Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk. Magiczne chwile słupskiego klubu: nasza subiektywna lista

Rafał Szymański
Mecz ze Śląskiem Wrocław w 2000 roku. Przy piłce Zdravko Radulović, z lewej Alan Gregov.
Mecz ze Śląskiem Wrocław w 2000 roku. Przy piłce Zdravko Radulović, z lewej Alan Gregov. Fot. Ze zbiorów Krzysztofa Nałęcza.
Pojutrze startuje jedenasty sezon, w którym koszykarze Energi Czarnych Słupsk grać będą w ekstraklasie. Oto kilka najbardziej - naszym subiektywnym zdaniem - magicznych chwil z ich dotychczasowych występów.

Możecie się nie zgadzać z takim wyborem. Może macie swoje chwile. Może inne wydarzenia powodowały wasze drżenie rąk i szybsze bicie serca. Oto nasze zestawienie (kolejność przypadkowa).

1. Mecz ze Śląskiem Wrocław w pierwszym sezonie startów w ekstraklasie (1999/2000). Brok Alkpol mają coraz lepszy bilans, a do Słupska przyjeżdża mistrz kraju, Śląsk Wrocław z trenerem Muli Katzurinem. Przed meczem do szatni w Gryfii wchodzą koszykarze z Wrocławia. - Tomasz zamknij drzwi, nie chce mi się na nich patrzeć - rzucił słupski rozgrywający Zdravko Radulović do Tomasza Briegmanna. - Ale to przecież mistrzowie kraju - odparł młody skrzydłowy.

- Zamknij, zamknij Tomuś - wycedził Radulović.
W drugiej minucie tego meczu gwiazda Śląska Alan Gregov ma już na koncie trzy faule. Hala Gryfia jeszcze nigdy wcześniej, ale już nigdy potem tak głośno nie wyła "Śpij kochanie, śpij". Czarni wygrali 75:58.

Dzień potem odesłany w trakcie meczu do szatni przez Katzurina Robertas Stelmahers wracał do Wrocławia taksówką.

2. Sezon 2000/2001. Do Słupska przychodzi God Shammgod, pierwszy zawodnik nad Słupią z przeszłością w NBA. Pierwszy jego występ przypadł w meczu pucharowym w Kołobrzegu. Kotwica grała wtedy w II lidze. Tadeusz Aleksandrowicz wypuścił rozgrywającego pod koniec premierowej kwarty. W pierwszym kontakcie z piłką Shammgod wykonuje coś nieprawdopodobnego, z półobrotu, nie patrząc gdzie, oddaje doskonałe podanie przez całe boisko do wybiegającego na kontrę Marcina Stokłosy. Są punkty, a koszykarze Kotwicy wciąż zastanawiają się, gdzie jest piłka. To była różnica świetlnych lat.

2. Trzeci sezon, 2001/2002. Ten, w którym wszystko mogło się rozsypać jak domek z kart. Do Słupska przyjechała Spójnia Stargard Szczeciński. W czwartej kwarcie, gdy gospodarze prowadzeni przez Aleksandra Krutikowa, doszli rywali na dwa punkty, Gryfia przestała być halą sportową. To był kocioł, wrzący i dygoczący z każdą udaną akcją. Wtedy po raz pierwszy padło hasło "wszyscy wstają, pomagają". Trzy tysiące głów stało się jedną głową i ścianą dźwięku. Czarni wtedy przegrali 62:65. Pomysł i doping pozostał.

3. Ostatni mecz sezonu 2003/2004. Czarni łatwo pokonują Start Lublin 76:67. Hala szybko pustoszeje, jest piękna wiosna. Tylko dosłownie kilka osób zebrało się przy ławce Czarnych. Po co? Ściskają ręce wysokiemu graczowi, życzą powodzenia. To Zbigniew Białek. Właśnie wyjeżdża do USA, by spróbować powalczyć o miejsce w NBA. To jego ostatni mecz w Słupsku. Mieście, w którym spędził trzy lata. Tu się wypromował, tu przeszedł wiele dobrych, ale i gorzkich chwil. Teraz ma szansę, o której śni każdy koszykarz, nawet w największej dziurze w Europie. Dostał szansę od losu. W trakcie meczu rzucił trójkę, osobiste. Kibice jakby zapomnieli, że Białek, ich "cudowne dziecko", wyrusza w świat. Kilka "piątek“ i zdawkowych słów.

4. Brązowy medal. To właściwie powinna być ta najważniejsza chwila w historii klubu i naszego zestawienia. Goście, Polpak Świecie, w białych opaskach podarowanych przez swoich kibiców, mieli być jak samuraje. Czarni na biało, bez zbędnych opakowań. Już przed meczem na trybunie dla dziennikarzy zainstalowano wyrzutnię konfetti i sztuczne ognie.

Końcowe momenty, Czarni prowadzą (wygrali 79:71), Polpak atakuje. Ostatni piłkę w rękach miał Paweł Szczęśniak ze Świecia. Syrena. Zanim oddał ją sędziom, przez chwilę pogłaskał... Jakby z zazdrości.
Ten brąz do dzisiaj przyjmowany jest jak złoto.

5. Sezon potem, 2006/2007. Ostatni mecz play off z Anwilem Włocławek (1:3). Ostatnie minuty, walka rozpalająca wyobraźnię. Doping niesamowity. Ales Pipan, trener gości, poprosił o czas. A kibice krzyczeli jeszcze głośniej. Anwil wygrał. Po spotkaniu, kończącym sezon, nikt nie opuszcza trybun. Trener Igor Griszczuk dziękuje kibicom, ci jemu. I jeden gest. Białorusin podchodzi do stojącego gdzieś z boku asystenta Mirosława Lisztwana i podnosi w górę jego rękę. Przez chwilę obaj stają nieruchomo. Oklaski.
W kolejnym sezonie Griszczuk nie będzie miał okazji do podziękowań. Zostanie zwolniony po meczu w Starogardzie Gdańskim.

6. Przez 10 lat zmagań w ekstraklasie nad słupszczanami wisi fatum końcówek. Mało jest spotkań, które potrafili rozstrzygać w ostatnich sekundach, jakąś efektowną akcją,w chwili gdy np. przegrywali punktem czy dwoma. W sezonie 2001/2002, dzięki trójce Rusłana Bajdakova pokonują Noteć Inowrocław (68:67), potem dwukrotnie Polonię Warszawa dzięki rzutom Mantasa Cesnauskisa (81:79 - 2006/2007 i 67:66 - 2007/2008). Dawka adrenaliny, jaką w takiej jednej sekundzie - zmiany wyniku - dostarcza organizm, jest większa niż 100 skoków na bungie.

7. Pierwszy sezon 1999/2000. Wygrana słupszczan w Sopocie z Prokomem Treflem (61:57). Jedyna, jak do tej pory w historii gier w Trójmieście. Szalone akcje Radulovicia i Wilangowskiego i poczucie, że zespół z prowincji może ograć potentata. Jeden jedyny raz w sali na wyjeździe (hala AWF w Gdańsku-Oliwie) słupszczan było więcej niż miejscowych.

8. Finał Pucharu Ligi z udziałem słupszczan. Koszalin 2 kwietnia 2005 roku. Dziwny dzień, kiedy cały kraj jednoczył się wokół smiertelnej choroby Jana Pawła II. Rano w sali Gwardii grupka kibiców dopinguje sportowców. Raczej słupszczan. Czarni, prowadzeni przez Andrzeja Kowalczyka, przegrywają w finale (91:96). Radosław Hyży ma swoje 5 minut. Ale najcelniejsze są słowa Tomasza Jankowskiego, trenera Śląska, na konferencji po meczu. - Gdyby to ode mnie zależało, nigdy bym dzisiaj nie wystawiał moich zawodników na boisko.
Wieczorem pojawia się komunikat o zgonie papieża.

9. Początek 2004 roku. Czarni podejmują u siebie Prokom Trefl - mistrza Polski i wygrywają (66:62). Tydzień potem do Gryfii przyjeżdża Anwil, wicemistrz Polski i lider rozgrywek. Słupszczanie znów wygrywają 69:68. Na 5 sekund przed końcem było 67:66. Zbigniew Białek z Czarnych wykonuje rzuty osobiste. Nie trafia pierwszego. Nie trafia drugiego. Piłka odbija się od obręczy, mija dłonie podkoszowych Anwilu. Dopada do niej przy linii końcowej najmniejszy na parkiecie Łukasz Żytko z Czarnych. Znów faul.
Trafia oba wolne. 69:66. Akcja gości i punkty Krsticia nic nie zmieniają. Andrej Urlep z Anwilu wali pięścią w stolik z komputerem statystyków. Gryfia w uniesieniu.
A Żytko miał w ten dzień urodziny.

10. Tadeusz Aleksandrowicz. Może Igor Griszczuk był najlepszym trenerem Czarnych, ale Alex zostawił w Słupsku dosłownie zdrowie. W pierwszym sezonie pracy w Czarnych (2000/2001) poszedł do szpitala ze względu na kłopoty z nerkami, w kolejnym (2002/2003) miał pod Łupawą wypadek i długo chodził w gorsecie. Po raz trzeci, (2003/2004) prowadzenia Czarnych o mało nie przypłacił życiem, gdy dostał ataku serca pod koniec pierwszego spotkania sezonu w Sopocie.
Czarni przegrali (57:65), ale obrazem wywożonego przez sanitariuszy z hali w Sopocie Aleksa (nogami do przodu), można straszyć niejednego palacza.

Ważne, że coach wtedy wrócił. Do zdrowia i do pracy.

100 lat panie trenerze.
KANDYDATURY NA ZAWODNIKA I TRENERA 10-LECIA

Nadal prezentujemy kandydatury w konkursie na trenera i zawodnika 10-lecia Czarnych Słupsk.
Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy wysłać na numer 7168 sms o treści: kgp.czarni, a po spacji (przerwie) wpisać imię i nazwisko wybranego koszykarza: (np. kgp.czarni Miah Davis). Koszt SMS-a 1,22 zł (z VAT).

Można oddać dowolną liczbę głosów, np. na jednego koszykarza z każdej pozycji boiskowej oraz trenera. Osoby, które otrzymają najwięcej głosów trafią do I i II Piątki Dziesięciolecia oraz zostaną I i II Trenerem Dziesięciolecia. Z kolei gracz, który otrzyma najwięcej głosów, spośród wszystkich kandydatów, zostanie Koszykarzem Dziesięciolecia. Zwycięzcy zostaną uhonorowani przez "Głos Pomorza" specjalną statuetką.
Wśród uczestników plebiscytu wyłonimy tych, którzy otrzymają upominki ufundowane przez "Głos Pomorza", koncern energetyczny Energa, klub STK SSA Czarni.

Będą to m.in. trzy karnety na rozgrywki sezonu 2009/2010.
Rozgrywający: Jaka Daneu, Zdravko Radulovic, God Shammgod, Andriej Krivonos, Seann Kennedy, Jerry Green, Łukasz Żytko, Robert Kościuk, Matt Crenshaw, Ted Berry, Miah Davis, Antonio Burks.
Rzucający: Sławomir Zieniewicz, Andrzej Karaś, James Brewer, Andrzej Pluta, Augenijus Vaskys, Aleksander Kudriawcew, Mantas Cesnauskis, Demetric Bennett, Krzysztof Grzeszczak.
Niscy skrzydłowi: Rafał Frank, Charles Burkett, John Richard Taylor, Aleksander (Oleg) Juszkin, Wojciech Majchrzak, Przemysław Frasunkiewicz, Marco Spears, Mindaugas Burneika, Marcin Sroka.
Wysocy skrzydłowi: Dariusz Cywiński, Tomasz Briegmann, Gordan Zadravec, Radosław Hyży, Rusłan Bajdakow, Dariusz Parzeński, Zbigniew Białek, Paul Reed, Tarmo Kikerpill, Omar Barlett, Zvonimir Ridl, Ivo Josipović.

Środkowi: Robert Mencel, Krzysztof Wilangowski, Kordian Korytek, Le Shell Wilson, Margus Metstak, Alex Dunn, Wiktor Grudziński.

Trenerzy: Mirosław Lisztwan, Jerzy Chudeusz, Tadeusz Aleksandrowicz, Stefan Tot, Aleksander Krutikow, Andrzej Kowalczyk, Igor Griszczuk, Gasper Okorn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza