienia, brak okresu wypowiedzeń czy świadczeń pracowniczych. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to jest element, który w wyniku koronakryzysu pogłębia się. To nie jest zjawisko zupełnie nowe i warto z tego wyciągnąć wnioski, żeby z tym zjawiskiem próbować walczyć- mówi Kubisiak.

Podczas debaty „COVID-19 obnażył dualizm polskiego rynku pracy?” zorganizowanej przez Polski Instytut Ekonomiczny padały głosy, żeby wyrównywać zobowiązania publiczne, czyli opodatkowanie pracy czy oskładkowanie umów, żeby nie dochodziło tutaj do takiej prostej optymalizacji kosztowej i wyboru tych, często mniej atrakcyjnych dla pracowników, form zabezpieczenia na rzecz niższych kosztów pracy.

- Nie było konsensusu co do tego czy należy to wyrównywanie ciągnąć w górę, jeżeli chodzi o oskładkowanie takie jak na umowach o pracę czy raczej w dół, bo tutaj zależne to było od punktu widzenia czy podejścia poszczególnych ekspertów. Zgoda była co do tego, ze jakaś forma jednolitej daniny, czyli stałego opodatkowania pracy w Polsce byłaby potrzebna- tłumaczy.

Jak wyjaśnia, drugim wskazywanym element, jest kwestia obciążeń podatkowych dla osób najmniej zarabiających. - Chodzi o to aby tutaj próbować znaleźć pewne rozwiązane i wyjście aby te osoby, które mało zarabiają, wchodzą na rynek pracy lub są na jego początkowym etapie- miały niższe opodatkowanie pracy- mówi. - Trzeci element, który wychodzi z PIE, to rekomendacja związana z jednolitym kontraktem na pracę, czy jedną formą zatrudnienia, która mogłaby zastąpić właściwie wszystkie dotychczasowe, które znamy w Polsce, poza umową o dzieło. Tutaj na pewno strona pracodawców i związków musiałaby wypracować dokładne szczegóły, z jakim zabezpieczeniem miałoby się to wiązać. Takie rozmowy miały już miejsce przy okazji stworzenia nowego Kodeksy Pracy 2-3 lata temu. W tym zakresie, strony w ramach Dialogu Społecznego są w stanie się porozumieć i wypracować pewien model. Warto zwrócić uwagę, że nasycenie tymi niestandardowymi kontraktami i umowami czasowymi największe jest wśród osób młodych, często do 24 roku życia, bądź kończących edukację, po 25 a 34 roku życia. Najmłodsze osoby w 60 proc. mają zatrudnienie w oparciu o umowy czasowe. Natomiast w drugiej grupie to prawie 1/4- dodaje Kubisiak.

Jednak takie rozwiązanie ma daleko idące konsekwencje. Są badania które pokazują, że jeżeli młody człowiek zaczyna swoją karierę w oparciu o umowę cywilno- prawną, to wiele osób pozostaje na tych umowach i bardzo rzadko są w stanie przejść na umowy o pracę. Grozi im również kwestia bezrobocia. Natomiast kiedy zaczynają na umowie czasowej ale jest to umowa na czas określony, to takie osoby duża częściej są w stanie przejść na zatrudnienie w oparciu o umowę bezterminową i dużo rzadziej wpadają w samozatrudnienie czy w jakieś niestandardowe formy zatrudnienia.

- To jest element na który też warto zwracać uwagę, ponieważ ten kryzys w dużej mierze dotknął młodych, nie tylko w Polsce ale także w skali globalnej. To młodzi ludzie najbardziej ucierpieli na tym kryzysie. To pewne wyzwanie pokoleniowe, które może ich czekać. Możemy mieć do czynienia z „koronapokoleniem” w skali globalnej. Jak pokazują dane OECD w wyniku lockdownu bezrobocie w tej grupie wiekowej we wszystkich krajach rozwiniętych wzrosło z poziomu niespełna 12 proc. do prawie 18 proc.- tłumaczy.

Kubisiak pytany o to, czy powinniśmy się spodziewać masowych zwolnień, ponieważ kończy się pomoc z Tarcz Antykryzysowych oraz Tarczy Finansowej uspokaja. - Środki z Tarczy, szczególnie z Tarczy Finansowej, to środki które zostały wypłacone i one cały czas są w tych firmach i pracują. To nie są środki, które po wypłacie gdzieś nagle wyparowały. W dużej mierze środki które zostały wypłacone w ramach Tarcz miały zaszyty w sobie długoterminowe zabezpieczenie tego zatrudnienia. To nie było tak, że to były środki, które miały zabezpieczyć tu i teraz, często na kilka miesięcy do przodu- mówi.

I dodaje, że nagłego wygaśnięcia tego efektu raczej bym się nie spodziewał. Bardziej spodziewałbym się tego, że jest pewna kwestia cykliczności rynku pracy i w Polsce jest on dosyć wyraźny. Zmierzamy w stronę zimy, okresu kiedy w ciągu roku najbardziej rośnie bezrobocie. Możemy się spodziewać zarówno obniżenia popytu na pracę na przełomie roku. To jest taki naturalny proces wygaszania tego popytu na pracowników, szczególnie w budownictwie, w rolnictwie, w sadownictwie, częściowo także w turystyce. Tych miejsc pracy z przyczyn takich czysto cyklicznych nie ma i to jest element kiedy bezrobocie ma swoje najwyższe poziomy- wylicza.

- Konsensus rynkowy ekonomistów mówi o tym, że bezrobocie w Polsce na koniec roku powinno znaleźć się między 7 a 7,5 proc. w zależności od ośrodka analitycznego i wydaje się, że to są przedziały w których faktycznie powinniśmy ten rok zamykać- podsumowuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza