Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektrownia atomowa na Pomorzu. Żarnowiec kiepską lokalizacją

Monika Stefanek, gs24
prof. Mariusz Dąbrowski
prof. Mariusz Dąbrowski
Elektrownia atomowa powinna powstać w województwie zachodniopomorskim - przekonuje prof. Mariusz Dąbrowski z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Szczecińskiego.

- Dlaczego elektrownia jądrowa powinna powstać w zachodniopomorskim?

- Budowa elektrowni jądrowej przyniosłaby regionowi wiele korzyści. Przede wszystkim wprowadzenie tak ogromnej inwestycji, pozwoliłoby na stworzenie nowych miejsc pracy. Mam tu na myśli nie tylko możliwość zatrudnienia fachowców niższego szczebla, ale także wielu specjalistów wysokiej klasy. W samej elektrowni pracę znalazłoby zapewne około tysiąca osób. Jednak cała infrastruktura, jaka by wokół niej powstała, pozwoliłaby na zatrudnienie od 10 do 20 tysięcy ludzi. Dzięki elektrowni zostałby też ograniczony odpływ młodych, zdolnych ludzi z regionu, którzy teraz nie mają szans na pracę związaną z nowymi technologiami. Budowa elektrowni jądrowej, to także szansa na poprawę stanu sieci przesyłowej w regionie. Ubiegłoroczna awaria uświadomiła wszystkim, że nie jest ona zbyt sprawna.

- Czy na budowie elektrowni zarobiłyby lokalne firmy?

- To duża szansa dla działających w regionie zakładów. Dzięki tej inwestycji, mogłyby przestawić się na nowoczesne technologie. Pojawił się też pomysł zagospodarowania części Stoczni Szczecińskiej. Można by przecież w ramach offsetu wynegocjować, by niektóre elementy metalowe elektrowni były produkowane właśnie w Szczecinie. Pozwoliłoby to na wyspecjalizowanie się przedsiębiorstwa tak, aby po zakończeniu inwestycji, mogło ono produkować takie elementy na cały świat.

- Jakie warunki muszą być spełnione?

- Przede wszystkim w pobliżu elektrowni musi istnieć duży zbiornik wodny. Woda służy do chłodzenia reaktora. Kolejnym warunkiem jest dostęp do traktów komunikacyjnych, zarówno wodnych, jak i lądowych. Wiele elementów trzeba będzie przetransportować nawet z dalekich stron. Do tego celu najlepszy jest transport morski. Kolejnym warunkiem jest stabilny tektonicznie grunt, chociaż i z tym problemem można sobie poradzić. W Japonii działają elektrownie jądrowe, mimo iż nie jest to region bezpieczny tektonicznie. Zabezpieczenia, które tam występują, są jednak większe. To podnosi oczywiście koszty budowy takiej elektrowni. Dobrze też, kiedy w jej pobliżu nie występuje zbyt duża gęstość zaludnienia, z drugiej zaś strony odbiorcy energii nie są zbyt oddaleni.

- Zaproponowaliście dwie lokalizacje: okolice elektrowni Dolna Odra pod Gryfinem oraz teren pomiędzy Stargardem a Chociwlem. Jak ocenia pan szanse Zachodniopomorskiego? Swoje propozycje przedstawiły województwa wielkopolskie i pomorskie.

- Żarnowiec w województwie pomorskim rzeczywiście spełnia kryteria. Problem z tą lokalizacją polega jednak na tym, że elementów, które powstały tam w latach 80-tych nie da się wykorzystać. Ich rozbiórka zaś byłaby bardzo kosztowna. Elektrownię trzeba byłoby więc budować obok nich. Lokalizacje, które zaproponowała Wielkopolska też są dobre, choć są one bardziej oddalone od portu. Dlatego jestem optymistą: nawet jeżeli pierwsza z dwóch planowanych elektrowni jądrowych w Polsce nie powstanie u nas, to myślę, że na drugą mamy duże szanse.

- Zwolennicy energetyki jądrowej wskazują na korzyści ekonomiczne. Nie mówi się nic na temat składowania odpadów promieniotwórczych.

- Odpady te są tak długo składowane, aż się rozpadną. Oczywiście jest to bardzo długi czas. Są jednak pomysły naukowców, które pozwolą na przetwarzanie odpadów w znacznie krótszym czasie, niż ma to miejsce obecnie. To trochę tak, jak z torbami foliowymi. Kiedyś potrzeba było na ich utylizację nawet setek lat, teraz torby ekologiczne rozkładają się w kilka.
- Pomysłodawcy budowy elektrowni jądrowej w Zachodniopomorskiem, podają przykład niektórych regionów w Niemczech, które ożywiły się gospodarczo po tym, jak powstały w nich takie obiekty. Tymczasem Niemcy zapowiedziały rezygnację z energetyki jądrowej.

- Sądzę, że jest to faza przejściowa. Prof. Konrad Czerski, kierownik Zakładu Fizyki Jądrowej i Medycznej w Instytucie Fizyki US, który wykłada także na Uniwersytecie Technicznym w Berlinie i zasiada w wielu gremiach, działających przy niemieckich elektrowniach podkreśla, że Niemcy zdają sobie dobrze sprawę z tego, iż problemu energetycznego nie da się rozwiązać samym węglem, czy nawet alternatywnymi źródłami energii. Świat potrzebuje coraz więcej energii, a nasze potrzeby będą stale rosnąć. Gazu i węgla wystarczy zaś najwyżej na kilkadziesiąt lat. Zresztą, niedawne odcięcie gazu przez Rosję uświadomiło wielu krajom, że świat jest skazany na energię jądrową. Kilka państw, w tym Austria i Węgry, zadeklarowało po tych wydarzeniach przystąpienie do programu jądrowego. Nawet Bułgaria chce ponownie uruchomić elektrownię, która została zamknięta na żądanie Unii. Wszyscy zdają sobie sprawę, że energia jądrowa jest najtańsza, najbezpieczniejsza i najczystsza.

- Wiele osób myśląc o elektrowni jądrowej ma w pamięci katastrofę w Czarnobylu.

- Jestem optymistą. Jako Polskie Towarzystwo Fizyczne zamierzamy rozpocząć wkrótce dużą kampanię informacyjną skierowaną do społeczeństwa. Pierwszy wykład otwarty odbędzie się w Szczecinie już 23 marca, a wygłosi go prof. Ludwik Pieńkowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Musimy uświadomić społeczeństwu, że jeśli będziemy odpowiedzialnie obchodzić się z energią jądrową, to nic nam nie grozi, a wręcz przeciwnie - możemy bardzo wiele zyskać. Strach bierze się z nieświadomości i braku wiedzy.

Źródło

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza