Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk. Po warszawskim blamażu dziś czas na rehabilitację

Rafał Szymański
Michał Hlebowicki wczoraj przechodził badania w klinice Salus.
Michał Hlebowicki wczoraj przechodził badania w klinice Salus. Fot. Łukasz Capar
To będzie średni mecz średnich drużyn w średniej europejskiej lidze. Słowo średni można zastąpić nawet słowem przeciętny. Ale i w takich spotkaniach Energa Czarni Słupsk musi wygrywać. Rywalem jest Polpharma.

Dla słupskiego zespołu na tym etapie ligi ważne jest każde zwycięstwo. Wcześniej wydawało się, że z tak dobranym składem w meczach z takimi przeciwnikami jak Polpharma nie będzie żadnych kłopotów. Porażki w Poznaniu, Sopocie, a szczególnie ostatnio w Warszawie (z Polonią Azbud 61:65) boleśnie ukazały słabość poczynań poszczególnych słupskich graczy.

W klubie też to dostrzeżono i w końcu zaczął się okres zmian. Po przybyciu do Słupska Michała Hlebowickiego znacznie wzmocniona będzie strefa podkoszowa słupskiego zespołu. Właściwie to do każdego z zawodników tam występujących, pominąwszy Chrisa Danielsa, można mieć duże pretensje za dotychczasowe występy. Hlebowicki z jednej strony wzmocni rywalizację, z drugiej daje trenerowi Igorsowi Miglinieksowi większe pole manewru w rotacjach.

Hlebowicki jest Polakiem, a przy przepisie o stałej obecności dwóch graczy znad Wisły na parkiecie ma poważny atut w ręku. Inna rzecz, to jednak sprawa formy Hlebowickiego, minie na pewno trochę czasu, zanim ten zawodnik znajdzie się w odpowiedniej dyspozycji.

W klubie nabrano wody w usta, jeśli chodzi o wymianę zawodników. Trudno jednak nie dostrzec tłoku, jaki się robi na tych pozycjach pod koszem. Ktoś będzie musiał ubyć, chociaż, jak nam się udało dowiedzieć, wciąż jeszcze kredytu zaufania nie stracił Dalibor Djapa, chyba najbardziej zawodzący gracz pod tablicą w słupskim składzie.

Takie same zarzuty można mieć do rozgrywającego Dru Joyca. Jeślibyśmy się chcieli trzymać pozytywów, to jego czas na aklimatyzację i okres przyzwyczajania się do polskiej ligi dawno już przekroczyły dopuszczalne w zawodowym sporcie granice.

Polpharma zaskoczyła wszystkich fanów koszykówki w Polsce. Jednak na razie jeszcze nie genialną grą. W czerwcu i lipcu, gdy większość zawodników, szczególnie polskich, byczyła się na plażach, oni rozpoczęli treningi i kompletowanie składu. Trener Milija Bogicević szybko zebrał drużynę. Bardzo szybko. To było największe zaskoczenie. Nie odbyło się jednak bez chybionych strzałów. Już po rozpoczęciu sezonu klub rozwiązał kontrakty z dwoma graczami, Jackiem Jareckim i Łukaszem Żytko.

- Z Jareckim rozwiązaliśmy kontrakt za porozumieniem stron. Potrzebował gry i stąd jego przenosiny do Stalowej Woli. Żytko borykał się od początku z kontuzją ścięgna achillesa i postanowiliśmy rozwiązać kontrakt, a w jego miejsce zatrudnić doświadczonego Bośniaka Mitara Trivunovicia. W miejsce Jacka Jareckiego na okres próbny zakontraktowaliśmy młodego Artura Grygiela z Wrocławia. Już nie przewidujemy żadnych zwolnień i wzmocnień - skomentował te posunięcia Jarosław Poziemski, prezes Polpharmy.

Mimo zabiegów z wcześniejszym skompletowaniem składu Polpharma rozpoczęła sezon średnio. Wygrała z Kotwicą (79:58), Sportino (77:65) i Polonią Azbud (75:63). Przegrała z AZS (65:76) i ze Zniczem (65:68). Bardzo ciekawie zapowiada się starcie znanego z występów w polskiej lidze Patrica Okafora ze słupskim graczem Chrisem Danielsem. Trener Energi Czarnych będzie musiał znaleźć sposób na rozgrywającego Brodego Angleya, rzucających Łukasza Majewskiego i Tonego Weedena.
Jeśli tylko słupszczanie jednak zagrają na poziomie zbliżonym do tego ze spotkania z AZS Koszalin, nie powinni mieć kłopotów z wygraną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza