Gospodarze mieli pierwszą połowę mało udaną. Anwil odrobił pracę domową i wiedział jak zatrzymać słupszczan w ataku. Wykorzystywał także błędy w defensywie, chociażby notoryczne pozostawianie pod koszem słupszczan niskiego gracza, który musiał bez asekuracji radzić sobie z z wysokim. Ten dostawał piłkę i łatwo zdobywał punkty. Wynik dla Energi goniły trójki Serwryna i waleczna postawa Jarosława Mokrosa, zdobył do przerwy 12 pkt.
W drugiej odsłonie wreszcie agresywna gra zaczęła być domeną całego zespołu gospodarzy. Czarne Pantery przegrywały już 34:44, gdy trójka Mokrosa i siedem punktów z rzędu Campbella dały sygnał do ataku. Ten drugi wreszcie zaczął być skuteczny, jego penetracje podkoszowe były nie do zatrzymania przez słabnącą defensywę Anwilu.
Wreszcie nie dawał się też mijać w obronie. - W trzeciej kwarcie nie odpowiedzieliśmy na tę agresję gospodarzy - komentował Igor Milicić, szkoleniowiec Anwilu. Energa Czarni miała tylko osiem strat i nie pozwoliła by na otwartych pozycjach zostawali Jelinek i Oguchi. To był klucz do wygranej. Gospodarze wygrali tylko jedną, trzecią kwartę i to wystarczyło do ostatecznego zwycięstwa.
Energa Czarni - Anwil 77:71 (21:22, 13:18, 27:13, 16:18)
Energa Czarni: Davis 6, Blassingame 5 (1), Campbell 20 (2), Śnieg 0, Seweryn 13 (3), Mokros 15 (2), Borowski 5 (1), Mbodj 11, Cesnauskis 2.
Anwil: Stelmach 8, Skibniewski 3, Bristol 4, Łączyński 3 (1), Dmitriew 13 (2), Diduszko 1, Oguchi 10 (1), Tomaszek 8, Jelinek 21 (1).
Zobacz także: Bryan Davis nie zagra już w Enerdze Czarnych Słupsk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?