Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energetyka pod lupą

Marcin Pawlak
Wyniki raportu przygotowanego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta po raz kolejny pokazują, że duży może więcej. W tym przypadku duży jest monopolistą i może... więcej zarobić.
Wyniki raportu przygotowanego przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta po raz kolejny pokazują, że duży może więcej. W tym przypadku duży jest monopolistą i może... więcej zarobić. Fot. Radosław Koleśnik
Zakłady energetyczne wykorzystują swoją pozycję i mogą bogacić się kosztem klientów. Tak uważa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który zastrzeżenia ma również do Zakładu Energetycznego w Koszalinie.

Od początku stycznia do sierpnia UOKiK i jego terenowe oddziały sprawdzały wzorce umów oferowanych klientom przez wszystkie zakłady energetyczne w kraju. Wyniki okazały się bardzo ciekawe. Klauzule znajdujące się w umowach bardzo często były niekorzystne dla konsumentów i naruszały ustawę Prawo energetyczne. W raporcie przygotowanym przez Urząd czytamy, że pisane one były przez zakłady w sposób niejasny, co powodowało, że klienci w chwili ich podpisywania mogli nie znać wszystkich warunków. Ponadto terminy zapłaty za prąd ustalane były tak, że naruszały interesy konsumentów. Urzędowi nie spodobało się również odłączanie klientom energii w sposób inny, niż ten zapisany w ustawie Prawo energetyczne.

Przepisy są łamane

Właśnie ten ostatni zapis naruszył koszaliński Zakład Energetyczny. "Sprzedawca może wypowiedzieć umowę bez zachowania terminu wypowiedzenia w przypadku stwierdzenia nielegalnego poboru energii elektrycznej" - czytamy w umowie zawieranej z klientami przez nasz zakład. - Taka treść umowy narusza przepisy - wyjaśnia Aleksandra Kurzyna z biura prasowego UOKiK. - Zgodnie z prawem dostawca energii może odciąć dopływ prądu, ale nie może zerwać umowy.

A wcale, że nie!

Innego zdania jest rzecznik prasowy ZE Koszalin - Bogdan Durbajło. - Prawo energetyczne nie mówi, że umowy nie można zerwać - tłumaczy rzecznik. - Wysłaliśmy już pismo z odwołaniem i czekamy na odpowiedź. Każdorazowe zerwanie umowy wiąże się z zajęciem licznika prądu. Kiedy ktoś będzie chciał korzystać z energii ponownie, umowę trzeba będzie podpisać raz jeszcze i znowu podłączyć licznik. A to kosztuje. Koszaliński zakład, mając zatem prawo zrywać umowę, może na tym zarabiać. - Ale my na tym wcale nie zarabiamy - broni się Durbajło. - Tracimy przecież na zaległościach w opłatach. Zanim z kimś umowę zerwiemy, najpierw negocjujemy z klientem - staramy się dług rozłożyć na raty.

Rozstrzygnie sąd?

Nic nie wskazuje na to, by Zakład Energetyczny śpieszył się ze zmianą szkodzących klientom przepisów. Durbajło już teraz zapowiada, że od kolejnych pism również będą się odwoływać.
Co jeśli zakład treści umowy nie będzie chciał zmienić? - Wystąpimy wtedy o interpretację przepisów do Urzędu Regulacji Energetyki - wyjaśnia Kurzawa.
- Jeśli to nie pomoże sprawę możemy skierować do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jeżeli sąd stwierdzi, że powyższy zapis w umowie jest niedozwolony zabroni jego stosowania zarówno przez zakład w Koszalinie, jak i inne w kraju.
UOKiK dopatrzył się też nieprawidłowości w umowach zawieranych przez Zakład Energetyczny w Słupsku. W umowach, które zawiera z klientami zaznacza, że urządzenia energetyczne przebudowane za pieniądze klienta, nadal są własnością zakładu. W ten sposób ma możliwość wzbogacania się cudzym kosztem. Ponadto niezgodny z prawem był zapis o terminie płatności, którym według zakładu jest data wpłaty na poczcie lub w banku, choć powinien być to termin pojawienia się pieniędzy na koncie ZE Słupsk.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza