Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eliminacje MŚ 2018. Armenio, zaimponowałaś nam! Od 0:2 do 3:2, co za pościg

jac
Los oddał Armenii to, co zabrał w Warszawie?
Los oddał Armenii to, co zabrał w Warszawie? Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Eliminacje MŚ 2018. W grupie E padł bardzo szczęśliwy wynik dla reprezentacji Polski. Wprawdzie Armenia już przegrywała z Czarnogórą 0:2, ale pokazała prawdziwe serce do gry, jak zresztą na PGE Narodowym. Po przerwie wyszła zupełnie odmieniona. Dała radę doprowadzić do wyrównania, a w ostatniej akcji zdobyła zwycięską bramkę na 3:2. Debiutujący selekcjoner nie posiadał się z radości.

Czarnogóra po pierwszej połowie była przekonana, że zgarnie pełną pulę. Prowadziła 2:0 po pomysłowych akcjach. Pod swoją bramką miała spokój. Armenia pozostawała bez argumentów.

Druga połowa była jednak w jej wykonaniu absolutnie popisowa. Krótko po wznowieniu gry złapała kontakt. Kwadrans przed waleczna drużyna doprowadziła zaś do wyrównania.

Stłamszona Czarnogóra dała radę przeprowadzić tylko jedną akcję. Stevan Jovetić rozpędził się na lewym boku. Wybiegł za nim Arsen Beglaryan. Bramkarz Armenii to nie Manuel Neuer, więc piłki nie przejął. Odetchnął z wielką ulgą, gdy zobaczył, że na linii bramkowej stanął obrońca Hrayr Mkoyan i głową wybił strzał.

Armenia pokazała pazur jak z Polską w Warszawie. Dziś los oddał jej to, co odebrał na PGE Narodowym. W ostatniej akcji Ormianie wyprowadzili decydujący cios. Trafił Gevorg Ghazaryan na wagę pierwszego zwycięstwa w eliminacjach.

Pozostaje nam Armenii pogratulować i podziękować. Czarnogóra nie ucieka nam w grupie.

MŚ 2018 w GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Eliminacje MŚ 2018. Armenio, zaimponowałaś nam! Od 0:2 do 3:2, co za pościg - Gol24

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza