Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni w poszukiwaniu straconego stylu

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Folarin Campbell w spotkaniu z Treflem Sopot  doznał kontuzji. Wczoraj był u lekarza. Jak zapowiedział na swoim twitterze na kolejny mecz będzie gotowy do gry.
Folarin Campbell w spotkaniu z Treflem Sopot doznał kontuzji. Wczoraj był u lekarza. Jak zapowiedział na swoim twitterze na kolejny mecz będzie gotowy do gry. Łukasz Capar
Słaby mecz Energi Czarnych z Treflem Sopot to dołek formy, suma zbiegów okoliczności czy proces kształtowania drużyny, która dopiero ma odpalić?

- Za nami jest ciężki tydzień, pełen treningów i kontuzji - mówił Donaldas Kairys, trener Energi Czarnych Słupsk, po spotkaniu z Treflem. To był bardzo słaby występ i chociaż zwycięski (80:66), to mnożący wątpliwości i pytania o tak słabą postawę. Pytania, które rodzą się, nawet gdy weźmie się pod uwagę okoliczności, czyli początek sezonu, dojście nowych graczy i kontuzję Demonte Harpera.

Coach przed meczem z Treflem nie odpuszczał zawodnikom na treningach, mieli bardzo wytężony tydzień. W spotkaniu z Sopotem nie było widać zbyt wielu efektów tych zajęć, a jeśli już, to tzw. zmęczenie materiału. Wystarczy przywołać kuriozalne wręcz statystyki ze zbiórek, które ostatni w tabeli Trefl wygrał z drużyną kandydującą do udziału w finale, na jej terenie, aż 45:32!

Czy na tym etapie wystarczy tłumaczenie się, że zespół jest w dołku, zgrywa się po roszadach i zmianach wynikających z dojścia nowych zawodników oraz nowej organizacji gry, w której o przebiegu poszczególnych akcji może decydować nie jeden, ale nawet trzech zawodników?

W meczu z Treflem, a wcześniej przecież także były momenty, że na parkiecie przebywało ze sobą właśnie trzech obrońców. To może miało dawać szybkość, ale tego już widać nie było. Na całe zamieszanie nakłada się jeszcze kontuzja oka i miesięczne wykluczenie Harpera. Ono mogło spowodować, że doraźnie trzeba było znów przestawić Folarina Campbella na dwójkę, inaczej wykorzystywać Mantasa Cesnauskisa, a intensywniej niż ostatnio dać grać Tomaszowi Śniegowi (16 minut).

Sam Campbell to temat na osobny rozdział. Podczas spotkania z Treflem nabawił się kontuzji mieśnia dwugłowego. Zszedł, ale potem wrócił na parkiet. W meczu Amerykanin zdobył 9 pkt, miał cztery asysty, 2 zbiórki, ale słabą skuteczność z gry: 2/10 i 20 procent. Irytował indywidualnymi akcjami. Gdyby jeszcze były one skuteczne, można by przejść nad tym do porządku dziennego. Campbell jednak na siłę forsował grę pod siebie, a piłka najczęściej po jego akcjach i rzutach nie znajdowała drogi do kosza. Na razie jego przybycie „zamuliło” słupski styl. Od jego praktycznego wejścia do zespołu mniej gra Jerel Blassingame (o 3--4 minuty w meczu), zdobywa mniej punktów, spadła mu liczba asyst. Pierwsze dwa mecze to średnia JBlassa -10,5, po przyjściu Campbella - 4,7.

Czy to powód do niepokoju? Mecz z Treflem pokazał, że tak, ale wciąż trudno mieć stuprocentową pewność. Ten zespół dopiero nabiera kształtu, wygląda, jakby przechodził restart i miał nowy okres przygotowawczy. Dopiero kolejne spotkania mogą być wiążące, aby podejmować odpowiednie decyzje.

W kolejnym meczu 6. kolejki AZS Koszalin pokonał Anwil Włocławek 75:68.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza