Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Esperanto może być popularniejsze niż jest

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Edward Kozyra, przewodniczącym stowarzyszenia esperanto.
Edward Kozyra, przewodniczącym stowarzyszenia esperanto. Archiwum
Rozmowa z Edwardem Kozyrą, przewodniczącym Polskiego Stowarzyszenia Europa-Demokracja-Esperanto, o nauce języka w Słupsku.

W Słupsku trwa Rok Ludwika Zamenhofa, twórcy języka esperanto. Czy w związku z tym udało się waszej organizacji nauczyć kolejnych słupszczan podstaw języka esperanto?

Tak. Przeprowadziliśmy już dwa kursy sześciodniowe po dwie godziny każdego dnia. To wystarczy, aby opanować podstawy języka esperanto. Pierwszy odbył się w Akademii Pomorskiej, a drugi kurs niedawno przeprowadziliśmy w II LO. Uczestniczyły w nim 23 osoby, nie tylko uczniowie. Przed nami dwa kolejne kursy - w I LO i Zespole Szkół Ekonomicznych. Tak więc zainteresowanie jest.

Słyszałem, że ma Pan jeszcze większe ambicje.

Tak. Będziemy się starać namówić władze miejskie do tego, aby wprowadzić naukę języka esperanto do szkół podstawowych w Słupsku.

To chyba byłby pierwszy taki przypadek w kraju?

Na skalę całego miasta tak, choć na przykład w Poznaniu w Szkole Podstawowej nr 7 lekcje esperanto odbywają się już na poziomie klas pierwszych i drugich. Dzisiaj w Słupsku podczas konferencji poświęconej Ludwikowi Zamenhofowi, twórcy języka esperanto, która rozpocznie się o godz. 10 w ratuszu, można będzie posłuchać twórców poznańskiego projektu. Ich doświadczenia są bardzo ciekawe.

W mieście pewnie brakuje osób, które mogłyby zostać nauczycielami esperanto?

Dwóch lektorów jest na miejscu. Kilku dodatkowych może przyjechać z Gdyni do Słupska.

Wyobraża Pan sobie nauczanie esperanto aż do matury?

Oczywiście. Parlamentarny Zespół Języka Esperanto zabiega o to od kilku lat. Długo słyszeliśmy, że język esperanto nie ma kultury literackiej, więc nie można wpisać go na listę dodatkowych przedmiotów do wyboru podczas matury.

Coś się zmieniło w tej kwestii?

Tak. Język esperanto już został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa Polski. Potwierdzono więc, że ma on swój dorobek kulturalny. Dlatego teraz rozmowy z MEN mogą być podjęte na nowo.

Jest jeszcze problem braku dostępu do literatury w języku esperanto.W internecie można znaleźć bardzo wiele pozycji w tym języku na różnym poziomie zaawansowania. Poza tym dostarczyliśmy już sporo książek w języku esperanto do biblioteki szkolnej w II LO, gdzie powstał specjalny dział w tym języku. Około tysiąca tomów dostarczymy również do Filii Bibliotecznej nr 5 przy ul. Jana Kazimierza. Swoje zbiory miejskiej bibliotece zamierza także przekazać Henryk Wower, ostatni przewodniczący Klubu Języka Esperanto, który długo działał w Słupsku.

Czy Pana zdaniem w dzisiejszym świecie esperanto może pomóc w życiu?

Może. Dobrym przykładem może być słupszczanka Jolanta Użlis, która zanim wyjechała z miasta, była tu przewodniczącą Klubu Języka Esperanto. Od roku 2013 jest sekretarzem MiędzynarodowegoInstytutu Esperanto w Hadze. Choć wyszła za mąż za Holendra, to nadal jest zainteresowana wspieraniem rodzinnego miasta.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

ZOBACZ TAKŻE: Co ma wspólnego Słupsk z językiem esperanto

Czytaj także na GP24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza