Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emeryt z akwarium

ARKADIUSZ GRYKO
Rasowy pies może nam pomóc w uzyskaniu statusu rolnika i opłacaniu niższych niż zusowskie składek emerytalnych.
Rasowy pies może nam pomóc w uzyskaniu statusu rolnika i opłacaniu niższych niż zusowskie składek emerytalnych. Fot. Marcin Bielecki
Kupując rybki lub psa można zaoszczędzić ponad 7000 złotych rocznie na składkach na ubezpieczenie społeczne. Przepisy każdego hodowcę traktują jak rolnika.

Zamiast oddawać na poczet przyszłej emerytury Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych blisko 700 zł miesięcznie, można płacić niespełna 900 zł rocznie do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Nie szkodzi, że mieszka się w mieście i nie widziało się ciągnika.

Wystarczy pies lub kot

W myśl rozporządzenia ministra finansów o działach specjalnej produkcji rolnej, właściciele rasowych psów, kotów i rybek akwariowych, zostaną potraktowani jak rolnicy. Muszą tylko udowodnić, że prowadzą ich hodowlę i zarejestrować ją w urzędzie skarbowym.
- Wystarczy zgłosić się do nas z kompletem dokumentów i wypełnić kilka formularzy - mówi Jacek Czapiewski, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Bytowie. - Trzeba zadeklarować wielkość planowanej produkcji lub hodowli i na podstawie tego ustalimy wielkość zryczałtowanego podatku dochodowego.
Resztę formalności trzeba załatwić w KRUS. Dyrektor jej słupskiego oddziału zapewnia jednak, że sprawa nie jest łatwa. - Każdy chętny musi udowodnić, że prowadzi hodowlę - mówi Marian Matusewicz.
Ustaliliśmy jednak, że nie jest to aż takie trudne. Wystarczy kupić np. szczeniaka z rodowodem, zaprezentować go na kilku wystawach i poczekać, aż zdobędzie miano reproduktora. To wystarczy do legalnego założenia hodowli. Producentem w rozumieniu ministerialnych przepisów właściciel czworonoga zostanie po roku opłacania składek w KRUS. Przez ten rok nie można jednak zarabiać na innej działalności. Najlepiej więc o rolniczym ubezpieczeniu pomyśleć przed rozpoczęciem pracy zarobkowej. Osoba, która już należy do KRUS, wcale nie musi utrzymywać się z hodowli rybek czy kotów. Może prowadzić każdą inną działalność. Postępują tak taksówkarze, którzy kupują nieco ponad hektar ziemi i płacą rolnicze składki świadcząc usługi przewozowe w mieście. - To marginalne zjawisko - zapewnia dyrektor Matusewicz. - Zresztą już wkrótce przepisy, z których korzystają te osoby, zostaną uszczelnione.
Nie wiadomo, ile osób w regionie słupskim skorzystało do tej pory z luki w przepisach. Na 12 tysięcy osób należących do KRUS 250 ubezpieczonych jest w oparciu o przepisy o działach specjalnych. Prowadzą głównie hodowle: kur, kaczek, cieląt, lisów, pszczół. Zdarzają się jednak nawet hodowle dżdżownic. Jedna zlokalizowana jest pod Bytowem. - Sprawdziliśmy, rzeczywiście jest tam hodowla kalifornijskiej odmiany dżdżownic - mówi Czapiewski. - Nie spotkałem się jeszcze z próbą wykorzystania tej luki w przepisach. Osoby, które chcą opłacać składkę rolniczą, zwykle korzystają z innych możliwości.

Złoty interes

Także dyrektor Matusewicz, choć przyznaje, że przepisy są dziurawe, nie zauważył jeszcze, by nagminnie wykorzystywano luki. - Ludzie nie korzystali z tej możliwości, bo nie wiedzieli o niej - mówi słupski hodowca psów. - To złoty interes, wystarczy pomyśleć i pobiegać po urzędach.
Każdy kij ma jednak dwa końce. Co prawda teraz można zaoszczędzić na składkach nawet siedem tysięcy złotych rocznie. Jednak osoby, które się na to zdecydują, nie mają co marzyć o wysokiej emeryturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza