- Zacznijmy od trenera. Dlaczego akurat zdecydowaliście się na Serba Dejana Mijatovicia?
- Chcieliśmy, żeby trener był ambitny. Zorientowany na sukces, ale już ze sporą wiedzą i doświadczeniem. Aby to był trener, który lubi pracę i może wpłynąć na rozwój naszych zawodników. Zwłaszcza Polaków, którzy są już w pewnym stopniu ograni, ale mają jeszcze potencjał rozwojowy. Na przykład Kacper Borowskiego, który jest naszą perełką, na którą dmuchamy i chuchamy.
- Czy fakt, że trener Mijatović pracował dotąd głównie z młodzieżą, będzie miał wpływ na to, ile minut będą grali Borowski czy Wojciech Jakubiak?
- Na pewno! Właśnie w taki sposób też budowaliśmy skład, żeby Wojtek nie był trzynastym zawodnikiem, tylko był w rotacji meczowej. Zgłosililiśmy też drużynę rezerw do II ligi, gdzie Wojtek będzie mógł się ogrywać.
- Jak oceniacie występ Kacpra na mistrzostwach Europy do lat 20? Czy może on dać Czarnym jeszcze więcej?
- Ja w to wierzę, że będzie on dla nas pozytywnym zaskoczeniem. Kacper na mistrzostwach U20 grał na nienaturalnej dla siebie pozycji 5/4. Ale pokazał, że niestraszna jest mu gra pod samym koszem i jest uniwersalny. To ważne, że był najrówniej grającym zawodnikiem młodzieżówki.
- Co dalej z Szymonem Długoszem?
- Szymon chce spróbować czegoś nowego. Szuka teraz rozwiązania. Jeżeli je znajdzie, to usiądziemy i będziemy rozmawiać.
- Czego oczekujecie od rozgrywającego Williama Franklina?
- Trener chciał zawodnika doświadczonego, a przy tym ambitnego. Dodatkowo to człowiek o dobrym charakterze, mający pozytywny wpływ na drużynę i to co się dzieje w szatni. Ale to również gracz, który w końcówce może wziąć piłkę w ręce i zdecydować o wyniku. Słowem, odpowiedzialny. Co ciekawe fachowcy określają go jako typ amerykańskiego rozgrywającego, który gra jak Serb (śmiech).
- Callistus Eziukwu kontra Garrett Stutz? Czy to zamiana na lepsze?
- To są różni zawodnicy. Grają w innym stylu. Callistusa znamy i chcieliśmy go już w poprzednim sezonie. Wówczas się nie udało. Szukaliśmy zawodnika, który dobrze współpracowałby z Franklinem, np. przy akcjach pick'n'roll. Liczymy też, że będzie wypełniał ewentualne luki w obronie. Tego np. nie miał Garrett Stutz.
- Czy duży wpływ na transfer Bojana Trajkovskiego miała porażka reprezentacji Polski na turnieju w Macedonii, gdzie rzucił nam 21 punktów?
- Nie (śmiech). Mieliśmy akurat na tę pozycję upatrzonego innego kandydata. Jednak ten Amerykanin zbyt długo zwlekał z decyzją czy chce grać w Europie. Trajkovski też miał dylemat, czy wyjechać z Macedonii, bo nigdy nie grał za granicą. Tu w negocjacje włączył się trener i przekonał go. Było to jeszcze przed meczem Polska - Macedonia.
- Kyle Shiloh to ostatni zakontraktowany gracz. Czy to oznacza, że znalezienie rzucającego obrońcy było najtrudniejsze?
- Raczej w tym sensie trudne, że chcieliśmy gracza, który potrafiłby współpracować z polską częścią składu, którą uważamy za silną i ambitną. Niekoniecznie chcieliśmy zawodnika dobrego, ale zabierającego grę innym. Shiloh jest graczem zespołowym, lecz potrafiącym wziąć ciężar gry.
- Mam rozumieć, że jest pan zadowolony, że udało się zatrzymać większość polskiego składu?
- Biorąc pod uwagę ostatnie mecze play off, to zatrzymaliśmy cały polski skład. Zależało nam na Marcinie Dutkiewiczu, jednak on zdecydował się na Trefl Sopot. W tym momencie mieliśmy już zielone światło na rozmowy z Karolem Gruszeckim. Interesowaliśmy się też innymi graczami z ubiegłego sezonu. Chcieliśmy np. aby pozostał z nami Rocky Trice, ale nie był on zainteresowany. Było też kilku innych zawodników z PLK, których obserwowaliśmy. Ale nie mogę ujawnić których.
Rozmawiał Filip Jedliński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?