Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksperyment dziecko. Na weekend zostają mamą i tatą

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Po weekendzie opieki nad lalkami licealiści otrzymali raporty z oceną, jak wypadli. Okazało się, że wszyscy świetnie dali radę.
Po weekendzie opieki nad lalkami licealiści otrzymali raporty z oceną, jak wypadli. Okazało się, że wszyscy świetnie dali radę. Łukasz Capar
Dziewięcioro maturzystów z LO nr 3 w Słupsku zostało rodzicami. Na weekend. To akcja edukacyjna Poradni Planowania Rodziny MZOZ-u w Słupsku.

Lenka, Julka, Aleksander, Precel. To imiona, jakie swoim dzieciom - lalkom nadali licealiści z ul. Zaborowskiej. Przez dwie doby opiekowali się lalkami, które wyglądają i zachowują się jak prawdziwe niemowlaki.

- Symulatory niemowlęcia Real Care Baby II to niezwykle realne manekiny, służące do opieki nad niemowlakiem - opowiada Maja Majchrzak, psycholog i koordynatorka projektu SPMOZZ w Słupsku.

- Lale płaczą, gdy są głodne, śmieją się, gdy są szczęśliwe, mają czkawkę, oddychają jak prawdziwe niemowlaki. Ale też wymagają tyle samo opieki co prawdziwe dzieci. Trzeba je karmić, przewijać, przytulać, kołysać. Wszystko po to, by oddać realizm opieki nad dzieckiem. Lala jest zaprogramowana na niecałe trzy dni.

Chętna do udziału w projekcie młodzież dostaje ją najczęściej na weekend wolny od szkoły. I opiekun musi sam sobie poradzić z potrzebami i bolączkami dziecka, bo lalka rozpoznaje i reaguje tylko na jednego opiekuna, który przez czas projektu nosi na ręku specjalną opaskę z czujnikiem. Weekend z dziećmi był dla 17- i 18-laków z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3 wyjątkową przygodą. I nieźle dał im w kość.

Nieprzespane noce nastolatków

- Sami nadawaliśmy naszym lakom imiona. Nikt nie wiedział, czy dostanie chłopca, czy dziewczynkę. Jak w życiu. Gdy spojrzałam na moją lalkę, od razu wiedziałam, że to Precel - śmieje się Kamila Bartosiewicz. Ona sama nigdy wcześniej nie miała okazji opiekować się niemowlakiem i miała sporo obaw.

Przyznaje, że wpadała w małą panikę, gdy Precel płakał i nie przestawał, mimo kołysania. Spała niezwykle czujnie, nasłuchując, czy dzidzia oddycha. Tuliła, karmiła, przewijała.

- Trudno uznać taką noc z dzieckiem za przespaną. Opieka nad nim to naprawdę wyzwanie, choć miałam ułatwienie, pomagał mi mój chłopak - przyznaje nastolatka. - Oboje bardzo przywiązaliśmy się do Precla. Gdy program miał się wyłączyć w niedzielę wieczorem, myślałam, że się rozpłaczę - przyznaje. Dodaje jednak, że po tym doświadczeniu wie, że na dziecko w jej wieku jest zdecydowanie za wcześnie.

Lenkę pokochała babcia Karoliny

- Niby to oczywiste, że to tylko lalka, ale jak moja babcia brała ją na ręce, potrafiła kołysać przez pół godziny, gaworzyła z nią i nazywała gwiazdeczką. Traktowała jak prawdziwe dziecko - opowiada Karolina Urzędowska. Mówi, że wzięła udział w projekcie, bo chciała się sprawdzić. Był to trudny test, ale mu podołała.

- Najcięższe były noce. Podczas tej drugiej Lenka cały czas płakała. Cztery razy do niej wstawałam - opowiada dziewczyna. - No, a w dzień domagała się tulenia, lulania i ciągle chciała jeść. Już mnie ręce od noszenia, przewijania i trzymania jej do odbicia bolały. Nie wiedziałam, czy mogę pójść do toalety, bo ona zaczynała kwilić. No normalnie było, jak z prawdziwym dzieckiem. Karolina poradziła sobie znakomicie z opieką nad dzieckiem - lalką, która rejestruje reakcje opiekuna. Jednak przyznaje, że taki weekend daje do myślenia. - Wpadka w naszym wieku to byłoby potwornie trudne wyzwanie. Nie tylko dla nas, ale i dla naszych rodziców - przyznaje.

Samotny tata w kolejce do kasy

Dawid Grzeszczuk był jednym z dwóch chłopaków, którzy zdecydowali się podjąć wyzwanie. Jak sam mówi, przez weekend był samotnym, lekko spanikowanym tatą.

- Stres zaczął się już w piątek, gdy wracałem z moim Aleksandrem w nosidełku do domu. I on nagle na przystanku zaczął płakać. Do autobusu wszedłem z butelką pod brodą, w jednej ręce trzymałem nosidełko, drugą wyciągałem pieluchy. Na szczęście ludzie przyjaźnie się do mnie uśmiechali - opowiada nastolatek.

- Co więcej, gdy kolejnego dnia poszedłem z dzieckiem do marketu po zakupy, nawet przepuszczali mnie w kolejce. I wszyscy z ciekawością zaglądali pod kocyk, którym przykryty był Aleksander. Mama Dawida powiedziała mu, że syn musi poradzić sobie sam. Chłopak co prawda dzwonił do koleżanek po rady, gdy dziecko nie chciało się uspokoić, ale spisał się znakomicie. - Pewnie gdybym musiał, dałbym radę opiekować się dzieckiem. Jednak nie chciałbym za szybko zostać tatą.

Na dzieci jest jeszcze za wcześnie

Karolina Zboińska bardzo szybko przywiązała się do małej Julki. - Gdy dostaje się lalkę, od razu budzi się instynkt, chce się ją tulić, całować. A najbardziej zaskoczył mnie mój tata, który podjął się lulania dziecka - mówi dziewczyna. - Teraz jednak wiem, jak ciężko byłoby wychowywać własne dziecko, ucząc się, nawet przy wsparciu rodziców. W poniedziałek na lekcjach poczułam, jak nieprzespane noce dają w kość. Młodzież zrozumiała też, co przeżywają ich rówieśnicy, który już dzieci mają.

Szukasz więcej informacji ze Słupska? Kliknij i przeczytaj inne artykuły.

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza