Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni: skład do walki i współpracy. Rozmawiamy z Marcinem Sałatą

Rozmowa Filipa Jedlińskiego
Marcin Sałata, dyrektor sportowy Energi Czarnych Słupsk, na konferencji obok prezesa klubu Andrzeja Twardowskiego.
Marcin Sałata, dyrektor sportowy Energi Czarnych Słupsk, na konferencji obok prezesa klubu Andrzeja Twardowskiego. Łukasz Capar
Klub Energa Czarni Słupsk zakończył budowanie składu na sezon 2014/2015. Ostatnimi zakontraktowanymi gra­czami są rzucający obroń­ca Amerykanin Kyle Shiloh i podkoszowy Bojan Trajkovski, reprezentant Macedonii. O budowie drużyny rozmawia z dyrektorem sportowym ECS rozmawia Filip Jedliński.

- Zacznijmy od trenera. Dlaczego akurat zdecydowaliście się na Serba Dejana Mijatovicia?

- Chcieliśmy, żeby trener był ambitny. Zorientowany na sukces, ale już ze sporą wiedzą i doświadczeniem. Aby to był trener, który lubi pracę i może wpłynąć na rozwój naszych zawodników. Zwłaszcza Polaków, którzy są już w pewnym stopniu ogra­ni, ale mają jeszcze potencjał rozwojowy. Na przykład Kacper Borowskiego, który jest naszą perełką, na którą dmuchamy i chuchamy.

- Czy fakt, że trener Mijatović pracował dotąd głównie z młodzieżą, będzie miał wpływ na to, ile minut będą grali Borowski czy Wojciech Jakubiak?

- Na pewno! Właśnie w taki sposób też budowaliśmy skład, żeby Wojtek nie był trzynastym zawodnikiem, tylko był w rotacji meczowej. Zgłosililiśmy też drużynę rezerw do II ligi, gdzie Wojtek będzie mógł się ogrywać.

- Jak oceniacie występ Kacpra na mistrzostwach Europy do lat 20? Czy może on dać Czarnym jeszcze więcej?

- Ja w to wierzę, że będzie on dla nas pozytywnym zaskoczeniem. Kacper na mistrzostwach U20 grał na nienaturalnej dla siebie pozycji 5/4. Ale pokazał, że niestra­szna jest mu gra pod samym koszem i jest uniwersalny. To ważne, że był najrówniej grającym zawodnikiem młodzieżówki.

- Co dalej z Szymonem Długoszem?

- Szymon chce spróbować czegoś nowego. Szuka teraz rozwiązania. Jeżeli je znajdzie, to usiądziemy i będzie­my rozmawiać.

- Czego oczekujecie od rozgrywającego Williama Franklina?

- Trener chciał zawodnika doświadczonego, a przy tym ambitnego. Dodatkowo to człowiek o dobrym charakterze, mający pozytywny wpływ na drużynę i to co się dzieje w szatni. Ale to również gracz, który w końcówce może wziąć piłkę w ręce i zdecydować o wyniku. Słowem, odpowiedzialny. Co ciekawe fachowcy określają go jako typ amerykańskiego rozgrywającego, który gra jak Serb (śmiech).

- Callistus Eziukwu kontra Garrett Stutz? Czy to zamiana na lepsze?

- To są różni zawodnicy. Grają w innym stylu. Callistusa znamy i chcieliśmy go już w poprzednim sezonie. Wówczas się nie udało. Szukaliśmy zawodnika, który dobrze współpracowałby z Franklinem, np. przy akcjach pick'n'roll. Liczymy też, że będzie wypełniał ewentualne luki w obronie. Tego np. nie miał Garrett Stutz.

- Czy duży wpływ na transfer Bojana Trajkovskiego miała porażka reprezentacji Polski na turnieju w Macedonii, gdzie rzucił nam 21 punktów?

- Nie (śmiech). Mieliśmy akurat na tę pozycję upatrzo­nego innego kandydata. Jed­nak ten Amerykanin zbyt długo zwlekał z decyzją czy chce grać w Europie. Trajkovski też miał dylemat, czy wyjechać z Macedonii, bo nigdy nie grał za granicą. Tu w negocjacje włączył się trener i przekonał go. Było to jeszcze przed meczem Pol­ska - Macedonia.

- Kyle Shiloh to ostatni zakontraktowany gracz. Czy to oznacza, że znalezienie rzucającego obrońcy było najtrudniejsze?

- Raczej w tym sensie trud­ne, że chcieliśmy gracza, który potrafiłby współpracować z polską częścią składu, którą uważamy za silną i ambitną. Niekoniecz­nie chcieliśmy zawodnika dobrego, ale zabierającego grę innym. Shiloh jest graczem zespołowym, lecz potrafiącym wziąć ciężar gry.

- Mam rozumieć, że jest pan zadowolony, że udało się zatrzymać większość polskiego składu?

- Biorąc pod uwagę ostat­nie mecze play off, to zatrzymaliśmy cały polski skład. Zależało nam na Marcinie Dutkiewiczu, jednak on zdecydował się na Trefl Sopot. W tym momencie mieliśmy już zielone światło na rozmowy z Karolem Gruszeckim. Interesowaliśmy się też innymi graczami z ubiegłego sezonu. Chcieliśmy np. aby pozostał z nami Rocky Trice, ale nie był on zainteresowany. Było też kilku innych zawodników z PLK, których obserwowaliśmy. Ale nie mogę ujawnić których.

Rozmawiał Filip Jedliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza