Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni. Rok temu kontuzja Brazeltona, teraz Bennermana

Rafał Szymański
Tak w zeszłym roku skończył się sezon dla Tyrona Brazeltona.
Tak w zeszłym roku skończył się sezon dla Tyrona Brazeltona. Łukasz Capar
Deja vu przeżywają kibice Energi Czarnych. Rok temu tuż przed play off Tyron Brazelton zerwał więzadła krzyżowe. Teraz podobny uraz wyeliminował z gry Camerona Bennermana. Obaj byli kluczowymi graczami drużyny.

Wyniki poniedziałkowego rezonansu magnetycznego rozwiały wszelkie złudzenia. - Są uszkodzone więzadła krzyżo­we. Nawet fragment więzadła które się urwało, blokuje kolano - nie pozostawia wątpliwości Andrzej Twardowski, prezes Energi Czarnych Słupsk.

Oznacza to, że Bennermana zabraknie w kolejnych meczach, które pozostały słupszczanom do końca sezonu.
- Spróbujemy jeszcze coś robić, chociaż na 99,9 procent sprawa jest definitywna. Na razie jednak jeszcze konsultujemy się telefonicznie z lekarzami, którzy ewentualnie są nam w stanie doradzić, czy jest jeszcze jakaś drobna szansa - mówi Twardowski.

Trudno jednak przewidywać, że Bennerman powróci do pełni dyspozycji. Energa Czarni stanęła przed twardą i niezbyt przyjemną perspektywą. Najprawdopodobniej więc w play off z odradzającym się Anwilem Włocławek grać będzie bez Bennermana.

Mimo to zespół z Kujaw, co pokazał ostatni mecz ligowy Czarnych i Anwilu, jest do pokonania, nawet wtedy, gdy Czarnym Panterom zabraknie Bennermana. Gracz ten dawał słupszczanom pewność w ataku, potrafił jedną, dwoma udanymi akcjami zmienić oblicze meczu. Tak było chociażby w niedawnym starciu z Asseco Prokomem w hali Gryfia (wspaniały wsad po indywidualnej akcji czy trójka rzucona przez ręce obrońcy w ostatniej sekundzie pierwszej połowy).

Był jednym z najlepszych dunkerów w lidze, jednym z najlepszych i charyzmatycznych graczy. Tak pozostaje "Głosowi" napisać, że w barwach Energi Czarnych rozegrał 21 spotkań, występował na parkiecie blisko 30 minut, jego średnie na mecz to 14,5 pkt, miał 48-procentową skuteczność za dwa punkty, 32-procentową za trzy, zbierał 3 piłki w meczu, miał 1,4 asysty. Jego eval to 10,7. Smutne to pocieszenie, ale zapewne w przyszłości, gdy Czarni będą szukać graczy na obwód, wzorem dla kibiców będzie właśnie Bennerman. Tak jak długo był nim Demetric Bennett. Usłyszymy więc przed kolejnym sezonem, że jakiś nowy zawodnik jest mniej skoczny niż Bennerman, ale za to silniejszy czy skuteczniejszy.

"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co ci się trafi" - mówił Forest Gump. Kontuzja Bennermana przydarzyła się w chwili szczególnej. Gdy zespół odradzał się i nabierał rozpędu przed ostatnią, najważniejszą częścią rozgrywek. Dopadła go rzeczywistość polskiej ligi, w której gra się bardzo fizycznie, obrońcy są twardzi, interwencje siłowe, a finezji niewiele.

Podobnie było w zeszłym roku: stery w Czarnych przejął Dainius Adomaitis, postawił na szybką grę. Zespół ustawiony pod Tyrona Brazeltona, szybką jedynkę, musiał szukać innych rozwiązań po tym, jak ten zerwał więzadła w starciu z Robertem Tomaszkiem, wtedy BFG Basket. To także efekt szybkiej gry i dobierania do niej graczy zwrotnych, dynamicznych, ale z racji budowy pozwalającej na szybkie akcje, z kolei fizycznie mniej wytrzymałych od innych.

Teraz w słupskim zespole dużo zależeć będzie od gry Williama Avery'ego. Musi szybko wkomponować się w drużynę na boisku. Fizycznie i mentalnie Bennermana nie zastąpi, jest jednak w stanie sportowo wnieść wiele do zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza