Francja - Turcja 80:68 kwarty: 12-26, 20-17, 29-16, 19-9
Francja: Diot 13 (3x3), Batum 13 (1), Jeanneau 3 (1), Koffi 3, Parker 28(2), Pietrus 13 (1), Diaw 4, Turiaf 6.
Turcja: Guler 2, Onan 5, Atsur 8(2) Erden 5, Tunceri 9 (2), Savas 9(1), Asik 11, Arslan 8, Turkoglu 13 (2), Hersek 5
Kibice zgromadzeni w katowickim Spodku zobaczyli dwie różne połowy. Pierwszą, bardzo dobrą w wykonaniu Turcji, drugą rewelacyjną w wykonaniu reprezentantów "trójkolorowych".
Francja wykazała się olbrzymią determinacją i wolą walki. Mimo dużej straty z pierwszej połowy, potrafili je odrobić, a nawet wyjść na prowadzenie. Chyba dopiero w przerwie meczu, dotarł do nich fakt, że grają nie tylko o wyższe miejsce, a o awans do przyszłorocznych mistrzostw świata.
Mecz świetnie rozpoczęli Turcy. Hedo Turkoglu zaczął błyszczeć od pierwszej minuty. Dzięki jego bardzo dobrej grze, już w pierwszej kwarcie zespół Bogdana Tanjevicia, prowadził ponad dziesięcioma punktami. A w drużynie "trójkolorowych" zawodziły gwiazdy NBA. Znów niewidoczny był Tony Parker, Rony Turiaf czy Boris Diaw. Ożywili się dopiero pod koniec pierwszej połowy, kiedy w niecałe dwie minuty zniwelowali część start. Strat, które w pewnym momencie sięgały blisko dwudziestopunktowej różnicy.
Po przerwie, reprezentacja Turcji, która grała osłabiona brakiem Ersana Ilyasovy stanęła w miejscu. Dała sobie szybko wydrzeć prowadzenie, a następnie pozwoliła uciec rywalowi na bezpieczną przewagę. Kompletnie nie radził sobie z grą w ataku Turkoglu. Po przeciwnej stronie nie do zatrzymania był Parker. Gracz San Antonio Spurs, nie tylko zdobywał punkty, ale także napędzał grę całego zespołu.
Wspomagali go także Nicolas Batum i Antoine Diot. Świetna gra w drugiej połowie, całego zespołu francuskiego, spowodowała, że ich przewaga wynosiła już 17 punktów (76:59). Zrezygnowani Turcy, całkowicie oddali inicjatywę.
Wszystko to spowodowało, że Francuzi spokojnie kontrolowali wynik spotkania, a na indywidualne popisy mógł sobie pozwolić Tony Parker, który w całym meczu zdobył 28 punktów, miał także 10 asysty. Ostatecznie zespół Vincenta Colleta wygrał 80:68, zapewniając sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw świata rozgrywanych w Turcji.
Źródło: PZKosz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?