Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk. Przedstawiciele klubu spotkali się z kibicami

Rafał Szymański
Na pierwszym planie Dainius Adomaitis, drugi trener Energi Czarnych Słupsk. Z tyłu Mirosław Lisztwan, Andrzej Twardowski.
Na pierwszym planie Dainius Adomaitis, drugi trener Energi Czarnych Słupsk. Z tyłu Mirosław Lisztwan, Andrzej Twardowski. Fot Łukasz Capar
Zawodnicy: Marcin Sroka, Alex Harris, trenerzy Igors Miglinieks, Mirosław Lisztwan, Dainius Adomaitis i prezes Andrzej Twardowski spotkali się z kibicami w Switch Pubie w Słupsku. Była okazja do kilku szczerych wypowiedzi. Oto najważniejsze problemy poruszane w trakcie rozmów.

O wzmocnieniach

Czy po opuszczeniu klubu przez Ronalda Clarka będą wzmocnienia?

Andrzej Twardowski: - Czekamy do 13 stycznia do posiedzenia rady miejskiej, na której będzie głosowany budżet na 2010 rok. Zobaczymy, jak podejdzie rada i prezydent do pozycji promocja przez sport. Gdy zostanie ona wycięta, to nie będziemy się wzmacniali.

Igors Miglinieks: - Gdyby była taka możliwość, to chciałbym mieć kogoś nowego na pozycje podkoszowe.

Czy zespół odetchnął po odejściu Clarka?

Marcin Sroka: - Nieładnie mówić o osobach, których nie ma wśród nas. Miał swój styl bycia. Poza boiskiem był superfacetem, na nim miał wady. Natomiast...

A. T. : - To może ja, bo graczowi jest niezręcznie. Czułem, że nie ma chemii i ducha zespołu. Ja to diagnozowałem, że coś w środku nie pasowało. To było wychwycenie niuansów. Tym, który nie najlepiej wpływał na ducha zespołu, był Clark. My nie mieliśmy uwag do jego poziomu sportowego. Nie funkcjonowały inne rzeczy. Może gdzieś indziej będzie miał lepiej. Nieraz węższy skład funkcjonuje lepiej.

O promocji miasta przez Energę Czarnych

Miasto przekazało w 2009 roku 800 tys. zł na promocję przez sport Enerdze Czarnym. Co daje w zamian klub?

A.T.: - Po badaniach Energi Czarnych opartych tylko na monitoringu prasy wynika, że od sierpnia 2008 do marca 2009. Czarni wygenerowali tzw. ekwiwalent reklamowy rzędu 5 mln 600 tys. zł. Gdyby w to wliczyć jeszcze inne media: internet, radio, TV to byłoby to 30 mln zł. To najlepszy wyróżnik miasta na arenie polskiej i europejskiej. Nie wszyscy chcą to zrozumieć. Jak skasujemy to, co nas wyróżnia, to zostaną nam same szare mundurki. Miasto, które straci powód, by o nim mówić.

O derbach z AZS Koszalin

Podstawowe pytanie kibiców. Czy wygramy z AZS?

M.S.: - To są wyjątkowe mecze. Ci z moich kolegów, którzy jeszcze tego nie wiedzą, dostaną wskazówkę. Trzeba się motywować.

Mirosław Lisztwan:

- Trzeba iść krok po kroku. Najpierw wygrajmy ze Sportino, a potem z AZS. A że część mojej wczesnej kariery była związane z Koszalinem? Nie pamiętam już o tym.
O Tyrone Brazeltonie

Czy indywidualna gra Brazeltona nie irytuje coacha?

I.M.: - Gdyby nie realizował wszystkiego, na pewno nie byłby w zespole. Zrobił już krok do przodu, jeśli chodzi o obronę. Jest różnica między Mantasem Cesnauskisem i Brazeltonem. Jeden jest karny, drugi indywidualny, obaj równoważą się, dzięki temu jesteśmy nieprzewidywalni dla rywali. Jeśli prosimy Tyronea o to, by grał bardzo zespołowo i agresywnie, to on się stara.

A.T.: - Procedura przyznawania obywatelstwa Cesnauskisowi finiszuje u wojewody, czas na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Potem u prezydenta. Może na play off Mantas będzie już Polakiem.

O formie Harrisa

Gdzie się podziała forma rzutowa Aleksa Harrisa?

Alex Harris: - Przekazałem ją Marcinowi Sroce. Od kiedy zacząłem rzucać gorzej, to wygrywamy. Może niech tak zostanie. Pytacie o to, dlaczego jeszcze nie mam w Słupsku dziewczyny? Bo mam taką w USA i chcę być grzeczny. W Polsce najgorzej znoszę zimy. Jestem z Kaliforni, a tam raczej świeci słońce.

O różnym pojęciukibicowania

M.S.: - Jeśli mówimy otwarcie i uczciwie, to na sali jest kibic, który w trakcie meczu obrażał mnie.
Kibic: - Mówiłem, abyś nie pajacował...
M.S.: - W hali Gryfia ty jesteś największym...

Agata Bartoszek, rzecznik prasowy Energi Czarnych, prowadząca spotkanie oraz A.T. i M.L.: - Hm, to może jednak zrobicie to w spokojniejszej formie i gdzie indziej wyjaśnicie sobie takie nieporozumienia.
Inny kibic: - Poziom kibicowania w Gryfii idzie w kierunku wulgaryzmów.

A.T.: - Zgadzam się z tym. Są osoby, które psują doping. Wszyscy razem powinniśmy się dyscyplinować. Nie mówię, że każdy kibic powinien być policjantem czy ochroniarzem, ale powinniśmy dbać o te sprawy.

D.A.: - Na meczu na przeciwników mówcie co chcecie, ale na swoich? Potem spotkamy się w sklepie i będziemy udawać, że się nie znamy? Jesteśmy częścią jednej drużyny. Pamiętam, jak do Słupska przyjeżdżałem jako gracz rywali. Te trybuny mocno dawały nam się we znaki. Pamiętam, jak w Słupsku krzyczano na Macieja Zielińskiego. Jest fajna atmosfera tutaj, bądźcie z nami, bądźcie szóstym zawodnikiem.

O Muoneke

Co się stało z Gabe Muoneke, zawodnikiem, który miał grać w Enerdze Czarnych?

A. T.: - Dzień przed wyjazdem do Polski doznał urazu. Wyniki badań trafiły do nas i Andrzej Perchel, nasz lekarz, stwierdził, że to podejrzenie urazu dysku. Z czymś takim można grać tydzień, albo pół roku. My nie chcieliśmy ryzykować. Uznaliśmy to, jako testy medyczne, których gracz nie przeszedł.

Czy Energa pozostanie w Słupsku?**
A.T.: - Nie ma zagrożenia, że będzie inaczej. Jest niebezpieczeństwo, że minister skarbu chce, by PGE kupiła Energę. Trzeba trzymać kciuki, by tak się nie stało. Była także plotka o przenosinach do Gdańska. Ten ośrodek buduje dużą halę i prezydent tego miasta chciał, by tak się stało. Potem wycofał się z projektu. Gdańsk szybciej może wykupić dziką kartę.
Przeciw trenerowi?
Czy niektórzy zawodnicy, nie grają przeciw trenerowi?
I. M: - To część mojej pracy, biorę na siebie wszystko, nawet to, co złe. Dlatego muszę być twardy, muszę pracować i nie mogę się poddawać. Jeśli któryś z graczy nie gra na 100 procent, szukamy rozwiązania. Albo szukamy z nim kontaktu, albo rozwiązujemy kontrakt.
M. S.: - Jest lepsza atmosfera w zespole, jest team spirit. Nie gramy przeciwko trenerowi. Jedziemy na tym samym wózku. Mieliśmy kiepski start, trzeba to nadrabiać. Cel jest ten sam: wejście do czwórki.
O przypuszczeniach
Miglinieks był bezpośrednio zapytany, czy decydując się na pracę w Słupsku, spodziewał się, że będzie tak trudno?
I. M.: - Obserwuję wszystkie ligi w Europie, znałem klub wcześniej, wiem, jaka jest tu rola kibiców, że często atakują drużynę, ale i angażują się w nią mocno. Wiedziałem, że to miasto żyje zespołem i jego grą. Znałem historię klubu, jego złe i dobre momenty. Myślałem o tym, jak rozwijać te dobre. Ale to jest zawsze wyzwanie. Podjąłem je i teraz nie poddaję się.
Spisał Rafał Szymański **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza