Elektrownia atomowa w Żarnowcu pod znakiem zapytania

Tymczasem samorządy już zaczęły rywalizację o miejsce jej powstania.

Wczoraj w Białogórze, położonej kilkanaście kilometrów od Żarnowca, rozpoczął się zjazd antyatomowy. Ekolodzy chcą rozmawiać z wypoczywającymi tam turystami o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą energia atomowa. Będą ostrze­gać także właścicieli kwater turystycznych, że budowa elektrowni atomowej nad morzem w okolicach Żarnowca wystraszy wczasowiczów, którzy nie będą chcieli wypoczywać w okolicach jądrowego reaktora, a w przypadku choćby najdrobniejszej awarii będą masowo odwoływać rezerwacje.

Czytaj także: Atomówka o dwa kroki stąd

Tymczasem coraz głośniej­sze są głosy twierdzące, że budowa takiego przedsięwzięcia w Żarnowcu ma coraz mniejsze szanse na realizację. Tak wynika z nieoficjalnych informacji, które docierają m.in. do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, samorządowej spółki, która jest właścicielem terenu nad Jeziorem Żarnowieckim.

Wynika z nich, że w jeziorze jest za mało wody, aby starczyło na chłodzenie pracującego reaktora jądrowego. Eksperci, na których powołują się autorzy badań, podejrzewają, że chłodzenie elektrowni spowoduje, iż temperatura wody w jeziorze podniesie się o kilka stopni, a to w znacznym stopniu zaszkodzi środowisku naturalnemu.

Tymczasem Kopań koło Darłowa, druga alternatywna lokalizacja elektrowni, położony jest bliżej morza i wodę do chłodzenia reaktora można pobierać wprost stamtąd. W Bał-

tyku wody jest tak dużo, że chłodzona nią elektrownia nie podwyższy temperatury w morzu. W ten sposób budują nowoczesne elektrownie m.in. Francuzi.

Czytaj także: Na Pomorzu wskazano 14 "atomowych" miejsc

– Takie analizy powodują, że Żarnowiec coraz bardziej traci szanse na postawienie tutaj elektrowni – denerwuje się Teresa Kamińska, prezes PSSE. – Tymczasem nikt nie bierze pod uwagę przekopania kanału od morza do elektrowni. My chcemy to zrobić i zapewnić inwestora, że nie będzie obciążony kosztami takiej inwestycji. To równie dobre rozwiązanie, bo przecież w Kopaniu elektrownia również nie miałaby stanąć na samej plaży.

Prezes Kamińska tłumaczy, że dla regionu słupskiego większe korzyści przyniesie budowa elektrowni w położonym w województwie pomorskim Żarnowcu niż w zachodniopomorskim Kopaniu. – Województwo zyska na tym dużo pieniędzy i powstanie w nim infrastruktura, która wpłynie na rozwój całego regionu, także Słupska i okolic.

Zupełnie inaczej sprawę widzi wójt gminy Darłowo, Franciszek Kupracz: – Dla mnie Kopań jest najlepszą lokalizacją. U nas elektrownia nie będzie nikomu przeszkadzać. Są jeszcze co prawda pojedyncze osoby, które mają inne zdanie, ale to są raczej wyjątki – ocenia wójt.

Czytaj także: Zespół Roboczy dla elektrowni w Żarnowcu

Gmina Darłowo intensywnie zabiega o to, by inwestycję przyciagnąć do siebie. – Chcę grać z ludźmi w otwarte karty. Najważniejsze jest informowanie ich o wszystkim, zarówno o plusach, jak i o minusach przyszłej inwestycji – dodaje F. Kupracz. – Po wyborach samorządowych zrobimy u nas referendum w sprawie elektrowni. Jeśli ludzie powiedzą, że chcą elektrowni, to będzie to dla nas wiążące. Ale o wynik jestem raczej spokojny.

Z analizy przygotowanej przez prof. Mariusza Dąbrowskiego, pełnomocnika wojewody zachodniopomorskiego ds. rozwoju energetyki jądrowej, wynika, że budowa elektrowni w Kopaniu da pracę 4 tys. ludzi. Funkcjonowanie elektrowni to zatrudnienie dla dwóch tysięcy mieszkańców regionu. Do tego zamówienia dla elektrowni realizowane przez miejscowe firmy naukowiec ocenia na ok. 37 milionów euro rocznie